Somnifobia
Śnią mi się wiecznie koszmary najczęściej związane z pracą
Spóźniam się nagminnie przez to, że taksówkarz zgubił drogę
Jedzie chuj dziesiątki minut a me nerwy na tym tracą
W taksometrze za te kursy nabija zbyt wiele monet
Rzucam się do niego z gębą, mówię że nic nie zapłacę
Trzaskam drzwiami i wychodzę w końcu do cholernej pracy
W środku jestem bez koszulki, nie wiem sam gdzie się podziała
A tak strasznie przed wszystkimi wstydzę się własnego ciała
Spóźniam się na autobusy, albo te nie przyjeżdżają
A jak wsiądę do jakiegoś to ten zmienił swoją trasę
Ja pierdolę, jestem wściekły jakbym słyszał: bajo jajo
Wbrew własnym postanowieniom prowadzę dziś wyścig z czasem
Śni mi się, że jadę lasem i wysiadam w sinej dali
Dzwonię do moich rodziców, aby po mnie przyjechali
Czekam jak pies na podwórku, fakt że mnie nie przywiązali
Tak uwielbiam w końcu w swej obronie się z wszystkiego żalić
Często śni mi się palarnia, w której nagminnie zasypiam
Niczym prawdziwa incepcja, parę pięter nocnych mar
Kilka godzin właśnie mija, wystraszony tak się zrywam
I pytają mnie na hali, gdzie byłem cały ten czas
To utrata świadomości doprowadza do paniki
Dobrze że nie nawiedzają mnie schizofreniczne krzyki
Omamy hipnagogiczne, gdy zasypiam bardzo ciężko
A bezsenność coraz większa wewnątrz głowy tworzy terror
Mam czasami te świadome co przychodzą do mnie same
I najczęściej w takich wizjach jestem superbohaterem
Jednak są również i takie, gdzie ciałem biję o ściany
Albo zmory nawiedzają, tego gówna jest w cholerę
Robię często w snach mych zdjęcia, by uchwycić coś świetnego
Albo mam na koncie kwotę większą o niejedno zero
Więc gdy tylko się wybudzam chwytam prędko za telefon
A demony w mojej głowie głośno dziś się ze mnie śmieją
Jestem sam w tym chorym świecie, jawa sen i tak od zawsze
Karuzela spierdolenia, rzygam już na trzecie zmiany
Mimo, że na te diabelstwa staram się tak trzeźwo patrzeć
Chyba nie pomogą na koszmary nawet jakieś czary
Biorę przecież psychotropy, dzień za dniem od paru wiosen
Może słabnie ich działanie, tylko pierdolę pod nosem
Mam z myślami wieczną kosę, nieprzerwany od lat proces
Ważne że po każdej walce mimo wszystko się podnoszę
Komentarze (10)
Ja mysle, ze cos w tym jest, bo kobieta traci z wiekiem wizualnie I musi zacząć krzyczeć.
Nie wiem, ale ja faktycznie niedawno wydarlam sie na faceta na ulicy, ktory probowal mnie zirytowac.
Ashwaghanda
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania