Sowy
Późny wieczór budzi lęk,
umysł odchodząc zaprasza demony,
krążą nade mną
sępy, przyszły rwać padlinę.
Odzierając z bezpieczeństwa
obnażają strach.
Zrywają z oczu sen.
Prowadzą wzrok ku głębinom.
Pustka rozciąga się w korytarzach,
wlewa się do pokoi.
Paraliżuje ciało między snem a jawą,
zakrzywia ludzką percepcję.
Rosną i mnożą się obawy,
gorycze i smutki
przelewając się we wnętrznościach
kurczą, wykręcają mięśnie.
Błyszczą diamentowe oczy,
sowy nurkującej ku myszy,
która o tyle była głupia,
że w porze nocnej z nory wyszła.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania