Spacer we mgle - 1 - Keler
Noc z szesnastego na siedemnasty października była zimna, utrzymywała się bardzo gęsta mgła Keler wrócił z pracy po 22 rzucił ciuchy na ziemie i usiadł do komputera. Piątkowy wieczór klasycznie spędzał czytając coś w sieci i słuchając muzyki, pod biurkiem zaczepiona była kabura a w niej glock 17 naładowany i gotowy do użycia. Pokój rozświetlał jedynie ekran komputera, biurko było zawalone różnymi rzeczami, panował na nim wielki bałagan na ziemi walała się kamizelka kuloodporna a o szafę oparty był karabinek SVD. Wyjątek stanowiło łóżko które było idealnie pościelone wręcz wzorowo, koc przykrywający je nie posiadał najmniejszego zagięcia, wyglądało na to że nikt nawet nie usiadł na nie. Keler siedział przygarbiony w samych bokserkach, na szyi dyndały nieśmiertelniki. Na jego umięśnionej klatce piersiowej wyglądały jak na filmie, krótko ścięte włosy i intensywny czarny zarost dodawał mu uroku i sprawiały że wyglądał groźnie. Praca jako przedstawiciel handlowy sprawiała mu radość, lubił tą robotę, dzięki niej mógł bez problemu zebrać wyposażenie najwyższej jakości.
Wyciągnął się na krześle, i sięgnął po pilota, włączył się kanał informacyjny. Od kilku dni trwała Rosyjska ofensywa w Syrii, zaciekawił go reportaż. … pozycje Islamistów. Amerykański prezydent wyraził ostry sprzeciw w sprawie lądowania Rosyjskich wojsk w Syrii. Według doniesień CNN Rosjanie wraz z wojskami prezydenta Asada prowadzą ofensywę przeciwko opozycji, dochodzi do krwawych walk na południu kraju, Izrael patrzy z niepokojem na wydarzenia przy swojej północnej granicy. Rosyjskie MSZ podaje że wojska Federacji prowadzą działania tylko i wyłącznie przeciwko państwu islamskiemu... Dla TVN 24 z Syrii relacjonował Dawid...
-A wiec wojna. Pierdoleni Amerykanie oddadzą Putinowi Syrię.- Powiedział sam do siebie, opar ręcę na głowie i się zamyślił w tle dalsze doniesienia z bliskiego wschodu. … Jerozolima, Izrael postawił w stan gotowości wszystkie jednostki i rozpoczął mobilizacje rezerwistów. Powstanie w strefie Gazy przyniosło już cztery tysiące ofiar głównie Palestyńczyków. Rząd w Tel-Awiwie obawia się ingerencji Egiptu w którym władze przejęło ugrupowanie fanatyków religijnych głoszących hasła zjednoczenia Arabii i zniszczenia Izraela. Arabia Saudyjska... - Eh bliski wschód - pomyślał Keler i złapał za telefon, wbił numer z pamięci i zaczął dzwonić do kogoś. Telefon odebrał mężczyzna z silnym Rosyjskim akcentem.
-Andrusza zdarowa
-Zdarowa
-Masz jakieś wieści od brata? Co się dzieje na wschodzie, nic nie mówią media myślę że nie chcą wywoływać paniki w dodatku ten bliski wschód...- Keler urwał nie kończąc zdania, wiedział że jego rozmówca wie co chciał powiedzieć.
-Da- padło w słuchawce -Przełamują się pod Mariupolem, dostałem zdjęcia od Miszy i szczegółowy opis działań jakie prowadzą Rosjanie. Nasi wykrwawiają się, w dodatku zachód jak naj dłużej chce ukryć powagę sytuacji. Nie potrafią przeciwstawić się tym w Moskwie, robią co chcą blać a brak reakcji NATO dodaje im odwagi blać.- Słuchał uważnie tego co mówi Andryi i głaskał brodę, widać było na jego twarzy niezadowolenie.
-Andryi, myślisz że pójdą dalej na zachód? - rzucił pytanie i spojrzał w telewizor gdzie pokazywano zdjęcia z północnego Iraku gdzie krwawe walki toczono z Państwem Islamskim.
-Pójdą blać. Masz jakieś wytyczne?
-Zbierz chłopaków, jutro o piątej niech będą w pełni gotowi. Kod czerwony...- przerwał mu głos w słuchawce.
-Blać, czerwony eta alarm bojowy. - słychać było zdenerwowanie i zdziwienie przyjaciela ze wschodu.
-Czerwony- spokojnie powtórzył Keler -Źle się dzieje, myślę że to odpowiedni moment by przetestować gotowość bojową batalionu. - uśmiechnął się do słuchawki, wyglądał teraz na wyraźnie zadowolonego.
-Jak uważacie, blać.- Andryi odłożył słuchawkę.
Keler odpalił papierosa, spojrzał na leżącą na ziemi kamizelkę. Ciras przywieziony z Afganu, w kieszeniach były naładowane magazynki do m4, granaty i kilka innych rzeczy czyniących kamizelkę przygotowaną do natychmiastowego użytku. Podniósł się, wyciągnął z szafy wielki plecak w kamuflażu wz93, do górnej części przypięta była karimata oprócz tego plecak był pusty. Zaczął wyciągać z szafek rzeczy, maskę i kombinezon przeciw chemiczny, niezbędnik, noktowizor, nakolanniki, rękawiczki, hełm kewlarowy na który naciągnięty był pokrowiec w barwach wz93 z wielkim napisem z boku "Keler AB+", gogle. Spakował większość gratów do plecaka doszła do tego stara pałatka LWP której niezawodność była wręcz legendarna, lubił ją i uważał ją za niezbędną. Do plecaka trafiło kilka pudełek naboi kalibru 5.56, pudełko naboi do dziewiątki i trzy magazynki do SVD. -No jeszcze MRE i będzie git- spojrzał na zegarek i zdziwił się że już prawie czwarta rano. Rozejrzał się po pokoju z myślą czy czegoś nie zapomniał, za godzinne zbiórka pewnie chłopaki ogarniają graty, załatwiają urlopy i zastanawiają się co się dzieje. Uśmiechnął się i wystukał papierosa z paczki, strzeliła zapalniczka i zapachniało tytoniem, uniósł się dymek. Pokój przesiąknięty był zapachem tytoniu, Keler palił bardzo dużo lubił to i nie widział w tym nic złego. Usiadł jeszcze raz spojrzał na zegarek. -Jaka zapadnie decyzja, pozwolą nam na rozpoczęcie działania, jestem za tych chłopców odpowiedzialny, nie wszyscy wrócą do domu- zastanawiał się i nie bał o siebie, całe życie czekał na ten moment, to on stworzył batalion osobiście wybrał członków ,zaufanych ludzi razem przeszli szkolenia, razem opracowali strategie obrony regionu, byli jak bracia a Keler miał ich teraz prowadzić w bój, w miejsce gdzie znajdą śmierć i chwałę. Zapalił następnego.
Zabrał graty i wszedł z domu, była 4:30 do miejsca zbiórki miał 10 minut pieszo. Przed bramą czekał Mateusz Baka nazywany "Rudy" ze względu na włosy które były wręcz miedziane. Rudy był przyjacielem z podwórka, razem się bawili, pili pierwsze piwo i palili pierwsze papierosy znali się całe życie. Rudy był kierowcą zawodowym i doskonałym mechanikiem, pojechał by wszystkim a w dodatku był jedną z osób obdarzonych przez Kelera bezgranicznym zaufaniem. Keler uniósł prawą rękę i z zadowoleniem krzyknął na powitanie - Cześć, cieszę się że jesteś!-
-Wczoraj wróciłem z Włoch- Odpowiedział Rudy po czym wyprostował się i zasalutował. Keler spojrzał z uśmiechem i od niechcenia zasalutował. Nigdy nie lubił jak Rudy mu salutował traktował go na równi ze sobą i gdyby nie to że wiecznie go nie było bo jeździł po Europie to byłby jego zastępcą.-Rudy, nie wygłupiaj się bałem się że będziesz gdzieś w trasie, twoje umiejętności są bezcenne. Uśmiechnął się i żartobliwie rzucił do Kelera.
-Ta jest! panie kapitanie.
-Jak mała? Dawno jej nie widziałem.
-Dobrze, czym większa tym bardziej psotna. Keler co się dzieje ? Dlaczego czerwony, dostałeś jakieś informacje od Andruszy bo raczej to nie góra nas mobilizuję. Spojrzał na Kelera pytająco i pociągnął dalej -Młoda myśli że to zwykłe manewry, nawet się nie zdziwiła często od razu po powrocie pierwszy widziałeś mnie ty i chłopaki, rozumie doskonale ze Batalion rządzi się swoimi zasadami i on jest najważniejszy.- Keler spojrzał na Rudego i zapalił papierosa. Zastanawiał się co mu powiedzieć, jak ubrać w słowa to że dla jego ideałów zostawił w domu żonę i 2 letnią córeczkę. Keler był sam nie miał nikogo, jego rodziną był batalion jemu poświecił życie. Kiedy powstawał batalion nikt nie myślał że kiedyś będą potrzebni, chłopaki traktowali to jako hobby, a słowa Kelera odbierali jako scenariusz ćwiczeń ale on wiedział że nadejdzie chwila kiedy zabierze tych chłopców z domów i poprowadzi. Wypuścił dym nosem i rzucił:
-Ruszajmy, chcę być wcześniej- Rudy siknął głową i oboje ruszyli, nie odezwał się słowem wiedział że Keler zbiera myśli i chce ująć wszystko w odpowiedni sposób jak na dowódcę przystało. - Ja zebrałem chłopaków, na wschodzie sytuacja jest beznadziejna, Andruszka powiadomił górę o ćwiczeniach jedynie, nie wiem jeszcze co z nami będzie ale wiem jedno trzeba coś zrobić puki jeszcze można, lada dzień padnie Mariupol a później gdzie pójdą? do Kijowa? Są raporty wywiadu mówiące o przygotowaniach do wielkiej ofensywy. Podejrzewam że chcą ostatecznie rozwiązać problem Ukrainy, wiedząc że świat nie zareaguje. Nie podjąłem decyzji jeszcze chcem porozmawiac z chłopakami zanim wyruszymy na front. - Rudy słuchał uważnie i w milczeniu, Keler zrobil przerwę by sie zaciągnąć papierosem, jeszcze raz wciągnął dym wypuścił kłęby niczym parowóz i kontynuował -szkoliliśmy sie do tego, batalion powstał poto żeby walczyć, bronić naszych rodzin i ziemi a na wschodzie wlasnie toczy sie walka o nasze bezpieczeństwo również. Keler skończył, Rudy wiedział ze tego piepszonego idealisty nie przekona w żaden sposób, nawet nie chcial próbować. Minęli zabudowania i skręcili w kierunku opuszczonego PGR-u tam znajdował sie punkt zbiórki. Było jeszcze ciemno i utrzymywała sie gest mgła, zdali dobiegały odgłosy rozmowy. - A jeżeli sztab zabroni nam wyjazdu? Wiesz jaka jest sytuacja nasza obecność na wschodzie odbije sie echem na świecie w dodatku Moskwa wykorzysta to w celach propagandowych przeciwko Polsce i NATO.- rozmowa w oddali była coraz wyraźniejsza, byli juz prawie na miejscu z mgły wyłoniły sie 3 sylwetki osób, byli jeszcze za daleko by poznać kto tam stoi. - Jestem niemal pewny ze nam odmówią, tylko ze to jest mój batalion a nie Armii, fakt podlegamy dowództwu rezerwy ale tylko dla tego ze ja tego chcialem. Na wschodzie nie będziemy walczyć jako element SZ RP tylko jako Ochotniczy Batalion Odra, musza wszyscy byc świadomi ze flaga na ramieniu zaszkodzi krajowi. To konieczne niestety.
- Już wszystko rozumiem, pojedziemy tam prywatnie tylko jak chcesz przewieść broń i sprzęt?
- Tu niezbędne bedzie wsparcie ministerstwa niestety. Naszych celników nie uda sie przekupić to za duza ilość broni.
- A jak odmówią w ministerstwie, celnicy nie wezmą w łapę i sprzęt nie pojedzie?
- Zabierzemy to co sie da a resztę zorganizują nam Ukraińcy.
-Jesteś pewien... Urwał Rudy gdy jeden z żołnierzy zauważył ich.
- Baczność dowódca idzie!- żołnierze zasalutowali i zastygli jak posągi czekając na odpowiedź Kelera i Rudego który byl w stopniu sierżant lecz cieszył sie ogromnym szacunkiem młodych żołnierzy w batalionie.
- Spocznij- rzucił Keler po czym podszedł do nich i zaczął sie witać, zanim szedł Rudy także po kolei podając każdemu rękę. - Jak samopoczucie panowie?- zapytał młodych mężczyzn dowódca. Znali go dobrze był ich dowódcą tylko w tedy gdy zakładali mundur, poza tym widywali sie często i byli kolegami. Keler każdego dobrał osobiście dzieki temu świetnie sie rozumieli i znali wiedzieli też że muszą oddawać honory, bezwzględnie wykonać każde polecenie i nie warzyć się sprzeciwić choć wczoraj jeszcze pili razem i byli równi. Dzieki temu Keler stworzył najlepszy batalion rezerwy w siłach zbrojonych RP.
- Doskonale Panie Kapitanie, jesteśmy tu ku chwale ojczyzny!- Keler uśmiechnął sie słysząc te słowa z ust młodego żołnierza w którym prawdopodobnie udało sie zaszczepić ideały którymi kierował sie on. Miłości do ojczyzny i działania tylko na jej korzyść, lokalnego patriotyzmu i poczucia ze jest Pomorzaninem dumnie nosząc gryfa na ramieniu i ostatniego elementu jakim jest pamięć i kult tradycji. - Cieszy mnie to żołnierzu bo przed nami czas wielkiego bólu i cierpienia- żaden nie zrozumiał co Keler do nich powiedział i dlaczego. Na moment spoważnieli czując że cos sie dzieje. - Panie kapitanie jak to mamy rozumieć wysyłają nas gdzies i dlaczego czerwony kod nadano?
- Nie martwcie sie chłopcy wszystko wyjaśnię na odprawie. Sierżancie prosze na słowo. - zabrał Rudego by dokończyć rozmowę.
- Oni myślą ze to ćwiczenia- zaczął Rudy. W glosie szło wyczuć niepokój, każdego z tych chłopaków Rudy szkolił, uczył ich obsługi sprzętu ciężkiego ale i mechaniki czy sposobów unieszkodliwiania pojazdów. W dodatku jeździli z nim w trasy kilku tygodniowe by poznać Europę, przesto wszyscy młodzi szanowali go jak Kelera.- Myślisz że Ci chłopcy są gotowi isc i zabijać.
- Rudy doskonale wiesz po co powstał batalion, nie mow mi ze ty tez myślałeś ze wiecznie bedziemy ćwiczyć, to nie harcerstwo ci ludzie potrafią zabijać i powinni byc w pełni świadomi tego ze uczyli sie tylko w tym celu. -Odpalił papierosa. Zbliżała sie 5:00 mgła powoli opada czuć w powietrzu chłód jesiennego poranka.
- Sam ich szkoliłem wiec wiem że potrafią zabijać i zapewne będą to już niedługo robić, nie wrócą już tacy jak są teraz, chłopcy pozbawieni zmartwień wrócą jako mężczyźni z krwią na rękach.
- My też wrócimy inni. Chcem zabrać tych dwadzieścia osób na wojnę gdzie od mojej decyzji będzie zależało ich życie, w dodatku wiem że nie wrócimy w komplecie...
-Blać, Rudy ty tez tu!- Andruszka pojawił się znienacka w swoim amerykańskim mundurze jako jedyny nie nosił wz93, nikt nie wiedział dlaczego, Keler podejrzewał że chodzi o historię naszych narodów dla Ukraińca Polak kojarzy się z panem, ciemiężcą. Nigdy tego nie powiedział ale po tylu latach znajomości Keler był niemal pewien ze dla niego polski mundur nosić to jak dla polaka niemiecki choć czas zatarł powojenną nienawiść i uprzedzenia.
- Andryi ty stary popaprańcu wyrzucił byś w końcu ten zabytek nowiutka "świnia" jest dla ciebie. -zaśmiał sie Rudy witając z przyjacielem. Keler uściskał dłoń olbrzyma i poklepał go po plecach. Andryj wyszczerzył zęby i rozpiął kamizelkę wciskając rękę pod nią. Oczom ukazała sie zielona piersiówką z godłem USMC, prezent od brata który Adrusza dostał jeszcze przed wojna. Cala trójka ponownie się zaśmiała. Andruszka odkręcił i łyknął jak by wode pil.
-Wole swoją pekaśke jest nie zawodna a ty mi wciskasz amerykański badziew pełen plastiku. - napił sie ponownie i podał Kelerowi,-No dawaj kamandir, za bajowyje zadanie- Keler idąc jego śladem zrobił potężnego łyka po czym część prawie wypluł, w piersiówce był bimber słynny na całą zachodnią Ukrainę pędzony przez dziadka Andruszy. Zaśmiali się z dowódcy który sięgnął po manierkę by zniwelować smak alkoholu.
- Mogłem się tego spodziewać, Rudy tak Ci do śmiechu teraz twoja kolej pij - Keler uśmiechnął sie wiedząc doskonale ze jego przyjaciel pija bardzo rzadko i nie ma głowy do picia.
- No Rudy eta ty maladziec nie wypijesz? No dawaj- Rudy nie mógł znaleźć powodu by nie pić, nawet nie zaprotestował wiedząc że nie odniesie to skutku. W milczeniu i z poważną miną chwycił piersiówkę.
-Niech wam będzie, zdrowie za powodzenie zadania. - uniósł piersiówkę i gdy miał zrobić łyka uratował go niespodziewany gość.
-Panowie oficerowie nie przystoi jak żołnierze patrzą, co wyście pogłupieli do reszty co to za dyscyplina honory oddać juz nie laska. - Major Szacki z dowództwa sił lądowych, postawił całą trójkę na baczność, nawet Keler wyprostował sie jak struna. Major dał spocznij, i roześmiał się. Keler nie wiedział co zrobić tak jak i reszta zastanawiał się po co ten major i co się dzieje.
- Panie Majorze! Kapitan Keler melduję batalion "ODRA" gotowy do przeglądu.
- Dajcie spocznij, ja nie na przegląd tylko do was ze specjalnym zadaniem.- Keler aż pobladł. - kapitanie chcecie podobno wraz z ludźmi przejść przez wschodnią granice i wesprzeć Ukraińców.
- Tak jest panie Majorze.
- Co na to wasi ludzie? Gotowi są do walki na nie swojej ziemi w dodatku będą o was dużo pisać i oczerniać nie jest łatwo walczyć czując że ludzie nie szanują krwi za nich przelanej. Rozumiecie mnie?
- Doskonale rozumiem Majorze. Mam poparcie oficerów co do chłopców miałem dopiero z nimi porozmawiać. Nadal nie rozumiem czemu pan tu jest?
- Keler, dowództwo chce żebyście jechali, razem z wami pojedzie jeszcze 80 żołnierzy jeżeli się zgodzicie to obejmiecie kapitanie dowództwo nad kontyngentem na Ukrainie. Co wy na to, dostaniecie Rośki i samochody, w dodatku wasi ludzie przechodzą pod dowództwo Armii i uzyskują pełne przywileje żołnierzy zawodowych.
-Rozumiem że mam przeprowadzić zbrojną interwencję w Donbasie, dlaczego ministerstwo chce wysłać mnie i chłopaków, nie prościej wysłać jakąś brygadę ?
-Wysłanie wojska zostanie odebrane jako zbrojna interwencja na terytorium obcego państwa, nie możemy oficjalnie zaangażować się w wojnę. Wy będziecie tam jako ochotnicy z Polski, a nie jako siły zbrojne RP
-Zielone ludziki, tylko że w wersji zachodniej- Uśmiechnął się, widać było na jego twarzy zadowolenie. Podczas krótkiej rozmowy z oficerem uzyskał wszelkie wsparcie i pomoc której potrzebował do operacji na Ukrainie. Zastanawiał się tylko nad jednym.-Majorze zastanawia mnie tylko jedno, skąd wiedzieliście o planach i dzisiejszym spotkaniu, wczoraj ledwie wydałem rozkaz zbiórki.
-Wy nie wiecie nawet Keler jak ważną osobą jesteście i jakie macie możliwości. Wywiad od dawna się wami interesuje. Wasza decyzja wymusiła na ministerstwie szybsze wprowadzenie naszych wojsk i twoje dowództwo które było wcześniej rozważane zostało przyklepane bo chłopaki z nikim innym by nie poszli.
Major nie krył zadowolenia, widział ze jego słowa były szokiem dla Kelera, który nie spodziewał się że może być aż tak inwigilowany, fakt że był liderem zbrojnej grupy ale współpracował z MON-em i głośno mówił o bezwzględnej wierności i oddaniu ojczyźnie bez względu na to która partia rządzi. Póki jest to rząd wybrany demokratycznie zostaniemy mu wierni, te słowa padały często i miały być zapewnieniem że nie stanowią zagrożenia jak ich bliźniacze grupy które opowiadają się za konkretną partią i nie tolerują innych stanowiąc zbrojne ramie opozycji. Keler zamyślił się patrząc na chłopaków, w jego głowie panował chaos, przednim wydarzenia które zmienią jego życie na zawsze. Wyciągnął papierosa z paczki, strzeliła zapalniczka, nadal patrzał na chłopaków którzy nerwowo kręcili się. Spoglądali co chwile w ich kierunku, byli zdezorientowali wizytą oficer nie wiedząc czego się spodziewać duża cześć zaczęła wierzyć że to nie są ćwiczenia. W powietrzu można było wyczuć coś dziwnego.
-Dobrze. Zgadzam się.- Powiedział Keler przerywając cisze.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania