Sny o tej samej dziewczynie

Teks jest oparty na śnie, nie ma w nim choćby kropli mojej inwencji, spisywałem tylko to co pamiętam i czuje. Seny naprawdę miały miejsce w moim życiu.

Od szkoły podstawowej minęło wiele czasu, niewiele z niej pamiętam prócz grania w piłkę na przerwach i początku wojny z moim brakiem talentu do matematyki, ale najdziwniejszą rzeczą, która utkwiła mi w pamięci z tamtych czasów, to sen. Śniłem o różnych rzeczach, ale nigdy nie pomyślałbym, że sen o pewnej dziewczynie będzie dla mnie tak powtarzający się i zagadkowy. Nie wiem, co o tym myślicie moi kochani, ale proszę o jakieś porady, ponieważ ona znowu wróciła, a ja tęsknię za kimś, kogo nigdy tak naprawdę nie poznałem.

Sen tak jak wspomniałem miał miejsce w czasach szkoły podstawowej. Pierwszy raz ukazała się w mrocznej scenerii, czarna poświata otaczała wszystko w zasięgu mojego wzroku, bałem się, że będzie to jeden z następnych koszmarów. Wtedy mrok ustał i z jego wnętrza wydobył się blask porównywalny do wschodzącego słońca, promienie raziły mnie w oczy, ale nie mogłem oderwać wzroku od źródła światła. Zaraz później blask osłabł i dostrzegłem ją, małą dziewczynę, zbliżoną do mojego wieku. Nie trzymała w ręku latarki ani świeczki a mimo to rozświetlała wszystko to, co ją otaczała, mrok ustępował jej magii. Dziewczynka ubrana była w śnieżnobiałą suknię do kostek, a na jej ramiona opadały ciemne włosy, wyglądała jak anioł bądź jego upadłe wcielenie, które zaraz wymierzy sprawiedliwość w moją młodą duszę. Na szczęście nic takiego się nie stało. Dziewczynka wysunęła do mnie rękę jakby do czegoś mnie zapraszała, ale ja stałem zakorzeniony jak najstarsze drzewo, moje nogi okazały się bardzo ciężki i każda moja próba zbliżenie się do dziewczyny, spaliła na panewce. Tamtego wieczoru obudziłem się cały zapocony i nieświadomy sprawy, jak ten sen jeszcze zakręci w moim życiu.

Długo musiałem czekać, aż ona powróci, ale stało się to dokładnie w drugiej klasie gimnazjum. Ten dzień nie różnił się niczym innym od pozostałych: pobudka, śniadanie, szkoła, nauka, trening i sen. Jednak właśnie ostatni czynnik dnia zmienił jego wartość w całkiem inną skalę. Ponownie nie pojawiła się od razu, kazała na siebie czekać w niepewności, co tak naprawdę przyniesie mara. Pojawiłem się w gęstym lesie, stałem na środku skrzyżowania i jak możecie się domyślać nie wiedziałem, w którą stronę mam się udać, stałem tam pewien czas, do momentu, aż nie wyłoniła się z jednej z dróg. Okazało się, że dorastała wraz ze mną, moim oczom ukazała się urocza, tym razem dziewczyna, ale pewne dziecięce rysy przypominały mi tę dziewczynkę z wnętrza czarnej mgły. Widziałem ją z bliższa niż poprzednio i wiele dokładniej, nie zapomnę jej koloru oczu, zielone promyki o tak mocnym kolorze, że mógłby pozazdrościć jej barwy nawet zagajnik, w którym się znajdowaliśmy, a dodam, że wiosna tamtego roku była bardzo piękna. Czubek jej ciemnych włosów zakrywał wianek wykonany ze storczyków o białym kwiecie przepleciony innymi kwiatami koloru czerwonego i niebieskiego. Wyglądała prześlicznie, uroda dziewczyny była nieziemska, dlatego też, moja szansa w to, że kiedyś ją spotkam jest znikoma. Szczupła figura, malinowe usta i uśmiech, który zatrzymuje czas, dostrzegłem na jej twarzy kilka malutkich piegów, które jeszcze bardziej dodawały jej uroku. Ponadto ubrana była w strój ludowy, przeważały na nim białe jak śnieg odcienie powlekane czerwonymi, niebieskimi i zielonymi nićmi, sukienka dosięgała nieco za kolana, a wysokie buty były mocno zasznurowane krwistą sznurówką. Wyciągnęła do mnie rękę, bałem się, że moje nogi znów odmówią posłuszeństwa, na szczęście tym razem od razu mogłem ruszyć w jej stronę i poczułem tą delikatną skórę, która napełniała mnie bezpieczeństwem. „Chodź za mną” powiedziała, a ja nawet nie raczyłem odpowiedzieć, tylko od razu starałem dotrzymać jej kroku, szła szybko i byłem ciekaw, gdzie mnie prowadzi. Zaprowadziła mnie do drewnianej karczmy, okazała się, że domostwo było zapełnione po ściany, wyglądało to na jakieś wesel, ponieważ grała muzyka, a mnóstwo dań było podawane do stołu, przy których siedzieli ludzie podniebnie ubrani do dziewczyny. Usiedliśmy obok jakieś starszej pary, a ja już niewiele pamiętam co działo się dalej, gdyż przyglądałem się tylko na uśmiech i wsłuchiwałem się w głos, którego nie rozumiałem, nieważne, przecież należał do tej dziewczyny.

Musiały minąć trzy lata, aby pozwoliła o sobie przypomnieć, przewagą tego snu nad pozostałymi jest to, że miejsce w którym się znajdowaliśmy było mi znane, właśnie to napełnia mnie nadzieją, że dziewczyna może istnieć poza moją wyobraźnią. Siedzieliśmy w kawiarni nieopodal mojej szkoły, wybraliśmy stolik na tarasie, który zakrywały trzy parasole. Tym razem wyglądało to jak umówiona randka, szklanki z napojami stały obok małych talerzy na których podano małe kawałki ciasta czekoladowego. Patrzyliśmy na siebie jak potrafią patrzeć tylko osoby w sobie zakochane, rozmawialiśmy ale żadnego dźwięku nie potrafiłem zrozumieć i określić w słowo, w moich oczach poruszała tylko ustami, tak samo jak ja. W końcu wstała z krzesła i energicznie otworzyła walizkę leżącą obok niej, rozrzucała rzeczy na lewo i prawo, jakby czegoś szukała. Nie wiem co chciała mi pokazać bo natychmiast przerwała gdy tylko jeden z siedzących obok nas gości zwrócił nam uwagę. Obudziłem się wyjątkowo smutny, przecież śniła mi się dziewczyna, którą tak ubóstwiałem, niestety ja wierciłem sobie tylko dziurę w głowie, co tak naprawdę ona tam szukała? Co chciała mi pokazać?

Ostatni sen miał miejsce dwa lata później, czyli dokładnie 14 stycznia 2016 roku. Przyszła niespodziewanie tak jak znikała, bez uprzedzenia i patrzenia na to co dzieje się w moim życiu, ale ja jak zawsze miałem ochotę na nasze „wieczorne spotkania”. Mój sen zaczął się w kuchni, nie wiem do kogo należało to mieszkanie, ale widziałem je pierwszy raz. Wtedy wyszła ona, jeszcze piękniejsza niż poprzednio, teraz nie miałem do czynienia z dziewczyną, a prawdziwą kobietą, jej sylwetka stała się bardziej dojrzała co sprawiało, że patrzyłem jak zahipnotyzowany. Zauważyła mnie i wybiegła w kierunku korytarza, nie czekałem i ruszyłem za nią, uciekła mi z oczu a ja jak małe dziecko błądziłem po pustych pokojach mając nadzieje, że w kolejnym spotkam dziewczynę, która tak mi się podobała. Ktoś szarpnął mnie za ramię i okazało się, że stoję naprzeciwko osoby, którą tak szukałem. Nigdy wcześniej nie staliśmy tak blisko siebie, możecie nie wierzyć ale czułem jej oddech na szyi a potem stało się to czego nigdy się nie spodziewałem a czego zawsze pragnąłem. Nasze usta zbliżyły się powoli do siebie, jej wilgotne wargi dotykały się z moimi, ręce dosięgły jej karku, który zacząłem głaskać nie przerywając pocałunku. Staliśmy w tej pozycji jak słupy soli, nieprzerwanie całując się i błądząc po ciele, nie miałem zamiaru się budzić, jeżeli to tylko urojenie śpiącej osoby to ja nie chce się budzić. Nigdy wcześniej nie czekałem na pierwszy pocałunek tyle lat, ale to co mnie spotkało odkupiło winę czasu. Ponownie myślę o niej jak o prawdziwej osobie, a co jeśli gdy ją spotkam? Albo minę na ulicy nieświadomy, że to właśnie ona, pragnę i jednocześnie boję się spotkania. Czasami proszę mojego zmarłego brata, aby dał mi jakiś znak z góry co mam robić, ile mam jeszcze czekać na kobietę ze snu, czy w ogóle mam na czekać. Niczego tak nie chce w życiu jak spotkania w prawdziwym świecie, wierzę, że nam się uda, może ona też mnie oczekuje i szuka, albo uważa mnie za zwykły sen, który powtarza się co jakiś czas, a może po prostu to tylko moja wyobraźnia.

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (9)

  • Platina 17.01.2016
    W sumie już nie wiem czy to prawda czy fikcja, ale tak czy tak bardzo przyjemnie się czytało :)
  • DanMit 17.01.2016
    To prawda. Dziękuje, to dla was się starałem :D
  • Vasto Lorde 18.01.2016
    "najdziwniejszą rzeczą która" - przecinek po "rzeczą"
    "zagadkowy i powtarzający się." - tu lepiej by brzmiało "powtarzający się i zagadkowy" po prostu lepiej unikać "się" na końcu zdania :)
    "Nie wiem co o tym myślicie moi kochani" - przecinek po "nie wiem"
    "kimś kogo" - przecinek po "kimś"
    "rozświetlała wszystko to co ją otaczała" - przecinek po "to"
    "była w śnieżnobiałą suknię do kostek a na jej ramiona opadały ciemne włosy," - przecinek po "kostek"
    "nie świadomy" - nieświadomy (piszemy razem)
    "kazała na siebie czekać w niepewności co tak naprawdę przyniesie mara." - przecinek po "niepewności"
    "wiedziałem w którą " - przecinek po "wiedziałem"
    "razem dziewczyna ale" - przecinek po 'dziewczyna"
    "zagajnik w którym" - przecinek po "zagajnik"
    "tylko od razu starałem dotrzymać" - starałem się - zjadłeś "się"
    " byłem ciekaw gdzie mnie prowadzi." - przecinek po "ciekaw"
    "wsłuchiwałem się w głos którego " - przecinek po "się"

    Nie wypisałem wszystkich błędów, gdyż średnio stoję z czasem. Jest ich sporo, większość to interpunkcja, lecz nie martw się, też mam z nią problem. Nie zniechęcaj się i pisz dalej :) Praca ciekawa, jeśli to sen to bardzo fajny :D Jednak przeczytałem go od tak. W sumie to już słabo go pamiętam, więc 3 jest tutaj całkiem na miejscu :)
  • Karo 18.01.2016
    Fajny styl pisania. Piszesz interesująco, co daje ci dodatkowe punkty ode mnie. Co do tekstu myślę, że jest całkiem dobry, mimo tych błędów, które wypisała koleżanka nade mną.
  • elenawest 18.01.2016
    Vasto Lorde to kolega :-P
  • Vasto Lorde 18.01.2016
    #smuteg
  • DanMit 18.01.2016
    Zabieram się do poprawy opowiadania, dziękuje za wskazówki :) polecam również inne materiały z mojego profilu :3
  • I'm 19.01.2016
    To chyba mamy ten sam problem z powtarzającymi się snami...
  • DanMit 20.01.2016
    Co się Tobie śni? :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania