Sosnowczyzna1

Nawet noc nie chciała odwiedzać tego miejsca zapomnianego przez samego Boga. Kolejny jednak raz, choć z dużą niechęcią zakryła ulice Sosnowca płaszczem ciemności gdzieniegdzie podziurawionym przez okna komulalnych bloków. Sosnowiec zasnął, nie zasnęli jednak jego mieszkańcy, nie wszyscy.

Bezdomny Andrzej podniósł się z kartonowej imitacji łóżka i przetarł oczy.

- Zaczynamy.

Hasłem tym rozpoczynał swoje łowy. Zawsze o tej samej porze. Czym są łowy ? Aby wyjaśnić znaczenie tego słowa w rozumieniu Andrzeja trzeba najpierw coś o nim wiedzieć.

Andrzej nie urodził się Sosnowczaninem ani bezdomnym. To nie był wyrok, ale świadomy wybór, był niezbędny do realizacji jego marzeń. Bezdomność zamieniła go w człowieka bez domu, bez tożsamości, bez twarzy. System nie mógł go dopaśc. Tego właśnie chciał.

Jego życiowym celem było oczyszczenie ludzkiej rasy z głupoty. Swój plan realizował poprzez pełną eliminację osobników o maksymalnie ograniczonej liczbie szarych komórek.

Jego cele nigdy nie były trudne do zlokalizowania.

Tym razem było podobnie. Trzech dresów "siedzących" na osiedlowej ławce i słuchających komórkowych odłosów muzykonaśladowczych prowadziło głośną rozmowę.

- Co KURWA?!

- KURWA!

- KURWA!

Andrzej ze stuprocentową pewnąścią ruszył do ataku. Podszedł do nich i już miał wyciągnąć pistolet kiedy ogłuszony ciosem łysego osiłka padł na asfaltowe podłoże.

- Co to KURWA?!

- Łooooo KURWA!

- Klamka KURWA!

Andrzej znów poległ. Leżał pobity, okradziony i przegrany.

Średnia ocena: 1.7  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • elenawest 02.01.2016
    Można wiedzieć co to jest? Prolog, rozdział 1, czy co? Bo jakoś tego nie kupuję... Znalazło się kilka literówek i błędów interpunkcyjnych, przez co tekst traci na wartości. Jeszcze bardziej traci ze wzglśdu na fabułę, która nagle urywa się tak ni z gruchy... Nie jest to też jakiś fascynujący prolog, który zachęciłby mnie do dalszego czytania, także zostawiam 1.
  • little girl 02.01.2016
    "Andrzej nie urodził się Sosnowczaninem ani bezdomnym. To nie był wyrok, ale świadomy wybór, był niezbędny do realizacji jego marzeń." - nie rozumiem tych dwóch zdań. Co nie było wyrokiem?
    Co prawda jakoś szczególnie porywająca historia to to nie była, czegoś mi zabrakło. Co sprawiło, że postanowił eliminować idiotów? Dlaczego miał takie, a nie inne poglądy? Postaram się przeczytać następną część, jeśli będzie. Moze coś się wyjaśni, rozwinie ;)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania