Spotkanie z Bogiem
Wyszła na dwór w szarym płaszczu.
Spotkała nieznajomego. Zapytała go:
-kim jesteś?
-twoim Bogiem.
Nie rozmawiam z nieznajomymi.
Odeszła.
Wyszła na dwór w szarym płaszczu.
Spotkała nieznajomego. Zapytała go:
-kim jesteś?
-twoim Bogiem.
Nie rozmawiam z nieznajomymi.
Odeszła.
Komentarze (16)
Gdyby nieznajomy zaczepił, to ujawnienie skłonności do ostracyzmu miałoby sens.
Przez to powiastka jest bez sensu.
Może gdyby wyszła w jaskrawym płaszczu... Ten też wiersza nie zrobiłby. Trza więc eksmitować stąd razem z Bogiem, na wieki wieków.
To można także inaczej nazywać.
Nie Bóg cię będzie sądził ale twoje czyny i słowa : "Nie przyszedłem bowiem po to, aby świat potępić, ale by świat zbawić. Kto Mną gardzi i nie przyjmuje słów moich, ten ma swego sędziego: słowo, które wygłosiłem, ono to będzie go sądzić w dniu ostatecznym" Twoje życie twoja sprawa .W Niderlandach aborcja jest OKej. Tam skorzystać chciej. Wolny jesteś.
Z twojego bełkotu trudno coś normalnego zrozumieć, widać, że miałeś problemy z przekazywaniem myśli. Pewnie w sowieckich szkołach słabo uczono. Współczuję.
skoro on tylko na to reaguje
jak go kto młotkiem poczęstuje.
Wówczas wydaje tęskne dźwięki,
jakby chciał powiedzieć za "uderzenie dzięki".
Jest więc to bezwolne narzędzie ,
które jednakowo brzęczy wszędzie.
Sobie współczujcie , bo ja mam obrońcę Boga
i nie spadnie na mnie żadna trwoga.
"nie płaczcie nade Mną; płaczcie raczej nad sobą i nad waszymi dziećmi!
Wtedy zaczną wołać do gór: Padnijcie na nas; a do pagórków: Przykryjcie nas! "
1) Bóg nie potępił świata. Bóg potępił grzech (który się rozpanoszył w świecie).
2) Bóg nie jest okrutnikiem i nie karze piekłem - człowiek sam się na nie skazuje bo sam decyduje co chce zrobić, którą ścieżkę wybrać - bo albo chce być z Bogiem, albo nie chce z Nim być.
Pytanie do człowieka jest dość proste: czy chcesz ze Mną być? Jestem Miłością i Dobrem; czy chcesz być ze mną?
Jeśli człowiek na to "nie, dziękuję", to czego się docelowo spodziewa? Po śmierci jesteś z Bogiem albo (delikatnie ujmując) bez Boga. To nie Bóg "skazuje", człowiek sam wybiera.
Mówisz "(...) daje wolną wolę, ale masz postępować, jak on każe, inaczej trafiasz do piekła" - sytuacja jest mniej więcej taka:
Ojciec prosi synka aby nie wkładał widelca do kontaktu; ostrzega, mówi o konsekwencjach a w odpowiedzi słyszy, że ten będzie robił, co uważa za słuszne; coś jak "nie będziesz mi mówić co mam robić!" Historia ma raczej wiadome zakończenie ALE wnioski, jak widać, bywają różne.
Jedni mówią:
- 'kochający ojciec chciał ustrzec syna przed konsekwencjami bo wiedział jak to się skończy'; Inni:
- 'skoro wiedział, to czemu nic nie zrobił? gdzie on był gdy jego dziecko było rażone prądem?!?
- a Ty zdajesz się mówić, że ten ojciec jest okrutnym obłudnikiem i hipokrytą bo prosił.. "masz postępować, jak on każe, inaczej trafiasz do piekła (tutaj: zginiesz rażony prądem)
Bóg daje wolność. W tej wolności nie zostawia Cię bez drogowskazów ale człowiek ciągle próbuje wiedzieć lepiej niż Bóg. A potem płacz i zgrzytanie zębów...
To nie wina Boga, że z góry zna konsekwencje naszych wyborów i przyznaj, że robi baaardzo wiele abyśmy nie pchali widelca do kontaktu :)
Pozdrawiam
Dziękuję. Wiem, że w sprawach fundamentalnych zgadzamy się i jesteśmy z jednej gliny. Mam jednak osobistą prośbę (być może nie zostanie wysłuchana) o większą cierpliwość i wyrozumiałość wobec 'świata' :)
Trafia; tylko wielu zakopuje to głęboko bo pasowałoby zacząć coś zmieniać a nie chcą bo 1) wygodnie im się żyje po swojemu 2) nie mają siły
Innych to porusza ale zwlekają, wahają się..
Jeszcze inni wyśmieją, zaciekle walczą, protestują ..ale jednak ich 'To' nurtuje i wraca.. w myślach...
Tak to z 'Tym' jest :)
Piosenki Kaczmarskiego to moja inspiracja . Precz z szatanem i sługusami jego.
Szary płaszcz przyjmuję jako symbol zwyczajności, tzw. "szary Kowalski" lub po prostu: człowiek..
Spotkała istotnie nieznajomego skoro pytała o tożsamość. Ciekawe jest to, że On stał na jej drodze. Tu chciałoby się dociekać czy to 'przypadek' (choć osobiście takich nie uznaję) czy Bóg wyszedł jej na spotkanie? Stał na jej drodze, chciał ją spotkać, wiedział, że ją spotka :)
Szkoda, że nie podjęła dialogu. "Nie rozmawiam z nieznajomymi" - to nie jej zasada lecz wymówka - przecież sama zaczęła "kim jesteś?", a więc rozmawia... :)
Odeszła .. w obliczu Tego, Którego poznała, odeszła. Taka decyzja ... szkoda... bardzo :(
Mimo to: zapewne jeszcze wiele razy 'wyjdzie na dwór'. Więc zawsze jest nadzieja :)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania