Śmierć Jednorożca

Frasuje się nad pięknem, które onegdaj odeszło,

w powolnej agonii opuszczając me wnętrze.

Zrodzone w wyobrażeniach wyjątkowe zwierzę,

zwabione dziewczęcym sercem i w pułapkę zaszczute.

Wyginęło, choć w legendach na zawsze wykute

-powinno zostać nieśmiertelne, przetrwać śmierci zgubę.

Lecz dla mnie i ten symbol poniósł śmierć okrutnie, nic z tego reliktu nie dało się schronić

-przed ogniem zwątpienia, które trawi duszę.

Został obraz co głównie odbija cierpienia, przywołuje wspomnienia świata odległego

- nie przeszłego jednak, dziwnie realnego.

Wytrwał ból na krzywdzie i stracie zrodzony,

przetrwał czas i przestrzeń, chwilę przytłumiony.

Sen mam o jednorożcu co zwiastował zgubę: był zbyt piękny i rzadki by zostać na dłużej.

Ale zostawił coś po sobie aby wytrwać we mnie-

dziurę przebitą rogiem, co już zawsze będzie.

Czas ją zasklepił pozornie, bo magiczna rana, co nuż to się odnawia,

jak świeżo zadana.

I trwam dalej w ciężkiej drodze z mym bólem u boku

-ze znakiem szczęścia umarłego- nie zagrzebanego.

Średnia ocena: 3.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania