spadniemy deszczem na połoniny

rozbeloniona rozbieszczadzona

tęsknię

za bukiem siwarnikiem

i sianem do snu

 

za smakiem

owocu leszczyny i byle czego

na szlaku

zakwasami wraz z kacem

brodatymi Józkami w knajpie co za łyka częstowali historią

zmyśloną

 

a my

grzane piwo

a my śmiech

boso ratujemy małe pstrągi które potok po deszczu zostawił w kałuży

zaciągamy się dymem z ogniska

 

tęsknię

do Cześka co wisiał na pasku

kim byłeś Cześku?

czy byłeś?

chlebię wiersz ku pamięci

twojej i innych budowniczych świątków

wdychaczy połonin chłodnej kory buków

i gitarowych strun

wszystkich ludzi z mgły

 

niech kiedyś deszczem spadną na połoniny

 

_____________________________________

https://youtu.be/7cONGtotXxs

Średnia ocena: 3.9  Głosów: 27

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (82)

  • Wspomnienia Bieszczad, jak nic dla Harcerza - aż takie zajebiście są dobre. Ginie ten świat.
  • Tjeri 08.04.2021
    Yanko, ostatni raz byłam ponad dwadzieścia lat temu. Wiem, że to już nie to samo miejsce, ale i tak tęsknica mnie naszła.
    Dzięki za koment!
  • Piotrek P. 1988 08.04.2021
    Ekstra nostalgiczny tekst! Bardzo dobry pomysł, oryginalny i klimatyczny! Przypomniały mi się biwaki i różne wyprawy na łono natury: na ogródki działkowe, nad jezioro, nad morze, do lasu, na wieś. 5, pozdrawiam :-)
  • Tjeri 08.04.2021
    Cieszę się, że poczułeś klimat! Niezapomniane czasy, niezapomniane miejsce...
    Dziękuję za wpis!
  • Grain 08.04.2021
    rozbieszczadzona tęsknię
    za bukiem siwarnikiem
    i sianem nasennym

    i może zaczyniam - nie chlebię
  • Tjeri 08.04.2021
    Dzięki za propozycje poprawy wiersza, Grain. Wiem, że może miejscami brzmieć chropawo, może jak ostygnie, to jeszcze coś pozmieniam. Choć dość świadomie "stawiałam słowa".
    Dziękuję za koment!
  • Tjeri 08.04.2021
    Zostawiam piosnkę, której nie słuchałam lata, a która mnie tak nagle rozsentymentalniła. Do niej nawiązują zwroty, które Cię rażą.
  • Tjeri 08.04.2021
    https://youtu.be/7cONGtotXxs
  • Szpilka 08.04.2021
    Tjeri

    Piękny wiersz i nie brzmi chropawo, tylko "chlebić" kojarzy się ze staropolskim - schlebiać, zatem propozycja celna ?

    https://spxvi.edu.pl/indeks/haslo/45850
  • Tjeri 08.04.2021
    Szpilka O! To niezamierzone, a fantastycznie spasowało. Podoba mi się! Także dlatego, że jeszcze podkreśla mój zamiar :).
    Dzięki, Szpilko!
  • Szpilka 08.04.2021
    Tjeri

    To super, podniosłam średnią, małostkowi mszczą się na wierszu ?
  • Tjeri 08.04.2021
    Szpilka ano są tacy (wiemy kto), którym to sprawia przyjemność - nie zabraniajmy im tego, może to jedyna przyjemność w ich życiu. ;).
    A na oceny nie ma co patrzeć.
  • Agnes07 08.04.2021
    Piękny :)
  • Tjeri 08.04.2021
    Ślicznie dziękuję Aga!
  • Grain 08.04.2021
    a ciepłe teksty tak mają - moje nigdy nie stygną
  • Pasja 08.04.2021
    Dziękuję za wspomnienia i za chleb się chlebie. Bieszczady moją młodość i wędrowanie. Piwo U Żyda na zakręcie w Dołżycy i kwaśne mleko u Maryjki. Pięknie namalowałaś. Tyle lat minęło kiedy tam wędrowałam, a ty sprawiłaś jakby to było wczoraj.

    Pozdrawiam serdecznie
  • Tjeri 08.04.2021
    Bieszczady skradły serce wielu osobom, to nie tylko wspominanie świetnego czasu, ale i magicznego miejsca... Dziękuję, Pasjo za wizytę!
  • Trzy Cztery 08.04.2021
    Cześć, Tjeri. Twój wiersz spowodował, że sięgnęłam na półkę po teksty Jerzego Harasymowicza, a konkretnie po niewielki tomik ilustrowany pięknymi fotografiami, zatytułowany "Bieszczady". A w tym tomiku - dwie zakładki! Zajrzałam - co mi się tam tak spodobało? I już wiem. W wierszu "Zagajnik jak żaglowiec" - dwie ostatnie strofy:

    przez las swoich lat chodzę
    coraz większy
    że trudno się rozeznać

    Dopóki nie upadnę
    jak ta wioska w dolinie
    na wznak.

    Druga zakładka siedziała przy wierszu tytułowym: "Bieszczady". Napisałam kiedyś opowiadanko, w którym zaistniał ten wiersz. Znalazłam ją i zaraz zamieszczę na portalu.

    ...

    Co do Twojego wiersza - rzeczywiście - piękny i robi wrażenie. Ale też jest miejsce, które trochę mi nie leży. Chodzi o ten fragment:

    tęsknię
    do Cześka co wisiał na pasku
    kim byłeś Cześku?
    czy byłeś?

    Wysłuchałam 'Ballady o Cześku Piekarzu, który w złym okresie swojego żywota "czerniał na obraz razowca", i "kruszał podobnie bułce sflaczałej", aż wreszcie zawisł "na pasku z wojska".to znaczy - umarł na własne życzenie...

    I tak myślę, że dziwnie jest tęsknić za kimś, kto wisi na pasku. może dobrze by było wziąć w cudzysłów te słowa: "co wisiał na pasku"? Może wtedy oznaczałoby to, że tęsknisz do tej atmosfery, do tego śpiewania przy ognisku? Wtedy ten cytat sugerowałby, że to jest przytoczony tekst, a nie prawdziwy, wiszący, martwy człowiek.
  • Tjeri 08.04.2021
    Ależ się cieszę, Trzy Cztery, że tekst otworzył furteczkę pamięci! Dzięki za skojarzenia i przytoczone strofy.
    Co do Cześka... Te frazy napisałam z premedytacją i ze świadomością ryzyka. Zależało mi na pewnym dysonansie, wywołaniu dyskomfortu, choć chyba nie aż takiego jak u Cię :). Pierwotnie, link do ballady miał być przytoczony pod wierszem. Może rezygnacja z tego pomysłu była błędem? Przemyślę!
    Dziękuję za komentarz!
  • Tjeri 08.04.2021
    Trzy Cztery, dopisałam link.
    Jeszcze raz dzięki!
  • Tjeri 08.04.2021
    Jeszcze grzebię. Zastanawiam się nad wersją
    "do Cześka co skończył na pasku"
    Czy nie uładziłoby to fragmentu za bardzo? (Pamiętając, że wyjście z sielankowości było tu moim celem). Czy z Twojej perspektywy byłoby lepiej?
  • pansowa 08.04.2021
    Tjeri Biedny Wojtek.
    Wpisuje się w klimat takich wrażliwców co źle skończyli.
  • Tjeri 08.04.2021
    pansowa właśnie nie wiem jak się natknęłam na niego wczoraj... i jakoś na wspominki mnie wzięło. Źle skończył dzięki sobie, ale i przez błąd lekarzy.
    Bieszczady są pełne opowieści o takich Wojtkach i Cześkach.
  • pansowa 08.04.2021
    Tjeri Wiem.
    To dobre było miejsce dla takich przypadków.
    Jego nie znałem, ale już Bregułę tak.
    Podobne, chore dusze.
  • Tjeri 08.04.2021
    pansowa
    Breguła pół pokolenia później, klimat już inny, ale tragizm ten sam.
  • pansowa 08.04.2021
    Tjeri Kwestia konstrukcji.
    Raczej takie same.
  • Tjeri 08.04.2021
    pansowa to ja jeszcze dodam, nawiązując do bieszczadzkich dusz, że przedstawicielem "brodatych Józków" był Józek Polański. Kto czytywał Potockiego będzie wiedział kto zacz.
  • pansowa 08.04.2021
    Tjeri Dla mnie Kielce, to Massalski i Frankowicz,
  • Tjeri 08.04.2021
    pansowa Andrzeja miałam na myśli, bieszczadzkiego piewcę, który opisał kilka mgielnych dusz, między innymi Józka.
  • pansowa 08.04.2021
    Tjeri Wiem.
    Napisałem swoje skojarzenia postaci z Bieszczadami.
  • Tjeri 08.04.2021
    pansowa niestety aż tak dobrze nie znam/ nie pamiętam. Józek został mi w głowie, bo towarzyszył nam codziennie wieczorem w barze Kremenaros w Ustrzykach Górnych. Nasłuchaliśmy się.
  • pansowa 08.04.2021
    Tjeri Frankowicz to autor piosenek Wołosatek, a Massalski to komendant hufca.
  • Tjeri 08.04.2021
    pansowa o Massalskim zdążyłam coś znaleźć, a o Frankowiczu nie – nie zdołałam przebić się przez porady dla frankowiczów, którymi gugle mnie opluły...
  • pansowa 08.04.2021
    Tjeri No tak...
  • Opalony Ernest 08.04.2021
    A mnie Bieszczady zawsze kojarzyć się będą z "Deszczem w Cisnej" Krystyny Prońko.
    I z koloniami w Dynowie.
    I z Wernerem z Gliwic, z którym stałam na zaporze w Solinie.
    Los mnie rzucił na drugi koniec Polski, ale Bieszczady kocham.
  • Tjeri 08.04.2021
    Przed profesor Prońko 99 procent dzisiejszych gwiazdeczek powinno klękać... A w Bieszczadach jest coś magicznego. Kurna, jak wirus da, jeszcze w tym roku tam pojadę!
    Dzięki za wizytę, Ernest!
  • pansowa 08.04.2021
    Tjeri No to witam grupę miłośników Bieszczad.
    Ja stary harcerz i Wołosate długo było mi domem.
    Gdyby nie ten nieszczęsny spływ... (((:
  • Tjeri 08.04.2021
    pansowa ano pamiętam... Nie dziwię się "urazie" po czymś takim. Ale może warto odczarować?
    Dzięki za wizytę!
  • pansowa 08.04.2021
    Tjeri To rezerwuj czas :)))
  • Trzy Cztery 08.04.2021
    Tjeri, dopiszę jeszcze, że gdybym znała balladę, może odebrałabym tamten fragment inaczej, ale nie znałam. Dlatego jak czytam "tęsknię (...) za brodatymi Józkami w knajpie", i dalej: "tęsknię do Cześka co wisiał na pasku", to naprawdę mam przed oczami tę knajpę, w niej brodatych Józków, i tego biednego piekarza, też z nimi, gdzieś w kącie, pod belką. Tak dużo słów, żebyś chociaż się nie obraziła za tę uwagę. Myślę, że cudzysłów jest potrzebny.
  • Tjeri 08.04.2021
    No właśnie w odpowiedzi na poprzedni Twój wpis zastanawiałam się, czy nie umieszczenie linku do ballady było błędem.
    "żebyś chociaż się nie obraziła za tę uwagę" – hihi, ja nie z tych! :))
    Wdzięcznam za uwagi i sugestie!
  • Cóż mogę powiedzieć? Ładne to :)
  • Tjeri 08.04.2021
    A ja mogę ślicznie podziękować, Maurycy!
  • Piękny wiersz; nostalgiczny; mówiący o przyrodzie. Pozdrawiam 5
  • Tjeri 08.04.2021
    Ścisnęło mnie tęsknie, Marku za Bieszczadami...
    Dziękuję za komentarz!
  • maciekzolnowski 08.04.2021
    Hej, hej, hej! Przyłączam się do chóru pochwał, a choć kocham polskie góry, to - wstyd się przyznać - w Bieszczadach jeszcze nie byłem, Beskidy eksplorowałem za to fest i Sudety, serdeczności! Maćko :))
  • Tjeri 08.04.2021
    Ha! To czas nadrobić! Wprawdzie dzisiaj na pewno tam jest inaczej – więcej ludzi, sklepów, hoteli. Ale góry te same :). Dzięki, Maćku za wizytę!
  • maciekzolnowski 08.04.2021
    Moja ocena: 5!
  • befana_di_campi 08.04.2021
    :))) Zachwycona "druidka aba" :)))
  • Tjeri 08.04.2021
    Ślicznie dziękuję, Befano!
  • Opalony Ernest 08.04.2021
    refluks był na koloniach w Dynowie. Część dzieci była od kolejarzy, czyli dziady i gołodupcy, w tym gronie refluks i część od prywaciarzy z Częstochowy, dzieci kuśnierzy, właścicieli salonów sukni ślubnych.
    I pojechaliśmy autokarem w góry.
    A tam żukiem zajeżdzal sprzedawca artykułów spożywczych.
    I jesteśmy w wiosce, i przyjechał pan żukiem, i śliczna pani z dziećmi podeszła i zakupy robiła.
    A dzieci prywacarzy się śmiały, że lizaki się z auta kupuje.
    I wstał Grzesiek, syn kolejarzy, i walnął w ryja Maćka, syna prywaciarzy.
    Za śmiech.
    A śliczna pani poszła z dziećmi i lizakami.
    Ale słyszała tę kpiny.
    Miała w uszach kolczyki muszelki.

    A tak mi się przypomniało.
  • Tjeri 08.04.2021
    Ja za bardzo na kolonie się nie najeździłam, w Bieszczadach byłam dopiero na studiach. A co do dzieci kolejarzy – wszystkie najlepsze zabawy z dzieciństwa z koleją były związane, a kompanami zabaw kolejarskie dzieci były (bo się przy węźle kolejowym mieszkało). A to eksploracja wagonów bocznicowych, a to skoki na rampie, uczieczki przed sokistami... Włażenie wszędzie gdzie się dało i nie dało... Bajka.
  • Trzy Cztery 08.04.2021
    Mnie też coś się przypomniało.

    Pierwszy raz w Bieszczadach byłam z wycieczką szkolną, w podstawówce. To nie była wycieczka klasowa, a szkolna. Pojechały dzieci, które wygrały jakieś konkursy. Ja akurat matematyczny, chociaż najbardziej lubiłam polski i biologię. Specjalnie podkreślam, że nie była to zgrana paczka z jednej klasy, a – zbieranina, z kilku. To ważne. Bo wspomnienie jest takie: autokar miał opóźnienie w trasie i bar, w którym zaplanowany był ciepły posiłek był już zamknięty. Trafiliśmy do baru nocnego. Kucharka rozłożyła ręce: mamy tylko kaszankę. Nauczycielka zaryzykowała i zamówiła tę kaszankę na gorąco dla wszystkich. W tamtym czasach kaszanka była synonimem biedy i wstydu. Pamiętam, jak grałam w dwa ognie na podwórku, a mama mojego kolegi pojawiła się w oknie na drugim piętrze i zawołała:
    -Jędruś! Mareczek! Zbysiu! Kolacja!
    Jakiś dzieciak odkrzyknął:
    -Jędruś! Mareczek! Zbysiu! Do domu! Mama kaszankę dzieli!
    Inne dzieci - w śmiech, a najmłodszy z tamtej trójki – w płacz. A najstarszy zaczął gonić krzykacza, zenu mu przywalić w łeb.
    Wiadomo, mama trzech chłopców pracuje w pralni, tata chory, bieda... Lecz nikt się nie przyznaje, że u niego w domu podobnie. Że też zna ten smak.

    No więc siedzimy w barze nocnym w Bieszczadach, a pani nakłada nam na talerze gorącą kaszankę prosto z wielkiej patelni. Druga pani idzie za nią z tacą i dokłada po przekrojonym na pół kiszonym ogórku. Do tego suchy chleb. Och... jak ta kaszanka wtedy ładnie pachniała, jak chciało się ją zjeść... Lecz nikt nawet nie dotknął widelcem. Wstyd jeść kaszankę. Gdyby to były dzieciaki z mojej klasy, pewnie żartując z siebie nawzajem zjedlibyśmy wszystko i już. Lecz że to była zbieranina – każdy się wstydził. Marzyłam, że ktoś się jednak przełamie, że spróbuje, powie - nawet dobra, ale nikt tego nie zrobił. Dzisiaj myślę, że wiele dzieci myślało jak ja.

    Nauczycielka jadła. Później zapłaciła za dwadzieścia porcji, które zostały na talerzach, i pojechaliśmy do jakiejś szkoły, gdzie w sali gimnastycznej mieliśmy nocleg. Zasypialiśmy głodni.

    O, tak było w tych Bieszczadach:)
  • Tjeri 08.04.2021
    Niezła opowieść... Też do końca tekstu miałam nadzieję, że ktoś się przełamie... Szkoda kaszanki.
    U mnie chyba nie było takich różnic. Choć może już nie pamiętam...
  • Narrator 09.04.2021
    Ach, Bieszczady... Długie marsze, stopy moczone w zimnych strumieniach, rozwalające się buty. Nocleg w stodole na sianie, rankiem żaby w wiadrze do płukania włosów. Ostatni raz byłem tam na weselu siostrzenicy w Ustrzykach. Wódka się lała, panna młoda tańcowała. Twój wiersz znakomicie oddaję atmosferę tego miejsca i tamtych dni. Potęga słowa!
  • Tjeri 09.04.2021
    Stodoła/y w Ustrzykach G. nie jest mi obca (trochę głupio brzmi) :)). To było najlepsze nocowanie! Świeże siano, gwiazdy w szczelinach desek i najlepsze towarzystwo. Bajka.
    Cieszę się, że tak wiele tu osób Bieszczady zadrapały... To cudowne miejsce. Dziękuję, za wizytę, Narratorze!
  • Zaciekawiony 09.04.2021
    Bardzo ładny.
  • Tjeri 09.04.2021
    Wielkie dzięki, Zaciekawiony! :)
  • Akwadar 09.04.2021
    Co tam się będę rozpisywał, podobuje mnie się, jak nie wiem co!
  • Tjeri 09.04.2021
    Bardzo mi miło :), dziękuję, Akwa!
  • Akwadar 09.04.2021
    Tjeri weź poprawkę, że ja ignorant i tylko na czuja... czuję :)
  • Tjeri 09.04.2021
    Akwadar Ty mię nie umniejszaj radości z komplementa!
  • Akwadar 09.04.2021
    Tjeri jakże bym śmiał!
  • Tjeri 09.04.2021
    Akwadar :))
  • Shogun 09.04.2021
    Cóż powiedzieć? Ładne, bardzo ładne wspomnienia i pamięć.

    Ps te historije, to chyba nie zawsze zmyślone były ;)
  • Tjeri 09.04.2021
    Ano. Część historii była miejscami prawdziwa :). Józek miał gadane! A my nie mieliśmy mu tego za złe. :)
    Dziękuję, Sho!
  • Dekaos Dondi 09.04.2021
    Tjeri↔Jednosłowem potrójnym↔ładnie, "namacalnie" napisane:))!↔Pozdrawiam:)↔%
  • Tjeri 09.04.2021
    Po trzykroć dziękuję, DeDo! :)
  • kikimora 09.04.2021
    Piękny, ciepły- pełen jasności.
  • kikimora 10.04.2021
    Za tytuł dodatkowa piątka.
  • Tjeri 10.04.2021
    Ślicznie dziękuję, Kikimoro!
  • Morrus 10.04.2021
    Ależ to denne.
  • Tjeri 10.04.2021
    Dzięki za koment, Celina.
  • Morrus 10.04.2021
    Tjeri :)))
  • Dead_Dog 10.04.2021
    Bellon pewnie łzy łyka ukradkiem...
  • Tjeri 10.04.2021
    Wojtek Belon nie przejmował się takimi tekstami. Ani tym bardziej takimi kometami.
    Dziękuję za kolejny wpis, Celina.
  • Tjeri 10.04.2021
    *komentami
  • Dead_Dog 10.04.2021
    Tjeri najśmieszniejsze jest to, że nie mam pojęcia, czemu zwracasz się do mnie per Celina. Może od razu Margot? Nie mam problemu z własną tożsamością płciowa. Skąd tyle jadu?
  • Tjeri 10.04.2021
    Dead_Dog
    Jad z mojej strony? :))
    Pozdrawiam Cię serdecznie :))
  • Dead_Dog 10.04.2021
    Tjeri i wzajemnie.
  • Morrus 10.04.2021
    Dead_Dog
    Kurka się denerwuje
  • Tjeri 10.04.2021
    Morrus, Celinko... Niech Ci na zdrowie wyjdzie.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania