Student

Piotr był studentem prawa na Uniwersytecie Śląskim. Miał zaliczyć egzamin z prawa karnego, ale nie czuł się do niego przygotowany. Postanowił więc skorzystać z pomocy swojego kolegi z roku, Adama, który był znany z tego, że miał dostęp do starych testów i arkuszy egzaminacyjnych. Piotr umówił się z Adamem w kawiarni niedaleko dworca kolejowego w Raciborzu, aby odebrać od niego materiały.

 

Gdy Piotr dotarł na miejsce, zobaczył Adama siedzącego przy stoliku przy oknie. Adam machnął do niego ręką i wskazał na kopertę leżącą na stole. Piotr podszedł do niego i usiadł obok. Wziął kopertę i zajrzał do środka. Zobaczył kilka kartek z pytaniami i odpowiedziami, które wyglądały jak autentyczne arkusze egzaminacyjne. Piotr poczuł się podekscytowany i ulżony. Myślał, że dzięki temu łatwo zda egzamin.

 

- Dzięki wielkie, Adam. Jak Ci się udało to zdobyć? - spytał Piotr.

 

- Nie ma za co, kolego. To tajemnica - odpowiedział Adam z uśmiechem.

 

- Ile Ci za to płacę? - dopytywał Piotr

 

- Nic nie płacisz. To prezent od serca - powiedział Adam.

 

Piotr nie mógł uwierzyć w swoje szczęście. Nie tylko dostał materiały, ale jeszcze za darmo. Pomyślał, że Adam jest naprawdę dobrym kolegą.

 

- Jesteś niesamowity, Adam. Naprawdę Cię lubię - powiedział Piotr.

 

- Ja też Cię lubię, Piotrze - odparł Adam.

 

W tym momencie do stolika podszedł kelner i zapytał, czy coś podać. Piotr zamówił kawę, a Adam poprosił o herbatę. Gdy kelner odszedł, Adam nagle zmienił ton głosu i powiedział:

 

- Wiesz co, Piotrze? Mam dla Ciebie jeszcze jedną niespodziankę.

 

- Tak? Co to? - zapytał Piotr.

 

- To nagranie - odpowiedział Adam i pokazał mu telefon komórkowy.

 

Piotr spojrzał na ekran i zobaczył, że Adam nagrywa całą ich rozmowę. Zobaczył też, że Adam wysyła nagranie na adres e-mail dziekana wydziału prawa.

 

- Co ty robisz?! - krzyknął Piotr.

 

- Robię to, co należy - powiedział Adam spokojnie.

 

- Dlaczego?! Po co?! - wykrzykiwał Piotr.

 

- Bo jesteś oszustem i złamiesz kodeks dyscyplinarny studentów - wyjaśnił Adam.

 

- Ale przecież ty mi to dałeś! Ty też jesteś oszustem! - zaprotestował Piotr.

 

- Nie, ja nie jestem oszustem. Ja jestem agentem prowokatorem - oświadczył Adam.

 

Piotr nie mógł uwierzyć w to, co słyszał. Okazało się, że Adam był tajnym współpracownikiem dziekana i jego zadaniem było wykrywać i demaskować studentów próbujących oszukiwać na egzaminach. Adam podstępnie udawał kolegę i oferował im fałszywe materiały, a potem donosił na nich dziekanowi. Była to część akcji mającej na celu poprawę jakości kształcenia i wzmocnienie prestiżu uczelni.

 

Piotr poczuł się zdradzony i oszukany. Wiedział, że czeka go surowa kara dyscyplinarna, a może nawet wydalenie z uczelni. Zrozumiał, że wpadł w pułapkę i nie miał żadnej szansy na obronę. Był skończony.

 

- Jak mogłeś mi to zrobić? - zapytał Piotr ze łzami w oczach.

 

- Przepraszam, Piotrze. To nie było osobiste. To była tylko praca - odpowiedział Adam bez emocji.

 

- Nie, to było coś więcej. To było zdrada - powiedział Piotr i wstał od stolika.

 

- Gdzie idziesz? - zapytał Adam.

 

- Idę się poddać - powiedział Piotr i wyszedł z kawiarni.

 

Adam został sam przy stoliku. Spojrzał na telefon i zobaczył, że nagranie dotarło do dziekana. Otrzymał też wiadomość zwrotną:

 

"Dobra robota, Adam. Jesteś najlepszym agentem prowokatorem, jakiego mamy. Dzięki Tobie udało nam się złapać już kilkunastu oszustów. Czekaj na kolejne zadanie."

 

Adam uśmiechnął się i wziął łyk herbaty. Był dumny ze swojej pracy. Nie przejmował się losem Piotra ani innych studentów, których zdemaskował. Uważał, że robi dobrą rzecz dla uczelni i dla sprawiedliwości. Nie zdawał sobie sprawy, że był tak samo winny jak oni. Nie zdawał sobie sprawy, że był narzędziem w rękach dziekana, który chciał tylko podnieść swoją pozycję i reputację. Nie zdawał sobie sprawy, że był zagadką z kawiarni.

 

Piotr pospiesznie wyszedł z kawiarni i skierował się do najbliższego przystanku autobusowego. Chciał jak najszybciej wrócić do swojego akademika i spakować swoje rzeczy. Wiedział, że nie ma sensu stawiać czoła konsekwencjom swojego czynu. Wiedział, że nie ma szans na uniknięcie kary. Wiedział, że stracił wszystko, co miał: studia, przyjaciół, przyszłość.

 

Gdy czekał na autobus, usłyszał za sobą głos:

 

- Piotrze, poczekaj!

 

Odwrócił się i zobaczył Adama biegnącego w jego kierunku. Adam miał na twarzy wyraz skruchy i żalu.

 

- Co ty tu robisz? - zapytał Piotr z wrogością.

 

- Przyszedłem za tobą. Chcę ci coś powiedzieć - odpowiedział Adam.

 

- Nie mam ci nic do powiedzenia. Zostaw mnie w spokoju - odrzekł Piotr.

 

- Proszę, posłuchaj mnie. To ważne - nalegał Adam.

 

- Nie ma nic ważniejszego niż to, co mi zrobiłeś. Zdradziłeś mnie i zniszczyłeś mi życie - powiedział Piotr.

 

- Wiem, wiem. Bardzo mi przykro. Ale muszę ci coś wyjaśnić - powiedział Adam.

 

- Nie ma nic do wyjaśnienia. Wszystko jest jasne - powiedział Piotr.

 

- Nie, nie jest. Jest jeszcze jedna rzecz, której nie wiesz - powiedział Adam.

 

- A co to takiego? - zapytał Piotr z ciekawością.

 

- To nagranie... to nie było prawdziwe - wyznał Adam.

 

Piotr spojrzał na niego z niedowierzaniem.

 

- Co ty gadasz? Przecież sam mi je pokazałeś - powiedział Piotr.

 

- Tak, pokazałem ci je, ale to było tylko po to, żeby cię sprawdzić - powiedział Adam.

 

- Sprawdzić? Jak to sprawdzić? - zapytał Piotr.

 

- Tak, sprawdzić. Zobaczysz, ja nie jestem agentem prowokatorem. Ja jestem agentem podwójnym - powiedział Adam.

 

Piotr poczuł się jeszcze bardziej zagubiony.

 

- Agentem podwójnym? Co to znaczy? - zapytał Piotr.

 

- To znaczy, że pracuję dla dwóch stron. Dla dziekana i dla... no wiesz... dla nich - powiedział Adam i spojrzał wokół, jakby się obawiał podsłuchu.

 

- Dla kogo? Dla kogo pracujesz? - dopytywał Piotr.

 

- Dla organizacji studenckiej walczącej o prawa studentów i przeciwko korupcji na uczelniach - powiedział Adam szeptem.

 

Piotr był zdumiony tym zwrotem akcji.

 

- Co? Jakiej organizacji? O czym ty mówisz? - pytał Piotr.

 

- Nie mogę ci tu o tym mówić. Jest za dużo ludzi. Musimy iść do bezpieczniejszego miejsca - powiedział Adam i złapał Piotra za rękę.

 

- Hej, puść mnie! Nie idę z tobą nigdzie! Nie ufam ci! - krzyknął Piotr i próbował się wyrywać.

 

- Proszę, zaufaj mi. To dla twojego dobra. Muszę ci wszystko wyjaśnić - błagał Adam.

 

W tym momencie na przystanku zatrzymał się autobus. Adam popchnął Piotra do środka i wsiadł za nim. Piotr próbował się wydostać, ale Adam trzymał go mocno.

 

- Puść mnie! Puść mnie! - krzyczał Piotr.

 

- Spokojnie, spokojnie. Nikt ci nic nie zrobi. Po prostu jedziemy do mojego mieszkania. Tam będziemy mogli porozmawiać - uspokajał go Adam.

 

- Nie chcę z tobą rozmawiać! Chcę wysiąść! - protestował Piotr.

 

- Nie możesz wysiąść. To za niebezpieczne. Musisz mi zaufać - powtarzał Adam.

 

Piotr nie wiedział, co robić. Czuł się oszołomiony i przerażony. Nie wiedział, komu wierzyć i co się dzieje. Nie wiedział, czy Adam mówi prawdę, czy kłamie. Nie wiedział, czy jest jego przyjacielem, czy wrogiem. Nie wiedział, czy jest ofiarą, czy sprawcą. Nie wiedział, co będzie dalej.

 

Adam patrzył na niego z troską i współczuciem. Wiedział, że zrobił mu krzywdę i że musi mu to wynagrodzić. Wiedział, że musi mu wyjaśnić wszystko i poprosić o przebaczenie. Wiedział, że musi mu pokazać, że jest po jego stronie i że chce mu pomóc. Wiedział, że musi mu powiedzieć prawdę.

 

Prawdę o tym, że to nagranie było sfałszowane i że nie wysłał go do dziekana.

 

Prawdę o tym, że to on podłożył fałszywe materiały do koperty i że chciał sprawdzić, czy Piotr się na nie skusi.

 

Prawdę o tym, że to on był szefem organizacji studenckiej i że prowadził tajną akcję przeciwko dziekanowi.

 

Prawdę o tym, że to on kochał Piotra i że chciał być z nim razem.

 

Prawdę o tym, że to wszystko było zagadką z kawiarni.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania