Śródpamięć
nigdy nie ma mnie w pełni.
co przez to rozumiem? niestabilność.
ksobność. nie dawanie się pojąć
jeśliby mi się zdechło
- a i tak prędzej, czy później to nastąpi
(nieśmiertelność i życie pozagrobowe
to smutne bajki)
- zaraz zostanę... oszpecony. zdeformowany.
przeinaczą, pozostałe na powierzchni
zipiące jeszcze skurczysyny
esk-koledzy z klas, sąsiedzi
każdy będzie pamiętał koślawiej
mniej, lub bardziej błędnie
dosztukują się wydarzenia, dopiszą melodramaty
moje niewypowiedziane słowa
("ja" - użytkownik komputera Elwro 800 Junior
- choć w rzeczywistości nawet
nie widziałem takiego cuda -
żebrzący o dwa złote, których brakuje
do flaszki denaturatu
albo złodziejowaty i pozbawiony honoru bezJa)
więc ucieka się w noc, pustą i surową
wokół - taniec z gwiazdami, nieposkramialny.
pełgają srebrne łuski. tylu mnie
tak wielu podobnych z zewnątrz
różniących się w szczegółach, albo i wcale
wymyślonych, mnie - czystych przekłamań
wybełkotanych
- bierze w dłonie okruchy, wiruje
nabijanie rytmu. epileptofilia. byle dalej!
ponad głowami wyrastają miasta
sztuczne, z łyka i kory
dobrze ukorzenione domy jednorodzinne
kamienice o rozłożystych gałęziach
przytulne pokoiki
na ścianach - lustra idealnie skrojone pod
naszą wspólną twarz
powietrze - też jakby na miarę
mieścimy się w nim cali
włącznie z cieniami
i zatracamy się, każde ja
odpływa w innym kierunku
pojutrze będzie padać grad
Komentarze (10)
Naprawdę piękny, prawdziwy do bólu. 5
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania