Śpi ulica
gaśnie latarnia ku końcowi drogi
i wiatr się zbudził, co w studzience zasnął
snem jakże cichym i jakże ubogim
ogołocone kołysając strony
gazet pod furtkę rzuconych niedbale
i odstraszając zmizerniałe wrony
czarne jak serce uśpionego za dnia
co czeka wieczora aby się złożyć
do snu i śnić o bielejących gwiazdach
odległych jak szept trwożnego sąsiada
niczym gitary pękające struny
której brzmienie już na nic się nie nada
nie zdadzą się także myśli nie lada
nadzieją skryte wśród gałęzi sadu
w samym środku upalnego lata
tak bardzo śmiałe i nazbyt gorące
wszak nic nie znaczą te piękne rozmowy
te gorzkie słowa, spojrzenia naglące
raptem ostał mi się uśmiech płowy
Komentarze (1)
Bardzo mi się podoba na 5.
Pozdrawiam
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania