Sól wokół łóżka.
W drętwych, drewnianych palcach,
trzyma flakonik ze srebrnym kłosem,
wyrwanym z drogi mlecznej,
utrwalonym wewnątrz światłem poranka.
Ten znika za dotknięciem dłoni,
to znów pojawia się niechcący,
gdzieś między kciukiem a zapewnieniem,
że tylko to, dzieli ich od wieczności.
A potem
łamie się rytm.
Ona wychodzi na balkon, on nie.
Ona gada z krukami, a on jest lasem,
w którym zabrakło ścieżek, więc żeby przebić się,
trzeba skakać po gałęziach. Lub latać.
Więc może stąd ta rozmowa.
Więc może stąd okna pomiędzy nimi, uchylone na tyle,
żeby zdołał ją usłyszeć.
Choć przecież słowa są zbędne i tylko przeszkadzają,
więc nie naciska.
Rozlega się tylko z kanapy, na której go zostawiła,
a potem roztacza na cały pokój.
Wypełnia przestrzeń, wszystkim tym
czego brakowało jej przedtem,
więc drzwi od balkonu pękają, imitując kroki.
Odwraca się do niego, kamienne kruki sypią się w jej dłoniach.
Choć powinny być czarne jak noc za plecami,
to biel jest tym, co w nich kipi.
Komentarze (15)
Nad tym wierszem trzeba myśleć, wejść pod skórę, a kto tu to potrafi?
Powalony typ, ten Szalej!
Niedobry ty... i jeszcze nawiązanie do innego wiersza?
Za wariata cię wezmą... 🤣🤣🤣
Chciałem więc sprawdzić, czy potrafię wrócić do siebie.
Choć skoro nawiązałem mimowolnie do Jej tekstu, to chyba średnio 🤣
Cóż. Pewne sytuację robią z człowieka wariata.
A wiersz (bo przeczytałem), nie na dziś, nie na dziś, kiedy portal płonie, dziś trzeba dostarczać zapałki, butelki z benzyną kraść zapalniczki, mieć krzesiwo i czarno czerwoną chustę na szyi.
Z ochroną przed duchami, owszem.
Cóż. W takim razie zapraszam jutro. Ponownie.
Fajnie, że zajrzałes :)
Zatem do jutra, oby.
Lubię czytać twoje wiersze, bo trzeba przy nich myśleć o tym, co się widzi... i łączyć kadry, aż do pełnego obrazu, nawet jeśli nie zawsze z zamysłem autora, ale odczucia od wrażliwości zależą, wyobraźni, podatnego gruntu na piękno.
Myślę, że nawet kiedy chociaż jedna osoba potrafi spojrzeć naszymi oczami, to już jest jakiś sukces... rozpisałam się, a zaraz padną oskarżenia że sprzymierzeńców szukam. Jakby strasznie raziło, że ktoś woli być sam, niż otaczać się głupkami.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania