Strażnicy Pół-Krwi Rozdział 2 Alex

-Kiepsko wygląda.- usłyszałam jak tylko odzyskałam przytomność. Nie otwierałam jeszcze oczu.

-A jak ty byś wyglądał gdybyś zmarnował całą swoją energię i na dokładkę by cie podtopili?- spytała jakaś dziewczyna, wpieklona nie na żarty. Postanowiłam otworzyć oczy.

-Na pewno lepiej niż normalnie.- powiedział jakiś chłopak stojący w ciemnym kącie. Nie widziałam jego twarzy.

-Ej, na pewno nie jestem, aż taki brzydki. Mam duże powodzenie u dziewczyn.- powiedział chłopak zawinięty w koc na sąsiednim łóżku. W sali było jeszcze więcej łóżek, ale zajęte były tylko to moje i tego chłopaka obok, którego niezbyt urodziwa twarz dziko mi kogoś przypominała. Pozostawało pytanie: kogo?

-Zwróć uwagę na to, że dziewczyny, o których tu mówimy są skazane na takich brzydali.- powiedziała już zdecydowanie spokojniejsza dziewczyna. Ona stała przy moim łóżku. Chyba była w moim wieku tyle, że jeśli chodzi o podobieństwa to dało się je zauważyć tylko w budowie ciała, wzroście i kolorze skóry, choć była zdecydowanie bardziej opalona. Włosy to była podstawowa różnica. Ja mam ciemny kasztan, a ona blond, ale tak rażąco jasny, że okulary przeciwsłoneczne byłyby mile widziane.

-Przynajmniej jestem spostrzegawczy.- rzycił brzydal. -Patrz obudziła się.

-Zasmuce cie. Ten stan był widoczny już chwile wcześniej.- odparowała dziewczyna. Tajemniczy facet z kąta wciąż siedział cicho.

-Moge teraz ja.- nie czekałam na odpowiedź. Zwróciłam się do pana brzydala.- Czy my się znamy?

-Mówiłam!- wnet wyśpiewała dziewczyna.

-Och, mogłabyś się zamknąć.- westchnął.- Naprawde z niczym ci się nie kojarzą moje króciutkie, kręcone, ciemne włoski. Śmieszne szare oczy. Zadarty nochal, a może pamiętasz mój uśmiech z brakującą jedynką.

-Właśnie kogoś mi przypominają, ale nie wiem kogo? Nie możesz mi po ludzku powiedzieć jak sie nazywasz i skąd się znamy?

-Nie zagadki są na świecie po to by ludzie mieli nad czym myśleć.

-Tylko do jednej osoby skierowałam to zdanie.-że też wcześniej mnie nie olśniło.- Chmielek, na miłość boską czy ty wiecznie musisz się droczyć?

-Cóż taka moja rola.

-Gdzie wuj Piotr?- spytałam. Ostatni raz widziałam go na tej zakichanej gondoli.

-Spokojnie. Wciąż rozprawia z Aleksandrem o niebezpieczeństwie związanym z Likaonem.- odezwał sie tajemniczy facet.

-Wylazłbyś z tego kąta, Will. Wszyscy wiedzą, że ubóstwiasz ciemne kąty, ale mógłbyś nie przeginać.- odezwała się dziewczyna. Tajemniczy facet, czyli Will wysedł z kąta. Teraz można się było przyjrzeć jego twarzy, która nie była taka brzydka jak Chmielka.

Miał czarne jak noc włosy. Jego oczy były takie ciemno szare. Miał również prawie niezauważalny uśmiech, który w spółce z wręcz wampiryczną cerą chłopaka przyprawiała mnie o lekkie przerażenie. Miał ze trzynaście, czternaście lat.

-Chmielek, mógłbyś zawołać Toma Kowalskiego i Anne Williams.- spytał Will.

-Spok.- odpowiedział i wybiegł z sali na... oż ty, w morde jeża kozich kopytach! Na dodatek bez spodni! Dziewczyna zauważyła moją mine.

-Spokojnie. To nie najdziwniejsze co tu zobaczysz.- jakby na potwierdzenie tych słów rozebrała bluze, rozbrysło światło i abrakadabra to czary i magia na plecach miała... białe skrzydła?

-Co za powalony świat.- wyszeptałam.- A tak w ogóle to gdzie ja jestem?

-W głównej siedzibie Zakonu Pół-Krwi.-powiedział wujek Piotr stojąc w drzwiach. Podbiegłam do niego i go przytuliłam, a następnie przyjrzałam mu się uważnie i sprawdziłam jego stan. Włosy- wciąż rude i potargane, oczy- przykrwione, ale często takie były, twarz- siniak na czole, kolejna mało nadzwyczajna rzecz, zero połamań. Wszystko w normie.

W drzwiach za nim pojawił się chłopak o kasztanowych włosach tyle, że mniej rudych niż moje i miał nibieskie oczy, jak moje prawe, na oko miał pietnaście lat, to pewno ten Tom Kowalski. Była też dziewczyna, która miała ciemne blond włosy i brązowe jak sowie pióra oczy, też pietnaście lat. Jak ona miała się nazywać... eee... wiem, Anna Williams. Oczywiście był też Chmielek. Teraz przypomniałam sobie jak nazywało się stworzenie podobne do człowieka, ale z kozimi nogami. To był satyr.

-Czyli to jest moja siostra, tak?-spytał Tom.

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania