Stres

Ostatnio jestem bardzo zestresowany potrzebuję pomocy fachowca i nigdzie nie mogę otrzymać fachowej pomocy opłaconej przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych. Prywatnie mogę zostać natychmiast przyjęty, lecz wiąże się to z kosztami, na które mnie nie stać. Jedynym wyjściem pozostaje medycyna ludowa, właściwie to stary sprawdzony sposób Polaków stosowany od pokoleń. Iść do knajpy i się upić, gorzała sponiewiera i troski przejdą. Łatwo zaplanować, niestety trudno zrobić w dzisiejszych czasach, bariera finansowa dalej pozostaje. Gospoda odpada i po przeliczeniu zawartości portfela, do tej listy dodaje monopolowy, bimbru pędzić nie potrafię, piwa uwarzyć tak samo, na wino przyjdzie mi czekać minimum pół roku. Znikąd nadziei i ratunku, stres coraz bardziej mnie pogłębia. Przyjdzie mi skonać z tej zgryzoty, organizm produkuje sam kwas i wyniki to potwierdzają, diagnoza skaza szczawiowa. Choroba mnie trawi, włosy z głowy garściami wypadają, garba dostałem na plecach i to podwójnego. Popędu seksualnego nie odczuwam od trzech lat. Poruszam się tak zgięty, że wygląda to tak jakbym próbował wziąć kogoś na mityczne rogi. Właśnie w takiej pozycji wracam z pracy do domu, głową uderzam w przechodnia, ten nachyla się i spogląda na mnie. Rozpoznał mnie, choć prawdą jest pozycja dość nietypowa i woła.

– Stachu, co ci się stało.

Opowiedziałem Józkowi szczegółowo o swoich wszystkich problemach, finansowych, rodzinnych. Podwyżki jak już dostaje to dotyczą czynszu, wody, energii, ogrzewania, wywozu śmieci, żywności i odzieży. Wszystko wysłuchał bardzo szczegółowo, nawet się ucieszył i powiedział.

– Nie mogłeś lepiej trafić, jestem psychiatrią, psychologiem, medium, co prawda amatorem. Jednak na bezrybiu, to rak ryba jak mówi przysłowie. Właśnie jest piątek i do poniedziałku masz dużo czasu. Jak przyjdziesz do domu to włącz Internet na strony Rządowe, Prezydenta, Sejmu, Senatu i partii rządzącej. Wyłącz monitor, nastaw głośniki na maksymalny głos, połóż się wygodnie i staraj się leżeć tak do poniedziałku.

Zgodnie z zaleceniem lekarza amatora po powrocie do domu poddałem się intensywnej kuracji i już w sobotę w południe było mi tak słodko, że miałem ochotę na ogórka kiszonego. Dzielnie wytrzymałem w obawie o nawrót choroby i tak dotrwałem do niedzieli wieczór. Pozytywne zmiany w moim organizmie, jako pierwsza dostrzegła żona. Wstałem z łóżka żeby pójść do toalety, wyszedłem z pokoju. Okazało się, garb podwójny zniknął, stanąłem po raz pierwszy od dwóch lat wyprostowany. Wzrost mi zwiększył się do dwóch metrów, włosy na głowie zgęstniały były długie i lśniące, masy ciała przybyło, coś stanęło. Wyglądałem jak heros z Olimpu, byłem dumny, hardy, waleczny, zdobywca, pogromca zła, istny wódz zwycięzca. Dzieciaki ja mnie zobaczyły, pobiegły po gapiów. Chciały po raz pierwszy w życiu pochwalić się ojcem. Żoneczka szybko spostrzegła erekcję i ją skrupulatnie wykorzystała, dokładnie pięć razy. Już po wszystkim postawiła na stole herbatę, niedawno ugotowany kapuśniak z kapusty kiszonej niekwaszonej. Zgodnie z zaświadczeniem producenta, udeptywały kapustę do kiszenia młode dziewczęta. Konsument śladu po odpryskach lakieru do paznokci nie znajdzie nawet w kapuśniaku. Siadłem do stołu i spróbowałem, wszystko było bardzo słodkie. Smaku herbaty nie zmieniło nawet siedem torebek kwasku cytrynowego, była po prostu za słodka. Do talerza kapuśniaku wlałem trzy litry octu, nic to nie pomogło istny miód. Jedząc i pijąc te słodkości nagle mnie olśniło, spróbuje zapełnić słoiki samymi owocami i baniak na wino. Nastawie takie słodzenie, jakim i ja zostałem poddany, jestem ciekawy czy wyjdzie z tego syrop. Propaganda na społeczeństwo działa to myślę, że na owoce pewnie też.

Średnia ocena: 4.3  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Prue 13.02.2015
    Ciekawe to Twoje opowiadanie. Czasem było one jednak duszące sporymi informacjami. Dam 4

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania