Zasadnicze pytanie: Dlaczego jest w takim stanie? Porusza się, jakby nie miała sił nawet zaczerpnąć powietrza. Skojarzenie chłopaka na taki widok: coś z nią nie halo, to może uda się coś ugrać dla siebie, ale jej odrażający widok go zniechęca. Gdy w końcu ktoś proponuje pomoc, ona z jakiegoś powodu nie chce. Już jest w ostatnim stadium agonii, kiedy ten ktoś - oferujący wcześniej pomoc - zawrócił i wbrew jej woli udzielił pomocy, czego ona już nie była świadoma. Nie umarła, ale czy na pewno chciała zostać uratowana? Fajne.
Dlaczego - powodów może być wiele. To, kto ją złapał w zakończeniu też jest otwarte do interpretacji, ale tak, jest mocna sugestia, że to jeden z tych ludzi z ulicy.
A czy chciała? W takich sytuacjach ,,chcę" i ,,nie chcę" walczy ze sobą i mam nadzieję, że w tym tekście jest to choć trochę widoczne.
Nieźle Ci idzie opisywanie ,,co autorka miała na myśli" :)
A nawet, gdyby było inaczej, doceniłabym taki komentarz :))
droga_we_mgle, dziękuję. W tym tekście widać wolę przetrwania, ale te reklamy i ich dołujący przekaz, bo chyba wygląd jest tutaj głównym powodem załamania, pozwalają złu przejąć prym w mózgu desperatki. :)
fajny motyw z tymi reklamami, trochę mi się wręcz kojarzy z cyberpunkiem, a konkretniej z jedną, dość znaną sceną, z Blade Runnera.
A tak w ogóle mocno oszczędne w środkach i formie, ale odpowiednio mocno zarysowane, by wzbudzić w czytelniku emocje.
I to ostrzeżenie na początku chyba trochę niepotrzebne, szczególnie, że samobójstwo to z jakiegoś powodu jeden z ulubionych tematów wielu (młodych) autorów, a sam tekst nie jest ani trochę graficzny, a w zasadzie wręcz przeciwnie - wiele zależy od tego, co czytelnik chce zobaczyć.
Właściwie tylko ze względu na motyw reklam zdecydowałam się to opublikować. Chciałam się przekonać, czy takie zagranie rzeczywiście wychodzi dobrze, czy tylko mi się tak wydaje.
A Blade Runnera nigdy nie udało mi się obejrzeć w całości, więc nie wiem, o jakiej scenie mowa, ale rzeczywiście, pisząc, miałam przed oczami filmy z tego nurtu, gdzie w centrach wielkich miast na budynkach błyska reklama na reklamie.
Być może jestem przesadnie zapobiegliwa z tym ostrzeżeniem, ale z doświadczenia wiem, że nigdy nie wiadomo, jak kto na co zareaguje😅
Droga_we_mgle↔Przede wszystkim ciekawa forma tekstu. Jakby "rozmowa z reklamą" na zasadzie:
a co ty tam reklamo, możesz o mnie wiedzieć. I słusznie. Nic nie może wiedzieć. Nie ma to jak żywy człowiek.
Czasami jedno żywe słowo. takie właśnie jakie ma być, w danej chwili, lub chociaż cokolwiek dające nadzieję, potrzeby istnienia, dla... →Na szczęście mniemam, że została zatrzymana.
No dobra. Kończę, bo znowu zapętlam myśli:)↔Pozdrawiam 😉:)
Dekaos Dondi ✎jeszcze nie zapętliłeś😁 Zakończenie nieco otwarte, więc nie zmienię tego stwierdzaniem, czy ostatecznie zatrzymano ją, czy nie🙃
Żywy człowiek też może zareagować różnie (co zresztą w tekście widać) - ale u niego większe szanse zrozumienia i pomocy niż u reklamy :) bo intencja reklamy jest jedna i wszyscy wiemy jaka :))
Cieszę się, że tekst działa. I też mam taką nadzieję, bardzo nie lubię pisać tekstów (czytać też nie za bardzo, choć czasem sobie to robię), które nie zostawiają żadnych nadziei na lepsze.
Jest dobrze. Może trochę bym dłużej podłubał przy samej konstrukcji technicznej, inaczej rozstawił akcenty fabularnie, ale to już moje widzimisię. Dużo tu jakości, która zdradza potencjał autora. Wszystkiego dobrego dla Ciebie
Komentarze (13)
A czy chciała? W takich sytuacjach ,,chcę" i ,,nie chcę" walczy ze sobą i mam nadzieję, że w tym tekście jest to choć trochę widoczne.
Nieźle Ci idzie opisywanie ,,co autorka miała na myśli" :)
A nawet, gdyby było inaczej, doceniłabym taki komentarz :))
Dzięki za wpadnięcie :)
A tak w ogóle mocno oszczędne w środkach i formie, ale odpowiednio mocno zarysowane, by wzbudzić w czytelniku emocje.
I to ostrzeżenie na początku chyba trochę niepotrzebne, szczególnie, że samobójstwo to z jakiegoś powodu jeden z ulubionych tematów wielu (młodych) autorów, a sam tekst nie jest ani trochę graficzny, a w zasadzie wręcz przeciwnie - wiele zależy od tego, co czytelnik chce zobaczyć.
A Blade Runnera nigdy nie udało mi się obejrzeć w całości, więc nie wiem, o jakiej scenie mowa, ale rzeczywiście, pisząc, miałam przed oczami filmy z tego nurtu, gdzie w centrach wielkich miast na budynkach błyska reklama na reklamie.
Być może jestem przesadnie zapobiegliwa z tym ostrzeżeniem, ale z doświadczenia wiem, że nigdy nie wiadomo, jak kto na co zareaguje😅
Dzięki bardzo za komentarz.
a co ty tam reklamo, możesz o mnie wiedzieć. I słusznie. Nic nie może wiedzieć. Nie ma to jak żywy człowiek.
Czasami jedno żywe słowo. takie właśnie jakie ma być, w danej chwili, lub chociaż cokolwiek dające nadzieję, potrzeby istnienia, dla... →Na szczęście mniemam, że została zatrzymana.
No dobra. Kończę, bo znowu zapętlam myśli:)↔Pozdrawiam 😉:)
Żywy człowiek też może zareagować różnie (co zresztą w tekście widać) - ale u niego większe szanse zrozumienia i pomocy niż u reklamy :) bo intencja reklamy jest jedna i wszyscy wiemy jaka :))
Dzięki i pozdrawiam :)
Dziękuję za komentarz :)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania