Śmierć w Śmiertelnym Śniegu.
Nie zawsze mamy wybór. Czasem możemy jedynie czekać na zbawienie, lecz nie zawsze możemy na liczyć, wiedząc, że nikt nie uniesie naszych skrzydeł targanych termorami bólu metaforycznego i fizycznego za nas. To my musimy zadbać o to, by pióra nie zatopiły się w błocie i krwi, nie porwały się i nie zanikły jako nieznaczący kurz na chodnikach, na których leżą zabawki dzieci, których rodzice nie byli w stanie przypilnować wystarczająco, by uniknąć ich łez tęsknoty za zagubionymi pluszakami.
Czas jednak nie przejmuje się tym co niszczy nam życie, nawet, gdy niszczy nam to poczucie czasu i to jak mija. Będzie płynął ruchem jednostajnym czy tego chcemy czy nie, czy to czujemy—czy nie. Małe ma to znaczenie patrząc na olbrzym żyć i splotów losów między gwiazdami, jak płatki śniegu, które układają się w miękkie poduszki, bądź twarde skorupy zlodowaciałych pokryw, które sprowadzają na ludzi jedynie zawód, gdy ci w niego wskakują, licząc na więcej niż mogli od początku dostać.
Animozja. Animozja jest chodzeniem w śniegu w jednym nieskończonym kole apatii, cichej i surowej jak morze, które spodziewało się burzy, a ta nie nadeszła. W śnieg wtapia się nihilizm—zatruwa znane idee, znane dobro i znane zło, powoli zamieniając się w indolencję, po melancholię do osowiałości. Ta powoli idzie za tobą, ciągnie się po zazdrość, a ta jest jadem, jadem, który wywołuje agresję, aż nie zostawimy za sobą grubej, rwanej linii krwi ściekającej nieregularnie po skrzydłach skamieniałych mrozem i karminem.
Apatia, Nihilizm, Indolencja, Melancholia, Osowiałość, Zazdrość, Jad, Agresja.
Animozja.
Jest ruchem, który zawsze krąży po twoim ciele jak ty w śniegu, nie zatrzymuje się tylko dlatego, że ty tego pragniesz. Jest drganiem powiek i ścięgien po śmierci, trzęsieniem marznącego w śniegu ciała zimnego nie tylko przez temperaturę. Jest śmiercią.
Sama śmierć stoi zawsze krok przed egocentrycznym czasem, który musi uchylić jej czoło mimo siebie, bo to ona decyduje, kiedy on odchodzi. Szczeble łańcucha pokarmowego każą mu dzwonić metalem przez to jak agresywnie krok po kroku rwą się kilometry w dół.
A to—to—jest życie.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania