Smoki z czarnych kropek

Zaczęliśmy od gawędy

z wiórów otulina strychu

na napiętych sznurach

dzwonią podróżne torby

 

po nierównych schodach

schodzimy w ostre słońce

które spala owady jak

dramatycznych lokatorów

wilgotnych szklanek

 

kończymy utartą mgłą

w czesanej bawełnie

chodnika przy łóżku

Średnia ocena: 2.5  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania