Śniadanie w potulnej ciszy
Dwadzieścia stopni, masło nie rozprowadza się równomiernie
Stawia opór
Brzoskwiniowa marmolada nabrała rozpędu rozgrzewa zatopione w cukrze owoce
Lekko chybotliwa filiżanka z kawą, co to będzie jak miną kolejne godziny
Dla niej każdy ruch dotyk palców ust i języka przemienia się w wartki potok zdarzeń
Do okoła wibrują dźwięki niesłyszalne dla ludzkiego ucha można je chwytać ręką albo patrzeć
Na niewyczuwalne fałdki obrusa
Nagie krople pozbierały kurz i lekko opadają
Złudzenie czy brak złudzeń
Powoduje że wychodzę i wracam
niewidzialna z kotem na rękach
Z kotem w głowie
Bez kota, nie przyszedł
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania