Sprzeczne uczucia | Prolog

— Nie potrafię zrozumieć twoich uczuć — powiedział głosem wypranym z emocji. — Jeśli naprawdę mnie kochasz, pozbądź się tego uczucia. Pomogę ci w tym - sprawię, że mnie znienawidzisz.

 

Odkąd usłyszałam te słowa minęło już sporo czasu, ale mimo to nie potrafię przestać o nich myśleć. Niemalże codziennie przypominam sobie barwę jego głosu, mimikę twarzy i przeszywający, zimny wzrok. Nie mogę i nie chcę zapomnieć o tym, co stało się tamtego wieczoru. Mimo dobrych intencji, zniszczyłam coś, co było dla mnie cenne i niezwykle ważne - naszą przyjaźń. Po tym, jak zostałam przez niego odrzucona, wyśmiana i upokorzona, nadal go kochałam. Nie nienawidziłam. On jednak był pewien, że darzę go najprawdziwszą nienawiścią. Gdy wyjechał przyrzekłam sobie, że nigdy o nim nie zapomnę. I nie zapomniałam, a moja miłość do niego nie wygasła. Jego uczucia też się nie zmieniły, prawda ?

Więc dlaczego wrócił ?

 

— Pośpiesz się ! Chcesz spóźnić się do pracy już pierwszego dnia ?

— Już idę ! — krzyknęła. Wyszedłszy z mieszkania, zamknęła je na klucz i uśmiechnęła się do opartej o ścianę przyjaciółki. — Przepraszam, że musiałaś tak długo na mnie czekać !

— Nic się nie stało — oznajmiła, idąc w stronę parkingu. - Masz wszystko ?

— Tak, możemy jechać.

— Ok, wsiadaj — poleciła, zajmując miejsce za kierownicą. — Widziałaś się z nim ? — spytała, odpalając samochód.

— Jeszcze nie — odparła, uciekając wzrokiem w bok.

— Jeszcze ? To znaczy, że masz zamiar to zrobić ? — Uniosła jedną brew do góry i spojrzała na przyjaciółkę. Brak odpowiedzi przyjęła jako potwierdzenie jej przypuszczeń. — To nie przyniesie ci niczego dobrego. On już wystarczająco cię zranił. Daj sobie spokój — poradziła, ruszając.

— Nie potrafię. Nadal go kocham — wsiadła do samochodu i zatrzasnęła drzwiczki.

— Ale on ciebie nie — odparła chłodno. — Znajdź sobie kogoś. Czemu nie zaczniesz się spotykać z Dawidem ? Facet za tobą szaleje.

— Dawid to tylko dobry znajomy.

— Nie podoba ci się ? Jest przystojny, inteligentny i miły. Czego mu brakuje ?

— To nie o to chodzi. Nie widzę w nim nikogo poza znajomym.

— Od trzech lat nie widziałaś w żadnym chłopaku kogoś więcej, niż znajomego. Znajdź sobie kogoś.

— Nie mogę. Gdybym spotykała się z kimś,kochając kogoś innego, miałabym wyrzuty sumienia.

—Wiem, że jest ci ciężko, ale musisz o nim zapomnieć — westchnęła cicho, zatrzymując się na światłach. Spojrzała przelotnie na przyjaciółkę i zauważywszy, że światło znów jest zielone, ruszyła. — Posłuchaj, Weronika. Nie powinnaś wiecznie żyć przeszłością. Powinnaś zająć się tym, co jest teraz. — Zwolniła nieco i zaparkowała. — Już jesteśmy. Powodzenia !

— Dzięki. Na razie, Laura !

— Na razie.

 

— Dawno się nie widzieliśmy, Adam. Co cię sprowadza w rodzinne strony ?

Mężczyzna spojrzał na stojącą przed nim kobietę — niską staruszkę o bladej, pomarszczonej twarzy i krótkich siwych włosach. Jej błyszczące, intensywnie zielone oczy lustrowały jego twarz, domagając się odowiedzi.

Obok niej stał mąż — poczciwy mężczyzna o łagodnym wzroku i dobrotliwym usposobieniu.

— Muszę pozałatwiać parę spraw. Przy okazji chciałem też dowiedziałeś mamę — wyjaśnił z lekkim uśmiechem.

— Gosia na pewno się ucieszy, gdy cię zobaczy — kobieta uniosła kąciki ust do góry i gestem ręki zaprosiła wnuczka do domu. — Jak ci się w tym Wrocławiu mieszka ?

— Dobrze, babciu. Znalazłem pracę, znajomych. Mam też miłych sąsiadów.

— To świetnie — odparła. — Dominik nadal nie jest zadowolony z twojej decyzji.

— To zrozumiałe, że nie spodobał mu się mój nagły wyjazd. Nie mam mu tego za złe — oświadczył, lekko się uśmiechając. — Jest w pracy ?

— Tak. Powiedział, że wróci dziś później, niż zwykle.

— A gdzie mama ?

— U siebie. Odpoczywa.

— Jak się czuje ? — dopytywał.

— Bywało lepiej, ale i tak nie jest źle. — Kobieta otworzyła drzwi prowadzące do domu i puściła go przodem. — Chcesz się z nią teraz zobaczyć ?

— Jeśli to nie problem — powiedział, lekko się uśmiechając. Kobieta ruchem głowy przyzwoliła mu na pójście do matki.

Mężczyzna ruszył w kierunku przeciwnym, do tego który wybrali jego dziadkowie i ostrożnie zapukał w duże, dębowe drzwi.

— Proszę — usłyszał zachrypnięty, zmęczony głos.

— Hej, mamo — wszedł do środka i zamknął za sobą drzwi.

— Adaś ? — mruknęła, próbując podnieść się do pozycji siedzącej.

— Nie przemęczaj się, mamo — powiedział łagodnie, podchodząc do łóżka, na którym leżała. — Jak się czujesz ?

— Dobrze, nie martw się.

"Niby jak mam się martwić?" — pomyślał. Spoglądał w skupieniu na jej bladą, pokrytą zmarszczkami twarz, zmęczone oczy, w których już dawno zgasł blask, spuchnięte usta i wychudzone ciało — oznaki niszcącej ją od środka choroby.

— Jak długo tu zostaniesz, Adaś ? Nie wracaj do tego swojego Wrocławia za szybko, dobrze ?

— Dobrze. — Chwycił kobietę za rękę i posłał jej pogodny, spokojny uśmiech.

— Tutaj w Krakowie też jest dobrze, wiesz ? Zawsze możesz tu do nas wrócić. Dominik byłby szczęśliwy, ja też.

— Wiem, mamo, wiem. Nie mogę ci obiecać, że wrócę, ale zostanę tutaj trochę, wiesz ?

Kiedy opuścił pomieszczenie, tłumacząc się wyjściem do toalety, głośno westchnął i skierował się do kuchni.

— I co, Adam ? Porozmawialiście sobie ?

— Ona nie wie, prawda ?

— O czym ? — spytała, siadając z filżanką kawy przy stole.

— Dobrze wiesz, o co mi chodzi — oświadczył nieco chłodnym tonem. — Ona umiera. — Usiadł na wprost kobiety, lustrując ją wzrokiem.

— Masz rację, Adam, ona nie wie. Dominik stwierdził, że tak będzie lepiej — wyjaśniła, upijając łyk gorącego napoju.

— Czemu mówisz o tym z takim spokojem ? Zaakceptowałaś to ? Nie chcesz powiedzieć własnej córce, że umiera ?!

— Myślisz, że jest mi łatwo ? To jest dla mnie tak samo trudne, jak dla ciebie.

— Dziadek wie ?

— Oczywiście, że nie ! Wiesz, że on nie cierpi kłamstwa — nie zgodziłby się na coś takiego.

— Ile jej zostało ?

— Lekarze mówią, że trzy, może cztery miesiące. Nie więcej.

— Czemu mi nie powiedziałaś ? Nie chciałaś, żebym się dowiedział ?

— Czy to nie dlatego wyjechałeś ? — Mężczyzna zmarszczył brwi, dając staruszcze do zrozumienia, że nie rozumie. — Czy nie chciałeś uciec ? Od choroby matki ? I od sprzecznych uczuć ?

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • lea07 14.10.2016
    Bardzo serdecznie witamy Cię na Opowi :). Twój tekst mnie zaintrygował, lecz mam uwagę a mianowicie: przed wykrzyknikami i pytajnikami NIE MA SPACJI! Pisz je normalnie tak jak kropkę czy przecinek :). Ogółem dobrze napisane. Ciekawie się rozpoczyna :D. Zostawiam 5 :), życzę weny i miłego pisania. Powodzenia! :D
    Ps. W wolnych chwilach zapraszam do mnie :D. Pozdrawiam.
  • Akuuya 15.10.2016
    Wiem, że ma tam nie być spacji, ale i tak (z przyzwyczajenia) ją tam stawiam. Muszę się w końcu oduczyć.
    Dziękuje za komentarz :)
  • Kobra 16.10.2016
    Zostawiam 5 :-) Bardzo interesująco się zapowiada. Czekam na cd :-*

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania