Poprzednie częściŚmierć
Pokaż listęUkryj listę

śmierć na horyzoncie

za horyzontem mgła rozciąga płaszcz

idą stępa nocą konie słychać rżenie, parskanie,

ciężkie buty brzmienie zgrzyt metalu

nadchodzi koniec i początek nowego porządku

uciec nie ma dokąd, stamtąd zmierza śmierć,

zabrała ułamek szczęścia,

ostatni oddech staje się coraz dłuższym,

życie widziałem jak na dłoni

trzymał mnie ojciec, matka głaskała po głowie

 

jest taki deszcz co nie wsiąka w ziemię

jest czas smagany nieubłaganym wiatrem

niewiadomo skąd tyle złego wchłaniania

człowiek gdzieś daleko umarł za darmo

pragnąc wiele w jednym dniu

stracił wszystko co piękne,

jedyne miejsce pochłonęła ziemia

 

wczoraj ktoś strzelił do gołębia,

trafiła wyraźniej tęsknota za życiem

kiedy latem biegaliśmy boso, pamiętam jak kiedyś,

dziś dzień dobry na zabijanie i zgon,

nienawiści na horyzoncie

naciąga język spustowy by trafić, zabić

leży biedny gołąb dlaczego,

czym zawinił skąd tyle kamienia w sobie,

szukam schematu odpowiedzi i nie znajduję już czas,

nieubłagany mrok spowija spaloną ziemię,

zieleni jak na zdjęciu, zemsty nie ma,

chodzi o ofiarę wypruć flaki upuścić krwi,

diabelski wiek epoka skały

w sercach synów zrodzonych w sobie

 

jest taki deszcz co nie wsiąka w ziemię

jest czas smagany nieubłaganym wiatrem

niewiadomo skąd tyle złego wchłaniania

człowiek gdzieś daleko umarł za darmo

pragnąc wiele w jednym dniu

stracił wszystko co piękne,

jedyne miejsce pochłonęła ziemia

Średnia ocena: 1.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania