Smutne oczy

Zawsze, kiedy jestem smutna i jest wśród mnie wiele osób, zastanawiam się, co odczytają z moich oczu. Czy ktoś z nich zauważy, że są zaszklone, puste, wpatrzone w jeden punkt, bliskie płaczu? Nie chcę żeby ktoś to widział. Na siłę próbuję to zmienić.

Dziś zrozumiałam, że nawet jeśli ktoś na mnie spojrzy i zobaczy, że coś jest nie tak, nic się przecież nie stanie. Ten ktoś nie będzie przecież na mnie patrzył, wyczekując, że za chwilę zobaczy moje łzy. NIE. Ten ktoś szybko odwróci wzrok, by tego nie widzieć.

Tacy jesteśmy. Egoistyczni. Nie obchodzą nas smutne oczy innych. Ograniczamy się jedynie do tych oczu, w które spoglądamy codziennie. Ważne są dla nas oczy naszych bliskich, mamy, taty, córki, syna, męża, żony, siostry, brata, wnuczki. Chcemy aby ich oczy były szczęśliwe. Chociaż i z tym w życiu jest różnie. Chcemy, żeby były szczęśliwe, ale sami tak często sprawiamy, że są smutne. Tak, jak moje dziś...

Średnia ocena: 4.1  Głosów: 9

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (5)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania