spoglądać w dół

tulę dzisiejsze łzy

do kamienia poduszki

przesyconej

twoim serdecznym ciepłem

i delikatnym uśmierzającym zapachem

 

wszystkie marzenia wymknęły się

z serca

pozostało kilka

nieposłusznych pocałunków

i oswojonych zderzeń myśli

 

czy mam oddać ci całe niebo

moje słońce

żebyś zauważył pełnokrwiste łzy

zadurzoną w sobie melancholię?

 

nie karm mojego ciała myślami

nieznającymi odpowiednich

na tę okazję sylab

 

otwartą ranę ust pragnę doprawić

paroma wykrzyknikami

i kilkoma opuszczonymi wielokropkami

 

nie dawaj mojej wierności

na pożarcie

przytrzymaj duszę gdy będę spoglądać

w dół

Średnia ocena: 3.8  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • AMAIMON 28.11.2021
    Przeczytałem ten wiersz kilkukrotnie. O ile nie mam zastrzeżeń do wkomponowanych przerzutni klauzulowych z racji konsekwencji Autora (stosuje je to od pierwszej do ostatniej strofy) , o tyle mój niesmak budzą wplecione metafory. Otwarta rana ust i pełnokrwiste łzy to widoczny obraz zblazowania i zmanierowania twórcy rzutujący (in minus) na całość zapisu. Nie idźmy tą drogą! Choć, skoro twórca wygrał cośtam, gdzieśtam, to pewnikiem znajdą się i wielbiciele jego talentu. Wszak o gustach się nie dyskutuje. Pozdrawiam.
  • Piecuszek 29.11.2021
    Kamień poduszki kłóci mi się z ciepłem.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania