Spotkanie
Rośnie mrok, potęgując nastrój tajemnicy. Wiatr się wzmógł, chmury zaciągneły niebo.
Runęła ulewa. Mieniąca deszczem ciemność ukazuje grę świateł cieni.
Krętymi ścieżkami, zasnutej welonem deszczu doliny, do drzew tworzących naturalny tunel, zbliża się dwoje kochanków. Oczy płoną z pożądania, podniecenie aż kipi. Niesamowicie lubieżny seks wiruje z piorunami.
Błyskawice zasypują efektownym ogniem niebo. Łono rozświetla się kolorami tęczy.
Komentarze (4)
"zaciągneły" - ogonek ci uciekł
"Runeła" - ogonek.
"sex" - seks
Słowo dla słowa tak naprawdę. Próżno się doszukiwać czegokolwiek ponad metaforowe efekciarstwo w tej miniaturze. Czy to źle, czy dobrze - zależy od czytelnika. Mnie to nie rusza. Średnie co najwyżej.
Pozdrawiam
Temat ciekawy, wiersz też ma dobre fragmenty, ale popracowałbym nad tymi połączeniami: "podniecenie aż kipi" - za mało subtelne, jak ma mój gust. 'lubieżny sex' - też mi nie gra, bo lubieżny znaczy sprośny, zgoła niepiękny, a seks (nie sex, jak już Pan Buczybór wypomniał powyżej) to w tym przypadku zbyt ogólne pojęcie. 'kompletuje się z tańczącymi piorunami' - zupełnie nie mam pojęcia co to oznacza, gra z piorunami? Nie prościej i ładniej byłoby po prostu 'tańczy z piorunami', 'wiruje z piorunami', itp. To moje trzy grosze.
Daję *** gwiazdki, żeby było miejsce na udoskonalenie.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania