Śmiertelna świadomość

Kiedy człowiek jest za bardzo świadomy tego, że kiedyś umrze, śmierć staje się bardziej realna niż życie. Życie staje się snem, marnym przedstawieniem, w którym wszyscy tylko udają, że nie umierają. Bo żyć można tylko niebędąc świadomym śmierci. Życie to oszustwo, zakłamywanie samego siebie, jakoby miało się żyć i żyć, bo świadomość śmierci byłaby zbyt paraliżująca, by żyć tu i teraz. A nie ma nic poza tu i teraz, jeśli nie ma Cię tutaj, nie ma Cię nigdzie, nie istniejesz, właściwie już umarłeś, tyle że przeżyłeś własną śmierć. Zbyt głęboka świadomość odziera ze złudzeń, dzięki którym można zapomnieć ku czemu to wszystko zmierza. Jeśli umierasz w każdej chwili, jeśli nieustannie jesteś świadomy umierania, nie możesz żyć, bo życie to stan nieświadomości. Dopóki nie jesteś omamiony barwą, dźwiękiem i pędem tego życia, dopóty nie żyjesz. Jeśli w twym życiu nie ma odrobiny szaleństwa, gdy odrzucasz wszelkie mechanizmy obronne, popadasz w rzeczywiste szaleństwo, ponieważ na trzeźwo nie udźwignąłbyś ciężaru istnienia. Wtedy Twoim jedynym ratunkiem jest zapomnienie, zbudowanie wokół siebie obronnego muru, który pozwala nie dopuszać do wnętrza najboleśniej uświadamianych elementów rzeczywistości. A kiedy powstaje mur, wewnątrz tworzy się osobny, mały świat, nieco pusty, ale jednak względnie bezpieczny. I uczysz się stąpać po nimi twardo, by nie ulecieć i nie stać się efemerycznym, przejrzystym nieistnieniem. By nie ulecieć, budujesz wokół siebie skorupkę, marzysz, by być kamieniem, ciężkim i mocno osadzonym gdzieś na dnie, tak by woda tego życia nie unosiła cię ponad jego powierzchnię. Może trochę dusisz się w głębinach, ale przynajmniej nic cię stamtąd nie wyrwie, nie znikniesz, bo kamienie od tak nie znikają. Można nimi rzucać a one są obojętne i zwarte. One istnieją trochę bardziej niż my, ulotne, śmiertelnie świadome jednostki. Chcemy być kamieniem, bo kamienie nie są świadome. Jednak to, czego najbardziej Chcemy, jest też tym, czego najbardziej się boimy. Chcemy nie istnienieć by wyprzedzić swoje nieistnienie, bo tylko tak możemy mieć kontrolę nad swoim życiem i nieżyciem, złudną, ale jednak.

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (6)

  • NinjaC 2 miesiące temu
    Manifest ok, ale ja chcę przykład — coś, co czuć i widać.
  • Melancholiryka 2 miesiące temu
    Niektóre sprawy są nieuchwytne..
  • Biało-Czarny Wari 2 miesiące temu
    Budujesz wokół siebie skorupkę — Bo chcesz być kamieniem. Lubię takie wolne deklaracje zrozumienia.
  • realista 2 miesiące temu
    Wszyscy co tu przyszli:
    Jak byście wiedzieli co to sztafeta pokoleń
    To byście uniknęli tych melancholijnych biadoleń.
    Zobaczcie co Chrystus o przemijaniu powiedział
    To jak na co dzień postępować, będziesz wiedział.
    >Tak jak było za czasów Noego
    Tak też będzie z przyjściem Syna Człowieczego<L
    Ludzie rodzą się, łączą się w pary , żyją i umierają
    Przez to z pokolenia w pokolenie trwają.
    Stary musi ustąpić miejsca młodemu
    A ten ustępuje następcy swojemu.
    Żyj tak ,jakby to był dzień ostatni, lub miałbyś żyć wiecznie
    A będziesz codziennie czuł się bezpiecznie.
  • Melancholiryka 2 miesiące temu
    Dzień ostatni lub wiecznie? Trochę się to wyklucza...
  • realista 2 miesiące temu
    Melancholiryka.>Dzień ostatni lub wiecznie<, to jest sedno tego przesłania. Co znaczy żeby być gotowym na każdą sytuację, nie zostawiając za sobą bałaganu dla innych.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania