Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!

sto lat - niech twój duch pozostanie wolny

Śpisz już. Nic dziwnego. Dzisiaj było tego kilka godzin ostrej jazdy. Cieszę się że przeżyłem chyba. Po tym jak skakałaś po mnie jak po trampolinie spadłaś na łóżko spocona jak prosiaczek, żeby wyssać co zostało z mojego kutasa. Chociaż już ledwo łapałaś kontakt dzielna dziewczyna pociągnęłaś pięknie do samego końca.

 

Minęło już parę minut, ale nie będę cię budził. Rano pewnie i tak podjarana i gotowa do dalszego rżnięcia. Zresztą pewnie i tak się nie obudzisz więc po prostu sobie zwałę na twoje śliczne pachnące miodem rude loczki.

***

Obudził mnie straszny upał lipcowego poranko. Otwarte okna nie dawały przewiewu tropikalne powietrze stało w miejscu. Z jednej strony pościel dalej mokra ale z drugiej twoje już dziewiętnastoletnie ciałko również. Pogłaskałem mięciutki pośladek lecz leżałaś tak jak wczoraj padłaś bez sił. Powoli wsuwam mały paluszek do pupki i dalej bez reakcji. Wsuwam drugi i zwiększam obroty kładąc jednocześnie kutasa na twojej delikatnej szyjce. Pozostałymi palcami masuję łechtaczkę, a ty ptaszyno dalej śpisz. W końcu czuję jak pośladki zaczynają drżeć a łóżko zalewa ciepły soczek spomiędzy twoich nóg.

Obracasz się do mnie z dzikim uśmiechem i bez namysłu bierzesz do ust nabrzmiałą końcówkę kutasa.

Chyba nie pójdziemy na śniadanie. Tort zamówimy do pokoju.

Średnia ocena: 3.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania