Spotkanie z Bogiem II

Klęczę pod krzyżem, na którym jest On. Jego spojrzenie takie łagodne, spokojne, zbyt spokojne jak na burzę we mnie, spoczywa na mnie.

-Dlaczego przychodzisz do mnie z pustymi rękami?

-Bo nic dla Ciebie nie mam, Panie.

-Nazywasz mnie Panem i przychodzisz do mnie z pustymi rękami?

-Czy nie wiesz jak życie jest trudne i wymagające, cóż mogłabym Ci przynieść? Mogłam kupić kwiatki lub zapalić świeczkę.

-Czy sądzisz, że tym wypełnione ręce uszczęśliwią mnie?

-Ja naprawdę już nic nie wiem, bo we mnie tylko pustka.

-Opowiedz mi o tym .

-Przecież Ty wszystko wiesz po co mam mówić.

-Tak wiem, ale przyjemnością jest dla mnie kiedy ty mówisz do Mnie.

-Nie tak Panie miało wyglądać moje życie. Jestem pełna goryczy, strachu i smutku. Wszędzie są bodźce czekające na odpowiedź, mączę mnie, ale nie umiem już bez nich żyć.

Jego spojrzenie, przeraźliwie spokojne, pozostaje na mnie.

-Napełnij swoje ręce bo widzę, córko moja, że masz dużo do dania.

-Ale to nie wypada, aby dawać, zwłaszcza Tobie, takie wstrętne rzeczy.

-Wiem Czym i Kim jesteś, lecz nigdy się nie obawiaj , że Ja twoje dary odrzucę. Napełnij swoje ręce żalem i smutkiem , zwątpieniem i bólem, i daj mi je otwarcie o nic innego nie Proszę. W mich dłoniach się przemienią.

I już nie przychodź do mnie z pustymi rękami, córko Moja.

 

Jego spojrzenie choć wciąż łagodne to już nie przeraźliwe, lecz kojące, spoczywa na mnie.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • hanka 08.10.2016
    wow... głębokie to tylko mi zabrakło zakończenia jakiegoś morału

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania