Stół
Siedzieliśmy za zakłamanym stołem: ja, ty, on, ona, oni, one, wy, i tak rzucaliśmy w przestrzeń zakłamaną prawdy obarczone kłamstwami i kłamstwa podszywane prawdą — nieświadomie. A głosy niosły się echem przekrzykiwane.
I każdy mówił:
— Potrzebuję.
Ja potrzebuję
Ja bardziej potrzebuję.
A ja najbardziej ze wszystkich. Bo przecież ja.
A nikt nie potrzebował dla nikogo, tylko wszyscy dla ja i każdy głośno potrzebował — zdecydowanie, zaciekle.
Więc siedzieliśmy wszyscy za zakłamanym stołem: ja, ty, on, ona, oni, one, wy, i tak potrzebowaliśmy wszyscy najbardziej, nie potrzebując dla nikogo. Mówiliśmy nierówno: nie mamy nie damy — nam dadzą my nie mamy. I wszyscy nie mieliśmy, i równie mocno nie dawaliśmy — bo przecież inni mają. Kłamią. Gdy my nie mamy.
Nic.
I w przestrzeni zakrzyczanej tkwiliśmy wszyscy potrzebujący, oczekując na potrzebowane tak mocno — najmocniej z nich wszystkich potrzebowałam ja. Spojrzeniami gromiącymi nienawiścią splątaną walczyliśmy o swoje ja nad ja innych, a każdy oręż dzierżył nadzwyczaj dzielnie, jakby wyszarpywał to, co się mu należy — potrzebujący.
— Ja, ja, ja… — niosło się echem niestrudzenie, twarze popękane wykrzywione — walczące dokoła stołu zakłamanego, a przecież tak niedawno dzień zaledwie temu obietnice wzajemne padały podniośle. I serca latały pod niebem wspólnym, tworząc sieć niewidzialną plątały nas wszystkich — dla siebie wzajemnie byliśmy. Bo ja dla ciebie wszystko, mówił on do niej, a oni do wy wtórowali równie gorliwie — wy nad my na zawsze, szeptami wyznań podszywane zewsząd trwały nieprzerwanie.
A potem każde ja zapragnęło dla siebie — odrzuciło ja twoje, moje, jej, jego, ich, wasze, sieć zrywając rękami nogami ciałami spragnionymi rozpaczliwie. I wyrzuciliśmy wszyscy zgodnie obietnice dnia poprzedniego. Niewarte. Niegodne. Ja.
I tak siedzimy przy stole zakłamanym oczłowieczeni nadzwyczaj, a każdy palce zaciska na blacie zakurzonym, nogami zagradza krzeseł odnóża i przestrzeń dla wstępujących — unosi w powietrze zakrzyczane swoje ja mosiężne. Spoglądam więc zaciekle na ja twoje, jej, jego, ich, wasze — nienawidząc umniejszając — zapominam, że jeszcze wczoraj moje ja dla waszych było otwarte.
Komentarze (24)
Dziękuję, zadowolenie Ciebie treścią to niemały szok - cieszę się mocno ;D
Wybacz brak normalnego koma, ale w sumie nie wiem, jak skomentować :( Ale bardzo mi się podoba, zresztą jak zwykle XD ❤️
Mega wiersz! Przeczytałam z zachwytem, i prawdziwości zdecydowanie nie można mu odmówić. Niestety.
Dziękuję ogromnie!
Dziękuję!
Twój tekst od razu skojarzył mi się ze sceną z Dnia Świra, wierne cytując:
– Nasza jest Polska tylko! Tylko my – Polacy! Jest tylko jedna racja! I ja! My ją mamy!
– Jedna jest racja, lecz ona jest przy nas!
– Moja jest tylko racja i to święta racja. Bo nawet jak jest twoja, to moja jest mojsza niż twojsza. Że właśnie moja racja jest racja najmojsza!
Opis: debata polityków w parlamencie, przerywana przez brawa oraz okrzyki „hańba” i „skandal”.
-koniec cytatu-
Dziękuję bardzo! ;)
,,zrywając rękami nogami ciałami '' - jak dla mnie tu zabrakło przecinków
Mnie akurat z polityką się nie skojarzyło, choć to może celne skojarzenie, ale teks wydał mi się bardzo smutny. Smutny, że człowiek człowiekowi wrogiem przy najmniejszym potknięciu. Pomimo iż jednostka jest dla każdego priorytetem to wspólne dobro powinno być równie ważne. Ja wyobraziłam sobie podział majątku i odczytywanie testamentu. Takie dwa dni. Pierwszy ten, który opisujesz jako późniejszy, gdzie jeszcze wszyscy są razem, a kolejny, opisywany przez ciebie jako pierwsza część tekstu, gdzie każdy chce wyrwać jak najwięcej dla siebie.
Takie rzeczy mogą się zdarzyć na wszelakim podwórku i przez to tekst zyskuje wszechstronność.
Cholernie przykry, ale jakże prawdziwy, 5 :)
Och, wspaniale, że przedstawiasz inna drogę interpretacyjną, cieszę się, że można też inaczej niż do polityki. Twoja scena jest dla mnie również jak najbardziej adekwatna. I niestety tak powszechna wśród ludzi.
Dziękuję! ;))
Moim zdaniem stonowany egoizm nie jest niczym złym, w końcu każdy człowiek żyjąc - walczy niejako o przetrwanie. W takich lub innych warunkach. Ale gdy daje temu egoizmowi przejąć nad sobą władzę - wtedy zaczyna się robić naprawdę tragicznie.
Dziękuję! ;))
a nasze Ja nad innymi Ja, co ohydne, zawsze się nam tam wyrywa. Ponad czoła innych.
Egoizm szczery cenię wyżej, niż wyściełany dywanem z fałszywego dobra, z egoistycznego pragnienia by za dobrego uchodzić, w lustrach na swoich ścianach, lub w oczach innych. To już moje dywagacje,
lekkie notabene; muszę poczytać Cię więcej i w mniejszym zmęczeniu, masz piękny awatar.
Już. Wszystko.
Jeśli już mamy do czynienia z surowym egoizmem, dywagacje Twoje są całkowicie godne poparcia - lepiej mieć czarno na białym zaznaczone co i jak, niż łudzić się, że jest inaczej.
Dziękuję mocno! ;)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania