Stroiciel żył
niepewność. oby nie nastąpiło oddalanie się
kształtów, aby nie zaczęły przybierać zamierzchłych
form: koromysła, lampy naftowej, wartburga
(zamiast ostatniego wolałbym, rzecz jasna,
Mohsa Ostentatienne Opera Sedan,
czy jakiekolwiek auto wolnowyścigowe,
ale pomarzyć dobra rzecz).
abym nie cofnął się do czasów Samotności.
to wyjątkowo paskudna partia polityczna.
zaklinanie. moja mała i wulgarna dorosłość
jest w istocie opuszczonym daczowiskiem,
z którego wyniosły się wszystkie stare komuchy.
pomodliłbym się, kochanie, abyśmy nigdy
się nie rozstali. pokornieję i źle mi z tym.
wystrzelono konfetti. łapię, w przeciągu
mniej niż sekundy, zanim zdąży spaść na
podłogę, składam z niego porwaną gazetę.
nie jest to, niestety, Trybuna.
na szczęście – również nie Gość Niedzielny.
i dobrze, że mój medalik nigdy nie zwycięża
w konkursie na najładniejszą blaszkę.
okazuje się nie dość święty wizualnie.
za mało nawodniony.
Komentarze (12)
wiersz, tytuł przypomniał mi delegacyjne życie na obczyżnie. Heniu Krajzega, zapiewajło z Opola, część artystyczną zaczynał od piosenki Carewna, Szła tak:
Nastroił gitaru na job jego mać
A teraz to już tylko wykonywane przez booty While My Guitar Gently Weeps
https://www.youtube.com/watch?v=CrTMc2i6Lzc
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania