Spojrzeć demonowi prosto w twarz
Spojrzeć demonowi prosto w twarz
Deszcz nieustannie wystukuje melodię żałosną.
Prosiłam demony by dały mi spokój.
Lecz one, jak te nienasycone wampiry
będą do końca wysyssać duszę moją
ciało zaś bezlitośnie dalej gnębiły.
Za oknem ciemność i głusza okrutna.
Zrobię co chcecie ochydne paskudztwa
tylko oddajcie mą człowieczą godność
i przywróćcie z powrotem tę zhańbioną wolność
abym mogła zacząć żyć na nowo.
Wiatr walczy z piekielnymi chmurami.
Dotknęłam dna waszego potępienia.
Ujrzałam ludzkie stworzenia, żyjące
bez chwili wytchnienia w obłędzie zapomnienia
żywiące się zgniłą nadzieją.
Szturm wyrywa drzewa z korzeniami.
Mieszkają tam same w tych kamiennych ściekach
ograbione ze wszystkiego co ludzkie.
Nawet myśli zostały im wyrwane
i wraz z językami na tacy dla Króla Ciemności podarowane.
Powoli światło przebija się przez burzę.
Nauczę was pływać w tej diabelskiej mazi .
Wypiekać chleb z ziaren już spleśniałych.
Pokażę jak przetrwać bez odrobiny istnienia
aby ukorzyć wasze demony i dać im szansę na nowe marzenia.
Przestało padać i czuję ciepło słońca wschodzącego.
Ręce mam pokaleczone a serce wykrwawione.
Sama nie wiem ile mi jeszcze siły zostało.
Nasycajcie się do woli żarłoczne sępiska,
jedno jest pewne nie lękam się już waszego towarzystwa.
Komentarze (1)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania