Smutne oczy
Zawsze, kiedy jestem smutna i jest wśród mnie wiele osób, zastanawiam się, co odczytają z moich oczu. Czy ktoś z nich zauważy, że są zaszklone, puste, wpatrzone w jeden punkt, bliskie płaczu? Nie chcę żeby ktoś to widział. Na siłę próbuję to zmienić.
Dziś zrozumiałam, że nawet jeśli ktoś na mnie spojrzy i zobaczy, że coś jest nie tak, nic się przecież nie stanie. Ten ktoś nie będzie przecież na mnie patrzył, wyczekując, że za chwilę zobaczy moje łzy. NIE. Ten ktoś szybko odwróci wzrok, by tego nie widzieć.
Tacy jesteśmy. Egoistyczni. Nie obchodzą nas smutne oczy innych. Ograniczamy się jedynie do tych oczu, w które spoglądamy codziennie. Ważne są dla nas oczy naszych bliskich, mamy, taty, córki, syna, męża, żony, siostry, brata, wnuczki. Chcemy aby ich oczy były szczęśliwe. Chociaż i z tym w życiu jest różnie. Chcemy, żeby były szczęśliwe, ale sami tak często sprawiamy, że są smutne. Tak, jak moje dziś...
Komentarze (5)
Jednakże nie potrafię tego zdefiniować. 5! :)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania