Śniadanie w potulnej ciszy

Dwadzieścia stopni, masło nie rozprowadza się równomiernie

Stawia opór

Brzoskwiniowa marmolada nabrała rozpędu rozgrzewa zatopione w cukrze owoce

 

Lekko chybotliwa filiżanka z kawą, co to będzie jak miną kolejne godziny

 

Dla niej każdy ruch dotyk palców ust i języka przemienia się w wartki potok zdarzeń

 

Do okoła wibrują dźwięki niesłyszalne dla ludzkiego ucha można je chwytać ręką albo patrzeć

 

Na niewyczuwalne fałdki obrusa

Nagie krople pozbierały kurz i lekko opadają

 

Złudzenie czy brak złudzeń

Powoduje że wychodzę i wracam

 

niewidzialna z kotem na rękach

Z kotem w głowie

 

Bez kota, nie przyszedł

Średnia ocena: 3.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania