Splątani (drabble)
Martin był jednym z moich korporacyjnych szefów. Jak każdy, miał swoje zalety i wady, ale, że rezydował w centrali, odległej o półtora tysiąca kilometrów, nie było to dokuczliwe. Na zebraniu, które prowadził, wyznaczał kolejne cele i priorytety, które co roku się zmieniały, oprócz jednego, że sprzedaż ma rosnąć. Na kolacji, kończącej doroczny spęd, pożegnał się z nami, bo następnego dnia wszyscy mieli się rozjechać do swoich krajów. Dodam, że Martina hobby były skoki spadochronowe, w których osiągnął wysoki poziom sportowy.
Niewiele dni później dowiedziałem się o wypadku, podczas pokazów, w którym brał udział wraz ze swoją dziewczyną. Ich spadochrony splątały się ze sobą. Oboje zginęli.
Komentarze (4)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania