Czyli powstanie wybuchło w wyniku złagodzenia postępowania wobec Polaków? Styczniowym się nie interesowałem, listopadowe było obrzydliwe, powód do wstydu. Jak widać styczniowe też, skoro wybuchło, bo car złagodniał. "Czerwoni" je wywołali...
O walkach już nie czytałem, ale dzięki za ten text.
Car złagodniał, bo akurat taka była atmosfera po przegranej sromotnie wojnie krymskiej, która obnażyła korupcję i ogólną słabość armii rosyjskiej w starciu z innymi profesjonalnymi armiami, w tym wypadku turecką, francuską, czy brytyjską. Rosja lizała rany i była w pewnym szoku, tak samo jak zresztą w kilkadziesiąt lat później po wojnie z Japonią w 1905 roku, po której upadł carat.
Oczywiście co do imponderabiliów, to żadnego złagodzenia polityki nie było, po słynnym spotkaniu z polską arystokracją car powiedział: "żadnych marzeń panowie", co było jednoznaczne, że żadnych ustępstw politycznych, czy autonomii ziem zabranych nie będzie.
A powstanie listopadowe, mimo że wybuchło niejako spontanicznie, to było akurat najbardziej profesjonalnym od strony wojskowej powstaniem polskim., chyba poza trzecim powstaniem śląskimi i oczywiście wielkopolskim. Niestety upadło chyba wskutek zdrady polityków, którzy przyzwyczaili się do lizania czterech liter carowi, i nie wyobrażali już sobie innego życia, zresztą jak cała nasza współczesna wierchuszka.
Pobóg Welebor bo jaki normalny Polak przysięga wierność Moskwie, Berlinowi, czy Brukseli. Zastanów się. A jeśli nawet zostaje zmuszony okolicznościami, to taka przysięga jest z mocy prawna nieważna, bo pod przymusem. Zresztą car został de jure zdetronizowany przez polski Sejm. Każdego zdrajcę powinien czekać taki sam los. Tym bardziej ohydne, że to byli zasłużeni generałowie, napoleończycy, z chlubną przeszłością i jakoś tak im miłość do własnej ojczyzny obrzydła, że ślubowali obcemu władcy, zaprzepaszczając zasługi, które mieli. Mało tego, byli gotowi własnych rodaków wydać w ręce cara. Dzisiaj zaledwie portrety brukselczyków i berlińczyków powieszono symbolicznie na szubienicach, a jaki rejwach zdrajcy podnieśli. Dawniej targowiczan wieszali na latarniach, i to było dobre. Jak ktoś się czuje lepiej w innym kraju, niż we własnym, zawsze ma możliwość tam wyjechać, a nie ściągać obcych, żeby Polską rządzili.
Pobóg Welebor metoda może mało przyjemna, ale konieczna. Szkoda, że wszystkich targowiczan w ten sposób nie potraktowano. Nie ma przymusu lojalności wobec własnego kraju, ani jakiegokolwiek innego, ale zdrada to już całkiem co innego i zasługuje na potępienie i ukaranie. Ostatni raz w naszych dziejach zdrajcy ponieśli śmierć w czasach powstania kościuszkowskiego, a później listopadowego i jeszcze styczniowego. Były nawet specjalne oddziały żandarmerii narodowej i sztyletników, tym się zajmujące.
W jaki sposób car mógł być legalnym królem Polski? Zastanów się. Był jedynie uzurpatorem, który terroryzując naród, tę koronę przywdział. A przysięga takiemu łotrowi jest z mocy prawa nieważna. Kto mimo wszystko traktuje ją poważnie, jest zdrajcą. Ci generałowie chcieli, by podchorążowie wracali do koszar, a to oznaczało dla nich karę śmierci.
Noico1 akt detronizacji był przyznaniem, że Mikołaj królem był. Tak na logikę. Postanowienie Sejmu było takie, że ze względu na łamanie swobód naród czuje się zwolniony od wierności. To chyba mówi wszystko.
Pobóg Welebor arystokracja zasiadająca w ówczesnych sejmach lubiła pozory legalizmu, ale dla normalnego patrioty monarchą nie mógł być ktoś, kogo narzuciła nam zagranica, a w tym wypadku kongres wiedeński, w którym brała udział trójka naszych zaborców. Z punktu prawnego te postanowienia były nieważne.
Powstanie jedno, drugie, trzecie. Wszystkie upadły i nic nie dały. Poginęli ludzie.
Czy miały sens? Według mnie nie miały.
Wincenty Pol pisał:
"O Polska kraino!
Gdyby ci rodacy,
Co za ciebie giną,
Wzięli się do pracy
I po garstce ziemi
Z ojczyzny zabrali,
Już by dłońmi swemi
Polskę usypali."
Marianie, ale Pol walczył w powstaniu listopadowym, dostał nawet virtuti. Później, na starość został konserwatystą i pozytywistą. Ale swój obowiązek wobec ojczyzny spełnił z nawiązką.
Marek Adam Grabowski dokładnie, zresztą skąd wniosek, że ci co walczyli nie pracowali. Często wielkie majątki poświęcali na uzbrojenie wojska, niejednokrotnie tracili wszystko.
Komentarze (18)
O walkach już nie czytałem, ale dzięki za ten text.
Oczywiście co do imponderabiliów, to żadnego złagodzenia polityki nie było, po słynnym spotkaniu z polską arystokracją car powiedział: "żadnych marzeń panowie", co było jednoznaczne, że żadnych ustępstw politycznych, czy autonomii ziem zabranych nie będzie.
A powstanie listopadowe, mimo że wybuchło niejako spontanicznie, to było akurat najbardziej profesjonalnym od strony wojskowej powstaniem polskim., chyba poza trzecim powstaniem śląskimi i oczywiście wielkopolskim. Niestety upadło chyba wskutek zdrady polityków, którzy przyzwyczaili się do lizania czterech liter carowi, i nie wyobrażali już sobie innego życia, zresztą jak cała nasza współczesna wierchuszka.
Czy miały sens? Według mnie nie miały.
Wincenty Pol pisał:
"O Polska kraino!
Gdyby ci rodacy,
Co za ciebie giną,
Wzięli się do pracy
I po garstce ziemi
Z ojczyzny zabrali,
Już by dłońmi swemi
Polskę usypali."
I to ma sens.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania