Stoję. Palę. Obserwuję
Naprzeciwko przystanku autobusowego znajduje się kościół. Nabożeństwo zakończyło się punktualnie. Wylewa się stamtąd tłum skromnych babć. Babcie, nie patrząc na sygnalizację świetlną, idą ukośnie do przystanku, laskami odganiając samochody. Autobus nadjeżdża. I zaczyna się cyrk. Tłum pędzi do drzwi. Zapominając o chrześcijańskiej pokorze, rozpoczyna się ostra rozgrywka o to, kto kogo powinien przepuścić.
Stoję. Palę. Obserwuję.
Jedna z nich zrywa beret, łapie za włosy konkurentkę, tamta nie pozostaje jej dłużna, szczepiły się jak Pitbulle. Walka przeniosła się na ziemię. Wokół mnóstwo ludzi. Śmiech, rzeczowe dyskusje na temat technik zapaśniczych, to chichot dzieci. Generalnie publiczności nie brakowało.
Nie wiem, kto do cholery wezwał stróży prawa, ale prędkość, z jaką pędziła policja, była imponująca. Babcie zawodniczki zabrano... Pozostałe wsiadły... Autobus odjechał... Publiczność rozeszła się...
Stoję. Palę. Obserwuję.
Przystanek autobusowy naprzeciwko kościół. Cisza pada śnieg. Strzępy siwych włosów i kawałki materiału malowniczo rozrzuca wiatr.
Komentarze (13)
Ja też nie widziałem, zmyśliłem :)
Całą resztę można dorobić jak w telewizji.
(No chyba że przestraszyły się Autora, tego nie wiem i nie insynuuję, ale wpadło mi także)
:-))
Tak, zmyśliłem, ale z drugiej strony nie jest to niemożliwe, na co dowodem mogą być filmiki w necie. Zaprawdę powiadam wam, jeszcze nikt nie wymyślił tego, co by się wcześniej nie wydarzyło.
Ale szczepiły się - też ciekawie.
Nie napuszczajmy się generalnie na siebie, gdy jeszcze nic, chyba nikt nie przeszedł na drugą stronę.
Pozdrawiam serdecznie
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania