Dwoje do tanga
Na dworze było zimno i wilgotno. Niebo zapowiadało deszcz. Wśród groźnych cieni drzew, w srebrnoniebieskim świetle księżyca wszedł do jej sypialni. Wślizgnął się do łóżka, ona przez sen wyczuła jego obecność. Patrzył jak śpi. Podziwiał szczupłe kształtne ciało, głaskał długie włosy koloru pszenicy. Upajał się zmysłowym zapachem jej perfum. Otworzyła powieki, uśmiechnęła się.
Błękitne oczy o intensywnym spojrzeniu były promieniami wschodzącego słońca.
Puls wybijał mu niespokojny rytm. Poczuła ciepło jego ciała, cała zadrżała. Uwielbiała jego płynne ruchy. Był jak dzikie zwierzę z dżungli, które dało się udomowić. Byli wyspą na oceanie czasu.
Wulkan dokonał erupcji, gorąca lawa rozlała się we wnętrzu łona.
W oszałamiającym tempie bijące serca jeszcze długo nie mogły wrócić do naturalnego rytmu bicia.
Komentarze (9)
Pozdrawiam.
gorący tekst:)
5
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania