SULLA [droubble]
Lucjusz Sulla stał w namiocie i podziwiał się w świeżo wypolerowanym zwierciadle. Obok stał adiutant i patrzył razem z nim.
— Puk, puk — usłyszeli. Mówiono, gdyż w szmacianym namiocie nie było w co pukać, a wchodzić bez pukania był zakaz.
— Wejść.
Wszedł listonosz z poleconym.
— Mam priorytet do... Szanownego Pana Sulli. — Przyjrzał się kopercie, chrząknął. — Czy zastałem pana Sullę? — Uniósł brwi w niemym geście zapytania.
— Ja jestem Sulla. Lucjusz — rzekł, wyciągając rękę po list.
Listonosz zmierzył go wzrokiem.
— Aha. Jakiś dowodzik? — Sulla popatrzył na niego, jakby wyrosła mu fasola na czole. — Tu pisze: Do rąk własnych. Awizuję. — I zanim Sulla i Gnejusz zdążyli cokolwiek powiedzieć, listonosz już wyszedł. Gnejusz przeczytał papierek i odłożył na stolik.
— Mamy czternaście dni na odbiór.
Sulla spojrzał na płócienne wyjście z namiotu, westchnął i wrócił wzrokiem do zwierciadła.
— Co mówiłeś, Gnejuszu? — Zatrzepotał rzęsami.
— Kiedy?
— No, zanim ten plebejusz narobił zamieszania. — Sulla machnął ręką w kierunku awiza.
— Mówiłem, że do twarzy ci w tej sukience, Hortensjo — odparł tamten i przyciągnął Sullę do siebie.
Gdy skończyli, Lucjusz wydał rozkaz: złapać listonosza i dla przykładu stracić. Za jawny brak szacunku do władzy.
List okazał się być jakąś pierdołą o pożarze. Nikogo nie obchodziło, że Rzym płonie. Kiedy nie płonął?
Komentarze (17)
Dałam 5 :)
Pozdrawiam :)
Dzięki za wizytkę, cieszę się, że Ci się podobało :)
Pozdroski! :)
Takie to to "lekkie", luźne, nie nadęte. Lubiem.
Historia Haka też spoczi i nie wiem, które wyżej, gdyby co. Jak będę wracał i jakieś literackie draby wyskoczą, przekrzykując się gromko przez się: Gadyj, co lepsze z Terriblowych ostatnich, bo cię ubijem - nie wiem, co im odrzeknę.
Hmmm...
Pozwolę sobie również na drobną dygresję odnośnie komentarza Pana Canulas'a: fragment o "jakiś literackich drabach" co to niby mieliby go napaść i zmusić go wyrażenia swej opinii – przezacny w swej genezie. Jednakoż konstatuję, iż obawiać się Pan nie musisz zbytnio i ze spokojem kontemplować teksty Terriblowe możesz, bo o "draby literackie" dziś cholernie ciężko ;))
Pozdrowionka :))
Pozdrawiam w imieniu swoim i Terribla.
Pazdrawljaju ;))
Olśniewające plecionki.
Wplatać, przeplatać, zaplatać nowatorszczyzny.
I like it.
Please moore.
Pozdrawiam i 5 zostawiam
Mogę dać radę - nie spinaj się bardzo, tylko trochę... Tyle, żeby napisać :)
Mogę dać radę - nie spinaj się bardzo, tylko trochę... Tyle, żeby napisać :)
"Listonosz zmierzył go wzrokiem.
- Aha. Jakiś dowodzik? - Sulla popatrzył na niego, jakby wyrosła mu fasola na czole. - Tu pisze: Do rąk własnych. Awizuję. - I zanim Sulla i Gnejusz zdążyli cokolwiek powiedzieć, listonosz już wyszedł. Gnejusz przeczytał papierek i odłożył na stolik." - tu się zamieszanie w zapisie poczyniło okrutne, oj, okrutne.
Ale zacność zakończenia sprawiła, IŻ zapis nie miał żadnego znaczenia. Bo koncept miałeś po byku. To nie jakaś tam jedna pointa, to cały szereg point.
Pozdrawiak ;)
Wielkie dzięki za komentarz, wizytex i w ogóle :)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania