Stracić wszystko - Rozdział 1

12 grudnia 1992 roku,godzina 5 rano . Tego właśnie dnia wstałam niesamowicie wcześnie . Nie mając co robić o takiej porze zabrałam się za napisanie listu do ukochanego,którego nie widziałam trzy miesiące . Ze względu na pilny wyjazd za granicę . Podczas pisania usłyszałam jakiś hałas wydobywający się z pod szafy . Nie zastanawiając się poszłam sprawdzić co,to może być . Nie bałam się,byłam uważana za bardzo odważną kobietę . Będąc już przy szafie,uklęknęłam i spojrzałam co takiego może się pod nią znajdować . Zauważyłam,małą,bialutką przestraszoną myszkę . Byłam miłośnikiem zwierząt,dlatego też bez wahania wzięłam ją na dłoń . Pogłaskałam i zaniosłam do niewielkiego kartonika . Starając się ją uspokoić .

Wiedząc,że maleńka istotka może być głodna,pobiegłam do najbliższego sklepu Zoologicznego i kupiłam pokarm . Wracając do domu zwróciłam uwagę na dziurkę w kartonie . Podbiegłam szybko i zmartwiłam się . Myszki w kartoniku nie było . Od razu zaczęłam poszukiwania . Minęła godzina,a ja dalej mogłam jej nigdzie znaleźć . Wzięłam jedzonko dla i wsypałam do pojemnika,które postawiłam w pudełku . Po chwili malutkie zwierzątko się odnalazło,a ja byłam zachwycona . Kompletnie zapominając o niedokończonym liście i pójściu do pracy,usiadłam wygodnie na kanapie i włączyłam telewizor . Minęła kolejna godzina . Po skończeniu oglądania mojego ulubionego serialu spojrzałam na godzinę . Byłam przestraszona . Spóźniłam się do pracy już dwie godziny . Szybciutko pobiegłam do łazienki . Podczas mycia zębów,zadzwonił telefon .

Wyplułam zawartość pasty w jamie ustnej i odebrałam . Był,to mój szef,który nakrzyczał na mnie i oznajmił,że jeżeli nie pojawię się w pracy za 15 minut,to mnie zwolni . Po usłyszeniu tych słów ubrałam się tak szybko jak tylko mogłam,wsiadłam w taksówkę i pojechałam do pracy . Będąc już na miejscu,przypomniało mi się,że zapomniałam mojej teczki z ważnym projektem dla szefa . On dowiadując się o tym postanowił mnie zwolnić . Kazał spakować swoje rzeczy i natychmiast skierować się w stronę drzwi . Moje niebieskie oczy,które wyglądały jak błękitne niebo zalały się łzami . Byłam w rozpaczy . Wracając z powrotem do domu,zadzwonił do mnie nieznajomy numer . Był,to lekarz z pobliskiego szpitala w moim mieście . przeraziłam się . Mężczyzna oznajmił mnie,że mój ukochany chłopak miał wypadek i leży w ciężkim stanie . Poprosił mnie,abym jak najszybciej przyjechała do szpitala . Odłożyłam telefon i zrobiłam,to o co lekarz mnie prosił . Po wejściu do gabinetu doktora . Usiadłam na krześle z zaniepokojeniem i zaczęłam wypytywać o stan zdrowia chłopaka . Mężczyzna nie mógł mnie okłamać,więc kazał mi się uspokoić i wysłuchać . Słowa jakie wypowiedział były najgorszymi słowami jakie mogłam usłyszeć,a brzmiały one ,,Panno Black wiem,że to co teraz powiem,będzie dla pani bardzo trudne,ale stan pani chłopaka jest krytyczny . Nie możemy nic już zrobić . Proszę się z nim pożegnać . "

Po wypowiedzeniu tych dwóch zdań byłam tak zdruzgotana,że nic do mnie nie docierało . Załamałam się . Jednak poszłam do ukochanego .Usiadłam przy nim i mówiłam do niego zapłakana . On nie słyszał mnie . Umierał na moich oczach,a ja mogłam tylko płakać . Byłam bezradna . Po kilku dniach .. odbył się jego pogrzeb . Przyszło wiele ludzi z którymi nie miałam siły rozmawiać . Przychodziłam codziennie na jego grób i rozmawiałam z ,,nim" . Któregoś dnia mama postanowiła zabrać mnie gdzieś z dala od miasta,abym mogła odpocząć . Nie mogłam przecież tego zrobić,co ona sobie myślała ? Wiem,że chciała dobrze,ale straciłam osobę,która była dla mnie najważniejsza na całym świecie . Nie potrafiłam wyjechać . Chciałam być tylko przy nim,a dokładnie przy jego grobie . Nie zależało mi już na niczym .

Kilka dni później,myślałam o samobójstwie . Moje życie nie miało już jakiegokolwiek sensu,więc pomyślałam,że nie mam nic do stracenia . Wzięłam z szafki długi sznurek i stołek . Zawiązałam go na lampie,a drugi koniec obwiązałam sobie wokół szyi . Zrzuciłam stołek na,którym stałam i z łatwością odbierałam sobie życie . Niestety po kilku sekundach lampa się urwała,a ja spadłam na podłogę . Najwidoczniej Bóg dał mi drugą szansę,której nie chciałam . Mama dowiadując się o próbie samobójczej zawiozła mnie do psychiatryka,w którym spędziłam kilka długich lat .

Następne częściStracić wszystko - Rozdział 2

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Sileth 10.02.2015
    Zacznijmy od błędów:
    Niekiedy zgubiłaś spacje. Na końcu zdania dajemy . ? ! dopiero później spacja ;)
    Tak po za tym nie jest źle :3 Mam nadzieję, że ciekawie to rozwiniesz. Czekam na kolejne ;)
  • MysiaPysia 10.02.2015
    To z przyzwyczajenia :) Dziękuję za przeczytanie :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania