Strata
Ależ to jest ogromna strata
Jakiż to ból nie do pokonania
Kiedy serce walczy z rozumem
Bez jednego choćby pojednania
Kiedy ciężko powietrze spływa do płuc
Chciało by się zakończyć ,pożegnać ale chcieć to nie zawsze móc
Jak głaz jedna z nóg a druga już swawolnie stąpa
Odwrócić się jeszcze ?spojrzeć w oczy ?
Czy gnać do przodu za nic mając tyle wspólnych wiosen ..
Ratuj się krzyczy każda z myśli ,zato serce krwawi nie mądre ,chce się karmić okruchami czułości ,nie rozumie że w ówczesnym świecie nie ma już miłości..
Ta chwila trwa wiecznie ,cierpienie Prometeusza ,powoli zjada mnie od środka zwątpienie ,nie będzie głodne aż po świt..
A rano znowu gdy wzejdzie słońce sumienie będzie mnie niszczyć za marzenie w którym żyje każdej nocy..
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania