Stuletni Tydzień

Dzień 1

1 -20 lat

Tej nocy spojrzałem w lustro. Nic specjalnego tam nie zobaczyłem. Ot, zwykła szklana powierzchnia. Idealnie gładka, srebrzysta w padającym zza okna blasku księżyca. Jednak było w tym coś uroczego, pięknego. Odczułem czystą radość z faktu posiadanie tak cudownego przedmiotu, jakiś wewnętrzny duch poruszył me serce, ogromne podniecenie, jak zaczarowany poszedłem spać. We śnie nawiedzały mnie same piękne kształty, równe, gładkie, lśniące. Gdy poranne Słońce padło na moje oczy, wstałem i spojrzałem na ścianę. Nic tam nie było. Przeraziłem się, lecz po przetarciu powiek znów widziałem na ścianie lustro w pięknej, drewnianej ramie.

Siadałem do maszyny i znów wstawałem by popatrzeć choć przez chwilę na zwierciadło. Powoli czysta radość zmieniała się w poważny fakt posiadania cennego przedmiotu. Rozumiałem jego wartość i chwaliłem to...

 

Dzień 2

21 -40 lat

Kolejnej nocy usłyszałem szmer. Nie wiedzieć czemu zerwałem się i spojrzałem na lustro, było całe. Jeszcze kolejny odgłos i wszystko było jak dawniej. Jednak cały czas odczuwałem dziwny, wewnętrzny niepokój. Miałem ochotę zdjąć ze ściany przedmiot i położyć obok siebie. Nie zrobiłem tego, uważając to za paranoję. Zawinąłem się w koc i spałem dalej.

Rankiem poczułem coś leżącego obok mnie. Dotknąłem ręką TEGO czegoś. Trup! Czułem jak moja dłoń spływa po rozkładającym się torsie, dotyka łysej czaszki i czuje wgłębienia w pustych oczodołach. Zerwałem się szybko, oderwałem z przerażeniem rękę. Obok mnie leżało lustro...

 

Dzień 3

41 – 60 lat

Zamknąłem drzwi na zamek, zamknąłem okna, tłumacząc sobie, że to dopiero wczesna wiosna. Nie ma po co wpuszczać chłodu do mieszkania. Jednak czułem, że kieruje mną coś więcej niż zwykłe odruchy. Coś co nie opuszczało mojej głowy mimo iż nie wiedziałem co to. Czy oplatał mnie już obłęd? Jeśli tak to obłęd jest naprawdę straszny. Chodziłem po domu. Sprawdzałem czy okna są na pewno domknięte, czy nikt nie stuka do drzwi. A może zostawiłem włączony gaz i wywołam pożar, lub nie zakręciłem wody w łazience i zaleję ją razem z całym mieszkaniem.

Opadłem w końcu zmęczony na krzesło, jednaka nie czułem ulgi, ani trochę. I wnet zrozumiałem. Lustro! Wybiegłem z pokoju, przebiegłem mieszkanie. I nagle...

Zwierciadło wisiało na drzwiach mojego domu. Musiałem je zostawić kiedy zamykałem drzwi. Ale coś mi nie pasowało. Gdy je podnosiłem zadzwonił domofon. Nie odebrałem. Poszedłem z moim skarbem. Nikt nie pukał ponownie. Nastała cisza. Przerwał ja tylko cichy szelest. Z pod drzwi wysunęła się mała, pogięta karteczka. Widniał na niej napis „skońćz s tym”.

 

Dzień 4

61 – 70 lat

Okna zabezpieczone! Deski mocno przybite gwoździami. Drzwi zamknięte na trzy kłódki. Gaz odcięty. Woda odpompowana. Słychać jedynie samochody przejeżdżające za oknem. Ale i ten dźwięk napawa mnie niepokojem. Złodziej nie musi chodzić piechotą. Lustro jest zagrożone. Właśnie. A gdzie ono jest!?

 

Dzień 5

71 – 80 lat

Po długich poszukiwaniach znalazłem je przy stole, stojące na krześle w półmroku. I wtem odpiła się w nim twarz. Straszna, odpadająca skóra, gnijące zęby, puste oczy. Cofnąłem się i upadłem. Potem nic już nie widziałem. Czy ja nie żyję?

 

Dzień 6

81 – 95 lat

Nie! Nie! Nie! Straciłem je! Gdzie ono jest! Proszę! Błagam! Muszę je znaleźć. Gdy tylko odzyskałem przytomność rzuciłem się w poszukiwania. Zerwałem deski. Otworzyłem kłódki wybiegłem na ulice krzycząc. Wróciłem do mieszkania. Fiasko!

I wtem wdepnąłem w coś. Odczułem ból większy niż nóż wbity w serce. MOJE LUSTRO ZNISZCZONE! Nie! Więcej nie dam rady. To był mój skarb! Zabiłem go! Straciłem! I nagle zrozumiałem co muszę zrobić. Podniosłem odłamek szkła.

 

Dzień 7

95 – 100 lat

Po szyi ścieka mi krew. Już niedługo zginę. Nie mam już po co żyć. Nie... ni... niee... mo... gęę...ę...

 

Wieczność

Martwy mężczyzna leży na podłodze. Tuż przy zbitym lustrze, od dwóch dni. Nie ma znajomych, krewnych, przyjaciół. Minął tydzień, drugi, trzeci. Krew splamiła stłuczoną taflę. Ta powoli zrasta się, rysy znikają. Zwierciadło podnosi się i upada wprost na głowę człowieka. Ciało powoli niknie i niknie. W końcu zostały jedynie ubrania...

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Józef Kemilk dwa lata temu
    Ciekawe, błędy nieco psują wrażenie.
    Pozdr

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania