stracona miłość

Czasami się zastanawiam dlaczego? Przecież nic nikomu nie zrobiłam, a mam w życiu piekielnego pecha. Tak właśnie prześladuje mnie pech. Miałam wspaniałego chłopaka i nawet brak pracy mnie nie przygnębiał. Inni pewnie myślą, że nie może być miłości przez internet, to nie realne, tam siedzą sami oszuści i tak dalej i tak dalej, ale samotność mnie pokonała i założyłam konto. Z początku poznawałam mężczyzn, którym chodziło tylko o jedno, a mnie w szczególności chodziło tylko o miłość. Pewnego razu napisał do mnie chłopak, który mieszkał w innej wiosce i mu odpisałam, ale pomyślałam, że nic z tego nie będzie. Spotkałam się z nim, gdy pewnego razu przyjechał. Wyglądał przeciętnie, nie za przystojny i nie za brzydki. Za tydzień przyjechał ponownie i tak zaczęła się nasza znajomość, wiem nie ufa się poznanym ludziom w ten sposób, ale nawet w realu można spotkać typa spod ciemnej gwiazdy. Po czterech spotkaniach i codziennych sms spytał się czy chciałabym zostać jego dziewczyną i się zgodziłam. Przyjeżdżał coraz częściej, a moja miłość do niego kwitła. Czułam się bardzo szczęśliwa i pierwszy raz poczułam, że żyję. W jego ramionach czułam się bezpieczna i szczęśliwa, a gdy wyjeżdżał wyglądałam już przez okno czy nie jedzie z powrotem, a gdy mnie dotykał i całował chciałam więcej i więcej, nie chciałam by przestawał. Myślałam, że zostanie ze mną na zawsze, lecz niestety los inaczej chciał. Spędziliśmy razem moje urodziny i razem spędziliśmy święta Bożego Narodzenia, razem też spędziliśmy Sylwester u mnie w domu. Wzniósł toast nawet z moimi babciami i byliśmy u cioci i wujka. Wszystko było w porządku i 1 stycznia pojechał. Do dzisiaj nie wiem co się stało, ale 2 stycznia napisał mi co bym zrobiła gdybym więcej nie przyjechał. Jego miłość do mnie prysła, ogień zgasł. Nie wiem co się stało, ale do dzisiaj to mnie boli. Nadzieja, którą miałam na lepszą przyszłość, miłość, której zaufałam no i przyjaźń, której już nie mam. To wszystko. Czasami myślę, że on nie był mi przeznaczony, a czasami, że miłość nie jest mi przeznaczona. Nie zrozumiałam świata i tego co on oferuje wobec mnie. Wciąż szukam tego jedynego, ale gdybym pokazała mu, że jestem stanowcza i gdybym jemu od razu nie zaufała nie cierpiałabym przez wiele miesięcy. Kochałam go i już go nie ma. Oddałam jemu część siebie, swoje tęsknoty i pragnienia, zaufałam jemu, a dzisiaj mogę polegać tylko na sobie, mam nadzieję, że kiedyś mi to wytłumaczy i zrozumiem. Miłość zgasła i się wypaliła, tęsknota odeszła, ale ból nadal pozostał. Wiem, że miłość kojarzy się ze skutkami i z cierpieniem, ale czy ja muszę, aż tak cierpić?

Następne częścistracona miłość

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania