Spotkania z wampirami

Uwielbiam wampiry. To nieoczekiwane odkrycie zmieniło monotonię mojego życia. Pewne rzeczy się wie, a do innych należy się przekonać i w końcu to zrobiłem.

 

Krwiopijcy nie są może tak słodcy jak małpki, niewątpliwie mają jednak w sobie gorzką nutę nadającą im aurę niezwykłości. Ich tryb życia tylko w minimalnym stopniu upodabnia je do nachalnych, brzęczących nad uchem komarów. W przeciwieństwie do widliszków nie jest ich zbyt wiele, jednak jak takiego wampira namierzysz, to nie może być pomyłki. W świetle dnia ich nie znajdziesz, dlatego też zimą częściej się je spotyka. To pieprzone słońce tak ich odstrasza. Unikają także luster, by nie zostać rozpoznanym. Pozorne tajemnice, że tak powiem. A wampirzyce to chyba jedyne kobiety, które godzinami nie przeglądają się w lustrze.

 

I po diabła te wszystkie wysiłki, jak ja wampiry wyczuwam zupełnie naturalnie. Nie będę ukrywał, iż mam do nich podejście i łatwo przełamuję lody. Standardowe spotkanie przebiega mniej więcej tak.

 

– Heloo, czy nie widziałem cię czasem w filmach z początku dwudziestego wieku?! – krzyczę wniebogłosy, zwracając uwagę wszystkich wokół.

 

To była ich olbrzymia słabość. W początkach kina, tego niemego, szturmem chcieli zwojować świat filmów. Pchali się jak pchły na brudnego psiaka, nie zwracając uwagi na przyszłe niebezpieczeństwa z tym związane. Właściwie wszystkie wampiry to aktorzy na emeryturze. Oni zaś spanikowani odpowiadają.

 

– Nie siejmy plotek, nie siejmy. Kto sieje, ten zbiera. Żniwo zbiera.

 

Wgapiają się na mnie tymi przenikliwymi oczętami, mając nadzieję na rozpracowanie moich myśli. Świdrują gałami i uśmiechają się chytrze. Takie z nich bezduszne i niezniszczalne świry. Do czasu. Udaję, że mnie rozpracował taki dziwoląg, siadam przy jego stoliku i zagajam.

 

– Też chcę być jednym z was. Jesteście zajebiści – cichutko mówię, udając entuzjazm.

 

A ten patrzy się na mnie i ślini się na krew. Pięć litrów świeżutkiej krwi czekającej na specjalną okazję. Tak właśnie myślą, a ja mimo wszystko udaję zainteresowanie propozycją zwiększenia liczby ich populacji. Tak tylko udaje frajer, gdyż w rzeczywistości wykonuje w swoim móżdżku psychopatyczne kalkulacje i nie ma zlituj się. Nie ma miejsca na nowe wampiry, bo po co komu konkurencja. Żyją w oligopolu, a tak naprawdę każdy z nich marzy o monopolu, no może duopolu. W dwójkę raźniej, można by rzec. Podejmują rozpoczętą przeze mnie gierkę i także szepczą.

 

– Choć do mnie, to szerzej omówimy temat.

 

Obojętnie czy wampir, czy wampirzyca mówią dokładnie to samo. Proste i nieskuteczne sztuczki. Czasem zastanawiam się, czy świadomość nieśmiertelności tak im zryła łby, czy też nas śmiertelników zwyczajnie lekceważą. Zachowują się jak sekciarze, czy też bankowcy. Rozmowa zawsze ta sama. Gdybym zasnął i obudził się, to słysząc odpowiedź takiego delikwenta, wiedziałbym, które z kolei zadałem pytanie i co powiedział wcześniej. Też mi przyjemność żyć nieśmiertelnie, chłepcząc ludzką krew. Psycholi wśród rodzaju ludzkiego jest wielu, ale ci przebijają wszystko. Ogólnie lubią szept, więc ponownie szeptem odzywam się do tego czegoś.

 

– Wolę do siebie, mam bliżej.

I śmieję się szeptem i on też się szeptem śmieje. Trzęsiemy się ze śmiechu, równocześnie szepcząc.

– He, he, he.

Cichutko rechoczemy niczym dwie idealnie dopasowane połówki jabłka. W końcu wampir nie chcąc tracić czasu, wychodzi z propozycją.

– Możemy do ciebie. Byle szybko, bo czasu nie mam za wiele.

 

Tak właśnie gadają. Czasu nie mają, żyjąc całe wieki! Aktorstwa w kinie niemym się nie nauczyli. Logiki w tym brak, co nie przeszkadza mi w dalszym ciągu odgrywać swoją rolę. Chociaż przyznam obiektywnie, że raz czy dwa przy takiej odpowiedzi parsknąłem śmiechem i było po sprawie. Krwiopijca wycofywał się, kluczył i w końcu umykał, niczym kanarek w porę zauważywszy polującego kota. Możliwe, że odgrywam rolę z początków kina i ich to rajcuje. Swego czasu intensywnie szukałem scenariuszy z dawnych filmów, ale za cholerę takiego dialogu nie znalazłem. Cichutko mówię więc do niego.

 

– Idziemy.

 

Prawie że wybiegamy z baru i podążamy do wynajętej przeze mnie klitki. Patrząc z ukosa na wampira, widzę, jak rosną jego kły, a on szczerzy się szczęśliwy, że spotkał kolejnego naiwniaka. Już czuje, jak wbija się w moją szyję, jak pije świeżutką krew. Przedwczesna ekstaza, że tak powiem. Takich powinni aresztować, ale każda nawet udana próba schwytania wampira, nigdy nie kończy się sprawą sądową. Nastaje ranek, a delikwent spala się. Bez rozgłosu, bez mediów. Nie ma odważnego, który nagłośniłby sprawę. A powstrzymuje ich obawa przed zszarganiem opinii. Wzięcie łapówki, zdrada małżeńska, kłamstwo, hejtowanie to norma społeczna, powszechnie akceptowana, jeżeli jesteśmy z plemienia wspierającego. Opowiadanie o wampirach to prosta droga do wstydliwej szufladki – wariat. Nie znajdziemy obrońcy i pogrążymy się w oczach społeczeństwa.

 

Znajdując się przed drzwiami pokoju, udaję, że wyciągam klucze, a on straciwszy wszelaką czujność, czeka obrócony twarzą do drzwi. To jest właśnie ten moment! Zza pazuchy wyciągam kołek osikowy i ze wszystkich sił zadaję cios w tył pleców. Na tyle umiejętnie, by przebił serce. Wampir syczy i pada, ja natomiast z entuzjazmem otwieram drzwi i wciągam popaprańca do środka.

 

Czasami taki po zadanym ciosie wije się i spala, a mi zostaje jedynie kupka popiołu. Większość z nich szczęśliwie pozostaje cała. A później tak jak już wcześniej wspomniałem, zajadam się ich mięsem, które ma słodko gorzki smak. Uwielbiam te samotne uczty.

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 7

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (25)

  • Anonim 26.12.2020
    No, zaskoczyłeś mnie końcówką :) Bardzo fajna :)
    Podobało mi się.

    Pozdrawiam
  • Józef Kemilk 26.12.2020
    Dzięki. ?
  • Generalnie czytało mi się słaba; ale za czarny humor na końcu duży plus! ?

    Pozdrawiam!
  • Józef Kemilk 26.12.2020
    Może się słabo czyta, bo to "czarna" groteska?
    Dzięki
  • To dodam ocenę. 4
  • Józef Kemilk 26.12.2020
    Spoko
  • kigja 26.12.2020
    Jak można tak nieludzko, podstępnie zabijać biedne wampirki?!
    I to ma być postawa prawdziwego chrześcijaniana?!

    Naprawdę żal.pl
  • kigja 26.12.2020
    ?
    ?
    ?
  • Józef Kemilk 26.12.2020
    Ten co zabijał wampirki był wyznawcą Boga Ra.
  • kigja 26.12.2020
    Nieźle.
  • laura123 27.12.2020
    Psychologiczny wampiryzm, bo tak odbieram treść. Budowanie relacji opartych na manipulacji, graniu na emocjach w celu uzyskania kontroli i dominacji.

    Bardzo dobry tekst. 5
  • Józef Kemilk 27.12.2020
    Dzięki Lauro. W sumie to masz i rację, chociaż raczej to jest luźny tekst?.
    Pozdrawiam
  • Shogun 27.12.2020
    Aż mnie szkoda tego wąpierza :( Smuteg mnie ogarnął. Cholerny kanibal!
    Pomysł przedni. Bardzo mi się podoba :D
    Pozdrawiam :)
  • Józef Kemilk 27.12.2020
    Ale to przecież krwiopijca straszliwy był:). I ty mogłeś paść jego łupem.
    Dzięki za wizytę i komentarz.
  • Shogun 27.12.2020
    Józef Kemilk Jak to? Zwykły aktor kina niemego na emeryturze z nazbyt wyrośniętymi kłami, światłowstrętem i lekiem przed lustrami, które mogą zbić i zapewnić sobie 7 lat pecha ?
    A to nie było tak, że wąpierze, o wiele bardziej gustowali płci pięknej? :)
  • Józef Kemilk 27.12.2020
    Shogun Nie wiem jak to było z ich gustami do płci pięknej. Ale w filmach dokumentalnych, które mylnie nazywa się fabularnymi :) więcej jest facetów wampirów, a kobiety to nieliczne wyjątki. Może one trudniej przechodzą transportację. Diabli wiedzą.
    I nie wiem, czy na nich działa pech przy rozbiciu lustra. Wydaje mi się, że nie:)
  • Shogun 27.12.2020
    Józef Kemilk heh :) Być może. Szczerze również tego nie rozgryzłem ;)
    Nie no jak? Osikowe kołki działają, czosek działa. To elementy wierzeń ludowych i pewnego folkloru, tak samo jak popularne przesądy, więc pech z pękniętego lustra musi działać haha ;)
  • Józef Kemilk 27.12.2020
    Shogun Tak naprawdę nigdy nie widziałem tłuczonego lustra przez wampira. Możliwe, że oni z niewyjaśnionych względów nie mogą po prostu go potłuc. Mogą mieć "to coś":)
  • Shogun 27.12.2020
    Józef Kemilk cóż, być może jest to jedna z broni "ostatecznych" na wampiry. One to wiedzą i ich unikają. Jednak ludzie chcący pozbyć się wampira mogą sprawić aby nieumyślnie stłukł lustro w celu uprzykszenia mu życia, nawet jeśli by im się wywinął :)
  • Józef Kemilk 27.12.2020
    Shogun W domu mam lustra, trochę srebra i czosnek, więc u mnie taki nie ma szans. Gorzej jak pójdę na wieczorny spacer:(
  • Shogun 27.12.2020
    Józef Kemilk u mnie identycznie. W domu bezpieczeństwo absolutne. Wampiry wstępu nie mają :)
    A jeśli chodzi o wieczorne spacery, to zawsze biorę ze sobą główkę czosnku i srebrny widelec, więc żaden wąpierz mi nie straszny :D
  • Józef Kemilk 27.12.2020
    Shogun Spryty jesteś, ja czasem do domu po maseczkę wracam, a ty nawet o srebrnym widelcu pamiętasz.
  • Shogun 27.12.2020
    Józef Kemilk przezorny zawsze ubezpieczony ;)
  • Józef Kemilk 27.12.2020
    Shogun :)
  • Shogun 27.12.2020
    Józef Kemilk :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania