Spalarenka

dokładnie ta, o której myślisz, głęboko ukryta

w podbrzuszu. ach, jak chcę wstrzelić w nią

(by nie powiedzieć: wpluć) wszystko, co przeszłe,

a więc niewłaściwe i zasługujące na potraktowanie

płomykami. by wszelkie zaszłości poszły na rozkurz,

zostały zdeponowane w ogniu, potem – nocnym dymie.

 

czasami potrafię jedynie podtruwać. nie wiem, ile

razy w życiu uprawiałem seks. wiem, ile brałem

narkotyki. jakie to znamienne, owo wybrzuszenie

na plastikowej figurce przedstawiającej chłopca.

 

aż chciałoby się je przekłuć, co nie? by

sprawdzić, czy rzeczywiście jest pełne kredek

ołówkowych i flamastrów, lub, jak głosi inna

legenda – skamieniałych kosmyków.

 

i korci, by przekonać się, czy jeśli w mojej okolicy

doszłoby do wypadku dostawczaka przewożącego

karmę dla ptaków, rozwaliłby się samochód

jakiejś, kurczę, firmy Ptaszevita,

 

to naprawdę zleciałyby się same gołąbki pokoju,

by żreć rozsypane granulki – i zadziobywać się

w walce o towar?

 

ech, spalarenka, ta, o której myślimy.

wiem, że jest głodna nawet moich pocieszności.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania