Sowy

Późny wieczór budzi lęk,

umysł odchodząc zaprasza demony,

krążą nade mną

sępy, przyszły rwać padlinę.

 

Odzierając z bezpieczeństwa

obnażają strach.

Zrywają z oczu sen.

Prowadzą wzrok ku głębinom.

 

Pustka rozciąga się w korytarzach,

wlewa się do pokoi.

Paraliżuje ciało między snem a jawą,

zakrzywia ludzką percepcję.

 

Rosną i mnożą się obawy,

gorycze i smutki

przelewając się we wnętrznościach

kurczą, wykręcają mięśnie.

 

Błyszczą diamentowe oczy,

sowy nurkującej ku myszy,

która o tyle była głupia,

że w porze nocnej z nory wyszła.

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania