Stylista #1
Leon jest tłumaczem książek, jednym ze specjalistów skandynawskiej literatury.
Od kiedy kryminał, zwłaszcza rodem ze Szwecji stał się liderem gatunku, nie ma odpoczynku a co za tym idzie również powodów do narzekań na brak gotówki.
Niestety, dwa lata temu w wypadku samochodowym stracił żonę a sam został sparaliżowany od pasa w dół.
Wszystkie obowiązki zawodowe pozostały po staremu, czyli w jego gabinecie.
Musiał tylko zatrudnić sekretarkę, pielęgniarkę, wykonawcę poleceń, lokaja, pokojówkę, kucharza, szofera i to w jednej osobie.
Nie zniósłby widoku innej kobiety kręcącej się po kuchni, czy biorącej prysznic w jego łazience, którą dzielił z Aliną, jego żoną. A że ta osoba musiała z nim zamieszkać zlecił agencji znalezienie mężczyzny z powyższymi kwalifikacjami.
Pierwszy okazał się zaradny, ogarnięty i spędził blisko dziewięć miesięcy.
Po tym okresie znalazł pracę z perspektywami a przede wszystkim kupił mieszkanie i mimo dobrze opłacanego zajęcia odszedł.
Drugi to wieczny roztrzepaniec ze słuchawkami przy uszach, po trzech miesiącach niepełnosprawny sam zrezygnował z drażniącego widok mężczyzny.
Trzecim przysłanym przez agencję, okazał się Andrzej, dwudziestopięciolatek, którego właściciel traktował przez dłuższy okres z rezerwą. Choć musiał przyznać, że nie mógł mu niczego zarzucić a swoje obowiązki spełniał w taki sposób, że Kuryło musiałby być złośliwy jak małpa i wymienić drobnostki. Nie narzucał się, nie patrzył z politowaniem ani nie próbował pocieszać.
W ogóle nie podejmował rozmowy nie zagadnięty.
Taki stan rzeczy mu odpowiadał, nie chciał odwiedzin, rozmów na siłę, krępujących spojrzeń, załamywania rąk ze strony rodziny, znajomych czy przedstawicieli wydawców książek.
Andrzej był idealnym antidotum na jego stan.
Dziwnym dla niego był jednak fakt, że jak każdemu należały się jego asystentowi godziny tylko i wyłącznie dla niego, a które jak tłumacz zauważył nie zostawały praktycznie wykorzystywane.
Gdzieś tak po pół roku bezdzietny pięćdziesięciolatek nie wytrzymał i zasugerował Andrzejowi, że jako młody miał swoje potrzeby i jeśli ma ochotę to nie widzi przeszkód w tym by odwiedzała go kobieta.
Andrzej pierwszy raz się zdenerwował i zdecydowanie odmówił:
- To Panie Leonie jest wykluczone i wolałbym nie poruszać tematu kobiet.
Po upływie roku tłumacz powoli wracał do świata w którym był spełnionym człowiekiem do momentu tragicznej śmierci współmałżonki. Nie mógł w nieskończoność odmawiać wizyt rodziny, zresztą zaczęła mu doskwierać samotność a i ciekawość, co też w najbliższej rodzinie za nowinki ujrzały światło dzienne. W końcu wiadomo, że dom to nie kościół i zawsze znajdzie się powód do utyskiwań, narzekań, no mówiąc kolokwialnie - niema rosołu bez morderstwa.
W jedną z sobót zapowiedziała się chrześnica Asia z narzeczonym, by zaprosić na ślub. Leon postanowił poprosić znajomą z firmy by załatwiła kogoś, kto przygotuje mały poczęstunek, ale Andrzej kategorycznie się sprzeciwił, że sam upiecze ciasto i skromny posiłek zapewniając gospodarza, że będzie zadowolony.
Tak też się stało ku ogólnemu zadowoleniu i gości i samego Kuryły.
I w zasadzie można by było zapomnieć o tym spotkaniu, gdyby nie następstwa jakie spowodował. Już w trakcie wizyty stylista zauważył, że chrześnica po serdecznym powitaniu i radości wymalowanej świetlaną przyszłością jaką obiecuje fakt zakochania, posmutniała jakby otrzymała nagle złą wiadomość.
A stało się tak w momencie, gdy poprosił Andrzeja by podał do stołu,
wcześniej przedstawiając swoim gościom. Mająca prawie dwadzieścia trzy lata dziewczyna straciła zainteresowanie rozmową i z nieustającym zainteresowaniem spoglądała w kierunku kuchni.
Wujek zapytał kilka razy czy aby jest wszystko w porządku, czy coś się stało ale Asia z wymuszonym uśmiechem wymówiła się stresem związanym z przygotowaniami do ślubu.
Gdy wychodziła nachyliła i szepnęła Leonowi:
- "Muszę z tobą poważnie porozmawiać"
Stylista próbował ją zatrzymać i spytać, co też się stało ale ta wskoczyła do auta i powiedziała, że musi coś sprawdzić i zadzwoni jutro wieczorem.
Poruszony takim stanem rzeczy nie mógł się skupić na pracy i podzielił się swymi rozterkami ze swym opiekunem.
Ten ku zaskoczeniu tłumacza powiedział, że potrzebuje wyjechać na kilka dni. Zapytany czemu tak nagle odparł:
- " Zawsze jest coś, co samo przypomni o sobie"
Komentarze (35)
Pozdrawiam miło
I tak już mocno się naraziłam , a nie chciałabym żeby widział we mnie kogoś , kto ma tylko pretensje.
Jeśli jesteś odważny to możesz to zrobić.
Pozdrawiam
Ale ja z przekory będę Ci życzył dobrze, więc:
Miłego dnia, nie Ci się wiedzie, cokolwiek będziesz dziś robić.
"Po tym okresie znalazł pracę z perspektywami a przede wszystkim kupił mieszkanie i mimo dobrze opłacanego zajęcia odszedł."
Przed "a" przecinek, dość dużo w tekście tych przecinków brak, ale skoro uważasz, że to nie wadzi, niech tak zostanie, to Twój tekst i Twoja wizytówka. Kigja pisuje prozę, stąd moja propozycja, mogłaby styl troszkę podszlifować, zatem to żadna napaść na Ciebie, Kigja jednak wycofała się rakiem i ja już wiem dlaczego.
Też Ci życzę dobrego dzionka ?
Wiem jak piszę, że robię błędy, często szyk zdania uniemożliwia dokładne sprecyzowanie o kogo chodzi i jaką czynność wykonał. I mnóstwo innych, które tylko brak czasu nie pozwala na wymienienie. I nie mam żadnego problemu by mi je wypominać, w końcu o to tu chodzi to portal literacki.
Ale życzyłbym sobie by ten wpis był jak powyższy. Gdzie zaznaczyłaś zdanie przekazałaś mi istotną informację, że aby ewentualnie Cię zainteresować czcionką to muszę się przyłożyć do wygładzenia tekstu.
Przyjąłbym do wiadomości, odpisał i po problemie.
Ale wiesz z czym mam problem?
Może uznasz to za fanaberię albo przewrażliwienie, ale jeśli ja bym pierwszy raz wszedł pod Twój tekst, to mój komentarz byłby skierowany do Ciebie.
Nie pozwoliłbym sobie na wycieczkę by zwrócić uwagę, że coś mi nie pasuje i lekceważąc piszącego przekazałbym swoje obiekcje komentującemu.
Szanuję takich ludzi, co jak coś robią to starają się by to dojść do perfekcji więc rozumiem Twoje stanowisko, że razi Cię taki brak przecinków, a wręcz może czytasz dla takiej przyjemności nie skupiając się na fabule, temacie.
Masz takie prawo.
A tak na marginesie.
Ja zawsze powtarzam, że tu jest miejsce na zabawę, nasze pisanie to odskocznia i nie bez kozery jest to portal amatorski. Tu nikt nie jest wirtuozem pióra i nie należy aż tak szczegółowo się zagłębiać. Przyjemniej jest gdy się ktoś wypowie o historii jaka piszący wymyślił, zapyta o genezę, albo wpisze własne przemyślenia.
Ale to takie moje marzenia, nikt tego nie robi a ja po kilku próbach zrezygnowałem z takiego komentowania po lakonicznym odzewie.
Wywaliłem swoje żale.
Przepraszam jeśli byłem mało taktowny i za bardzo bezpośredni w swoich roszczeniach.
Udanego dnia.
Lubię podczytywać prozę, nie mam na tyle czasu, żeby nad każdym tekstem się pochylić i służyć za korektora albo redaktora, zresztą nie posiadłam takich uprawnień ani umiejętności.
Amotorsko nie oznacza byle jak, od amatorszczyzny do prefesjonalizmu, zatem na początek stronka, która Ci pomoże w interpunkcji:
https://www.ortograf.pl/
Jest też o stylu, błędach gramatycznych i innych takich, bez urazy ?
Pozdrawiam
Pozdrawiam
Ja już trzy albo cztery pomysły , jednak poczekam na rozwinięcie tematu.
Pozdrawiam z uśmiechem Robercie
I już mi pomogłaś, dzięki tym przypuszczeniom wiem co mam wykluczyć by nie było sztampowo.
Dziękuje
Miłego dnia
Na pasku narzędzi klikasz w - sprawdzanie pisowni, zaznacza na żółto, klikasz w zaznaczone i pojawia się wyjaśnienie.
Lubię podczytywać prozę, nie mam na tyle czasu, żeby nad każdym tekstem się pochylić i służyć za korektora albo redaktora, zresztą nie posiadłam takich uprawnień ani umiejętności.
Ja tym bardziej nie czuję się na siłach , żeby przybierać rolę krytyka.
Pozdrawiam
Szpilka 2 miesiące temu
Kerim, bardzo ciekawie opisane i z dużą dozą autentyczności ??
Widzę, że Akwadar sympatią Cię nie darzy, zaś Harem wiadomo, tylko czeka kogo by tu umniejszyć, a ja powiem tak: też strzelam babole interpunkcyjne. Wierszowanie nie wymaga takiej precyzji interpunkcyjnej jak proza, piszę intuicyjnie, nie chce mi się powtarzać tych wszystkich regułek i regułeczek. Czy to usprawiedliwienie? Nie, nie każdy filologię ukończył, żeby pisać perfekcyjnie, a po innych kierunkach sadzi się błędasy i już, i to żadna zbrodnia, no chyba że ktoś genialny i ma fotograficzną pamięć
I
Oj, Harem, odnoszę wrażenie, jakbyś tylko czyhał, żeby kogoś umniejszyć, niestety nie wystarczy zmiana ubranka, pamiętaj o tym ?
A Autor tego tekstu już nie? Żenada hahah
Ponad 20 komentarzy z tego tylko jeden odniósł się do historii opowieści.
Kilka do interpunkcji, gdzie, co i jak a reszta to pokazywanie wyższosci swego zdania nad przedmówcą
Ciao i dobrego dzionka ?
Ciao i dobrego dzionka ?
Nie, jak mnie wciągnie historia to nie zważam na to i na odwrót, piekna forma mnie nie skusi jeśli treść wionie nudą.
A jak widać nie ma wielu chętnych, którzy by byli zainteresowani dalszymi losami owego meżczyzny
Zdrowia i słońca bo u mnie wciąż go nie ma
Pozdrawiam
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania