Smocze Wyspy - prolog

Burza ucichła, a letnie słońce zaczęło drażnić jego oczy, delikatnie wychylając się znad horyzontu. Pierwsze promienie pieściły kołysane wiatrem korony drzew przeciskając się pomiędzy liśćmi, aby zakończyć swą wędrówkę opadając na nieruchome wody mokradeł. Ociężale podniósł się z głazu na półce skalnej spoglądając pogardliwie na świat leżący u jego stóp. Ze szczeliny skalnej, którą nazywał domem wyjął kociołek, drewno i parę kocy, które tej nocy uchronił przez zmoknięciem.

Jaskrawe płomienie roztaczały przyjemną aurę, jednak ich blask ginął w świetle poranka. Woda w kociołku bulgotała, powoli zabarwiana przez zioła. Ekelion przycupnął na kocu i utkwił wzrok w ulatującą parę. Drobne kropelki srebrzyły się pod słońce ulatując pośpiesznie, aby stopić się z powietrzem. Odetchnął głęboko rześkim powietrzem, poprawiając swój czarny znoszony płaszcz. Przelał wywar do drewnianej miski i wypił. Z daleka dochodził świst. Nieskazitelny błękit nieba przecięła złota smuga. Natychmiast poderwał się na nogi, rozglądając się nerwowo. Nie słyszał tego dźwięku od setek lat. Ogromny jaszczur o złotych łuskach pikował w jego stronę oślepiając go odbitym blaskiem. Potężne uderzenie zwaliło go z nóg. Podnosząc się ujrzał młodą, śniadą kobietę o surowych rysach ubraną w zdobne szaty z lejącej tkaniny . Odgarnęła proste włosy niczym złote nitki i wlepiła w niego przeszywający, chłodny wzrok.

- Nie zmieniłeś się Ekelionie, synu Ekenwelda - powiedziała zaskakująco pogodnie, nie ujmując sobie majestatu.


- Czego chcesz? - wycedził przez zęby ochrypłym, nieużywanym od dawna głosem - I jak mnie znalazłaś?
- Oczy Wysp są wszechwidzące - rozejrzała się wokół uważnie lustrując całą północ ścianę pasma górskiego. - Jesteś nam potrzebny.


- A od kiedy to Wyspy sobie o mnie przypomniały? - prychnął - Nie jestem wam nic winien.


- I spędzisz resztę życia w skalnej rozpadlinie z dala od cywilizacji? Nie zgrywaj mędrca, to zbyt poważna sprawa na twoje wygłupy.


- Gdybym potrzebował cywilizacji zwróciłbym się do górskich mnichów, mam dość zarówno ludzi jak i was. - zaczął zwijać koc odwróciwszy się do niej plecami.

Lekko zmrużyła oczy i rozchyliła wargi jakby chciała coś powiedzieć, ale powstrzymała się. Odchrząknęła i wygładziła materiał sukni.


- Zawodzisz mnie Ekelionie, twoja matka…


- Nie mów mi o mojej matce. - warknął - Nie chcę o niej słyszeć.


- Gdzie twój honor? - wyszeptała - Zginęła, żebyś teraz mógł wieść tutaj ten swój parszywy żywot.
- Widocznie zginęła na darmo. - popatrzył na nią z wyrzutem i gniewnie kontynuował swoje zajęcie.

Agresywnie ostrzył wyszczerbiony nóż. Pięknie wykonana rękojeść ukrywała swoje uroki pod przetartą skórą z brunatnymi plamami krwi. Ostrze iskrzyło uderzane o kamień.


- Przykro mi, musisz znaleźć kogoś innego. - przerwał ciszę. - Idź już.

- Wybacz…
- Wybaczam - przerwał oschle.

Podeszła do krawędzi półki, podniosła nogę jakby chciała postawić nogę w powietrzu. Zawahała się.

- Kiedyś powiedziałeś mi, że zrobiłbyś wszystko, żeby Wyspy odzyskały dawną potęgę. - powiedziała przez ramię zrezygnowana. - A teraz, gdy pojawił się dziedzic, odwracasz się od nas.

- Nie obchodzi mnie… - spojrzał na nią z przerażeniem - Dziedzic?

Obróciła się w jego stronę z triumfalnym uśmieszkiem. Wstał ociężale z westchnieniem.


- Ale nie wrócę do tamtej postaci.


- Nie będziesz musiał. Wręcz przeciwnie. Ruszysz do Agos, miasta ludzi na północy. Odnajdziesz tam młodą kobietę o bladej skórze i oczach jasnych jak siedem słońc. Przyprowadzisz ją do nas. Potem będziesz mógł wrócić do ciepłych herbatek i twardych skał.


- Ostatni raz ci pomagam. - mruknął pod nosem, odprowadzając wzrokiem szybującego ponad chmurami jaszczura.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • Pan Buczybór 08.08.2021
    *coś ci się popsuło z formatowaniem. Masz takie jakieś okienka puste przy dialogach
    *"Odetchnął głęboko rześkim powietrzem [przecinek] poprawiając swój czarny znoszony płaszcz."
    *"Natychmiast poderwał się na nogi [przecinek] rozglądając się nerwowo."
    *" ubranej w zdobne szaty z lejącej tkaniny ." - ubraną
    *"wycedził przez żeby" - zęby
    *"sobie o ani przypomniały?" - o mnie?
    *"musisz znaleść kogoś innego." - znaleźć
    *"że zrobił byś wszystko, " - zrobiłbyś
    "Przyprowadzisz ja do nas" - ją
    "mruknął pod nosem [przecinek] odprowadzając wzrokiem szybującego nad chmurami jaszczura."

    Jest trochę błędów, ale sam tekst jest ciekawy i dobrze napisany. Formatowanie, jak widać, też się popsuło, ale to akurat kwestia, którą łatwo naprawić. Piszesz całkiem sprawnie, bardziej uważaj na błędy, szlifuj warsztat i będzie wporzo.
    Pozdrawiam
  • sadfroggo 09.08.2021
    Bardzo dziękuję za komentarz, rzeczywiście zauważyłam problem, gdy przekopiowałam tekst z programu, poprawiłam to co zauważyłam, ale jak widać sporo pominęłam, pozdrawiam :)
  • Sabuk 15.08.2021
    Ciekawie się czyta tekst. Przyjemnie i szybko. Zdarzają się błędy jak choćby powtórzenia: "[...] stronę oślepiając GO odbitym blaskiem. Potężne uderzenie zwaliło GO z nóg."; czy wcześniej wymienione przez Pana Buczybora. Pisz dalej. Jestem ciekaw co się wydarzy ;)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania