Stróż
Z bezdennej otchłani
wyłania się cień inny niż ten, o którym mówią
kapłani.
Przenika moje życie,
nic nie jest mi większą podporą niż jego
bycie.
Wskazuje kierunek drogi,
podnosi, kiedy potykają mi się
nogi.
Ciemne labirynty mi niegroźne,
jego nić niezastąpiona przez
najjaśniejszą pochodnie.
Nikt nie jest mi takim dobrodziejem
największym w smutku
pocieszycielem.
Mój niezastąpiony towarzysz życia,
przed którym nie można mieć nic
do ukrycia.
Znaczysz dla mnie zbyt wiele
nie odchodź już nigdy,
mój ziemski aniele.
Komentarze (5)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania