Spacer po niebie
Najbliższa byłaś mi.
I nadal mogłaś być. Wiesz jak jest w tym świecie dziś. Ludzie nie zwracają uwagi na to, czy chcesz żyć. Więc nie ignoruj osób, którym na Tobie zależy. Ich brak może spowodować pustki w pamięci. Zmęczona staraniami serce słabsze mam. Myśli gubię gdzieś, uciekają przez wiatr. Widać zbyt lekkie, by nie dało się ich porwać.
Życie szczęśliwe, a w nim Ty - takie były moje piękne sny.
Łzy z ciepłych jeszcze oczu mych, coś ważnego przedstawiają Ci. Nie przejęłaś się tym. Upadam na samiutkie dno. Nie patrzysz na to. Śmiejesz sie nie widząc mnie, sądzisz, że wszystko w porządku jest. Wreszcie coś budzi się w Tobie. Do siebie masz żal. To nie daje Ci spać. Zastanawiasz się, co masz - okazuję się, iż nie więcej niż ja. Nie ma już mnie, więc po co to wszystko nadal trwa? Z zimna już sinieje tego wieczora, nikt nie widzi mnie, ja nie jestem zmartwiona. Nie trzęse sie nawet nie czuje bólu. Leże sama. Nikt mi nie pomaga.
Ty w pewnym momencie znajdujesz mnie martwą, zmęczona szukaniem, poddajesz się. Umierasz i jestem już. Łapiesz za dłoń mnie, linia między nami czysta, zaczynamy od nowa. Dziś biel przyodziewam, Ty czerń już zdejmujesz. Masz wielkie nadzieję, ja posiadam też takie.
Idziemy na spacer inny niż zazwyczaj - po niebie.
Komentarze (2)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania