Spirala normalności i patologii. Rozdział trzeci
- Jesteśmy na miejscu - powiedziała Megan wskazując na najmniejszy budynek.
- Pierdolisz. Widzisz w ogóle ten dach?
- Jakiś problem? Zarobimy, wyremontujemy i będzie dobrze - powiedziała, po czym zaczęła zrywać dechy przybite we framudze.
- Jak tam chcesz. - chłopak podszedł do "drzwi" i pomógł dziewczynie. Gdy w końcu uporali się z robotą, weszli do budynku. Było tam wiele starych mebli i parę pomieszczeń. Śmierdziało grzybem, wilgocią i spalenizną. Mimo to, nic nie odstraszyło dwójki przybyszy.
- Odpicuje się i będzie przyjemnie! - powiedziała ambitnie.
- Weźmy się do roboty już teraz. - złapał za szczotkę i zaczął zamiatać. Dom nie miał paneli, kafelków ani żadnych podobnych rzeczy. Podłogą był zimny beton, od którego można było się przeziębić. Dach przeciekał dosyć mocno, a w ścianach były małe dziurki. Megi przez chwilę stała i patrzyła się co robi Dawid, ale już po paru minutach wzięła szmatkę, która leżała obok starego materaca i zaczęła wycierać meble.
- Zostaw to! - Chłopak ze śmiechem podszedł do dziewczyny i zabrał jej ścierkę. - Usiądź, ja będę pracował! - wytrzepał piernat.
- Chcę ci pomóc.
- Nie... Powinnaś odpoczywać. Jest już późno. Idź spać, a jutro jak się obudzisz będzie już trochę ogarnięte- powiedział chłopak, po czym zdjął z siebie koszulkę i przykrył nią Megan.
- Ale ubierz się. - jasnowłosa poprosiła szesnastolatka oddając mu koszulkę.
- Będzie ci zimno, a ja będę rozgrzany bo sprzątam. Ale jak chcesz. -chłopak podszedł do niej i założył t-shirt.
Wybiła dwudziesta czwarta trzydzieści. Dziewczyna już spała, a Dawid nadal sprzątał. Gdy wszystko było już czyste, jak najciszej zaczął przesuwać meble, aby nie obudzić Megi.
- Jest śliczna. - szepnął po czym zmęczony położył sie obok niej. Nazajutrz rano, obudził się o szóstej dwanaście i od razu wybrał się do sklepu po śniadanie dla koleżanki. Na dworze było zimno, ale Dawid nie chciał zabierać dziewczynie bluzy, wiec poszedł w samym podkoszulku. Gęsta mgła unosiła się w okolicach bazy i najbliższych sklepów, przez co nastolatek miał ograniczoną widoczność. Wyciągnął szluga, którego po przebudzeniu wziąłł ze spodni przyjaciółki i czym prędzej go odpalił zapałkami które również jej zabrał. Po powrocie ujrzawszy, że Megan nadal śpi, zabrał się za robienie jej śniadania. Zrobił jej płatki z mlekiem podgrzanym w menażce na ognisku, które sam rozpalił.
- Co się dzieje? - dziewczę przebudziło się.
- Proszę. - podał jej jedzenie.
- To dla mnie? - spytała zdziwiona.
- Nie, dla krasnoludków! - zaśmiał się chłopaczyna.
- Dzięki - powiedziała, po czym zaczęła jeść. - Ej, mleko jest ciepłe! Jak to? Przecież nie ma tutaj prądu.
- Zrobiłem ognisko - spojrzał się na skwierczący ogień.
- A skąd masz menażkę?
- Kupiłem. Była zniżka 30%.
- To fajnie - nastała cisza. Gdy Megan zjadła, chłopak wziął od niej menażkę, wyszedł na dwór by umyć ją przy studni i wrócił.
- Chodź ocieplisz się przy ogniu - rozłożył dwa taborety obok ogniska i usiedli.
- Chcesz swoją bluzę? - spytała widząc gęsią skórkę na jego ciele.
- Nie, dzięki. Zaraz będzie mi cieplej. A właśnie, mam do ciebie sprawę. - powiedział tajemniczo.
- Co się stało - spojrzała z uwagą.
- Zamówiłem w nocy najtańsze drzwi i okna do bazy, lecz brakuje mi 20 zł. Może Dagmara mogła by się dołożyć? - spytał
- Zaraz do niej zadzwonię! - dziewczyna wyciągnęła telefon i puściła tzw. " strzałę". Na odpowiedź nie musiała długo czekać. Przyjaciółka prawie natychmiastowo oddzwoniła. Gdy Megan powiedziała o zamiarach Dawida, kruczowłosa zaoferowała pomoc i zapytała jak dojść do kanciapy. Po dostaniu dokładnej trasy, wyruszyła.
- To może w oczekiwaniu na nią coś poróbmy? - zaproponował.
- Tylko co?
- Nie mam pojęcia. Myślałem, że ty coś wymyślisz. - powiedział. - Coś się dzieje? - zapytał gdy zobaczył, że Megi zaciska nogi i podgryza wargi.
- N... Nie nic.
- Chcesz siku, prawda? - spytał bezwstydnie, na co nastolatka przytaknęła. - Chodź ze mną - podał jej rękę i zaprowadził w pobliskie krzaki, które obczaił rano.
- Idź! - zaczęła go wyganiać.
- Luz, ale nie zgub się. - powiedział, po czym wyszedł z krzaków. Po jakiś pięciu minutach, dziewczyna wróciła i oboje ponownie weszli do budynku. Panowała głucha cisza, którą przerwało głośnie ziewnięcie Megan.
- Jesteś jeszcze śpiąca? - zapytał
- Trochę...
- Wiesz... Ja też. - powiedział. - Może chodźmy spać?
- A co z Dagą?
- Znajdzie nas. - rzekł, po czym oboje poszli na stary materac się położyć. Nastolatek czule przytulił dziewczynę w pozycji "na łyżeczkę" i zasnęli.
Komentarze (3)
wziąłł xD :p
Yyy... Zaciska nogi? Nie rozumiem sensu :p A... Nieważne xD
O luju... To znaczy, o kurczę! A już myślałam xD No cóż, podobało mi się to bardzo, aczkolwiek jestem ciekawa reakcji Dagmary jak ich zobaczy, śpiących razem na materacu, do tego przytulonych :p Poza tym, nie wiem czy to by już podchodziło pod pedofilię xD Bo w sumie nie znają się za dobrze i tak dalej, ale ja się tam nie czepiam. Jest już TA GODZINA :p Ode mnie znów 5
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania