stan chorobowy
jako dziecko wysysałam matczyne mleko
z czasem przerzuciłam się na soki siły i krew
resztki światła
z zanieczyszczonego mrokiem powietrza
urodziłam się żeby zabijać
czasem nawet z miłości
mogłabym zagłaskać cię na śmierć
ale są też inne sposoby
cierpię na manię wielkości
jakbym była ponad
rozdeptuję mrówki i żuki
później rozgrzeszam się z nieswoich win
karząc innych za to że wodzą na pokuszenie
ZEPSUCIE
wytatuuj mi to na czole
oznacz tak żeby wszyscy wiedzieli
że potrafię tylko brać
taką mnie masz i akceptujesz
dlaczego nie zrzucisz mnie z grzbietu
nie lituj się
to niezdrowo pozwolić rozrastać się złu
jestem jak bluszcz
oplatam i duszę
gdy podchodzę do gardła walcz
żeby uwolnić się od uścisku
a mnie od istnienia
pociągnij za spust
palcem skupiającym uwagę
celującym w ciało
albo na przestrzał
tam gdzie może być wszystko
początek koniec
skrót albo mewa
przekrzykująca swój własny wrzask
Komentarze (1)
A gdyby zechciał się zmienić.
Ciekawe jaki byłby wtedy świat.
Pozdrawiam serdecznie 5*
Miłego dnia
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania