Świadomość, nieświadomość... czort wie co lepsze
Przy ogrodzeniu zebrała się duża grupa ludzi. Ojcowie brali dzieci na ręce. Młodzież robiła foty, trzymając telefony ponad głowami. Kobiety, opierając się o ogrodzenie, jak baletnice stawały na palcach stóp. Wysocy stali wyprostowani, czerpiąc korzyści ze swojego wzrostu. Niscy podskakiwali za plecami wysokich, wystawiając co jakiś czas głowę ponad ich ramiona. Wszyscy z zebranych, bez względu na wiek, płeć, wagę i wzrost, byli oczarowani bujającym się w miejscu słoniem. Uciechy było niemniej od niezrozumienia. Patrząc na "przedstawienie", przyszły mi na myśl, słowa Kierkegaard o pożarze w teatrze. Pomyślałem głupcy, ale tak naprawdę, wolałbym nie wiedzieć, zarówno o końcu świata, jak i o przyczynie kiwania się słoni z nogi na nogę.
Komentarze (17)
- O Boże! Co ten Putin wyprawia. Marian ciebie to nie interesuje?
- Halina każdy kij ma dwa końce.
- Ale co, że ty się nie przejmujesz, a ja się przejmuję, że jedność — taka metafora?
- Niezupełnie.
- Jeszcze dojdzie do wojny atomowej, zobaczysz.
- I bardzo dobrze. Po wojnie powstanie nowe człowieczeństwo. Sprawiedliwsze, nie takie jak mamy obecnie.
- Marian co ty mówisz! Czy ty już kompletnie zgłupiałeś od tych książek?! Albo odwołasz to, albo się do ciebie... Przecież jak dojdzie do wojny atomowej, to nic z nas nie zostanie. Ja chce żyć, latać na wakacje, oglądać ładne filmy, robić zakupy itd.
- Halinko, egoizm przez ciebie przemawia.
- Marian jaki egoizm, o czym ty mówisz. Marian odpowiesz mi... Marian! Jaki egoizm?
- Odpowiedź na to pytanie, jest zawarta w przestrzeni, pomiędzy konającym dzieckiem a sępem czekającym na jego śmierć.
- Marian mów po ludzku, nie jesteś na portalu poetyckim, żeby mi wciskać tę indiańską gadkę.
- Halinko, jak ten świat ma tak wyglądać to lepiej, żeby nie istniał. Mówiąc krótko: żeby uchronić innych przed cierpieniem, zrezygnowałbym ze swojej przyjemności życia.
Marian, nie ufam ci.
Czytałem kiedyś, że delfiny, które używają sonaru do określenia położenia i "oglądania" otoczenia, żyjąc w niewoli, w basenie, gdzie fale dźwiękowe nie mają przeszkód i mogą się odbijać bardzo długo tam i z powrotem, delfiny dostają szału. To tak jak byśmy mieli własne migoczące latareczki i ktoś nas zamknął w lustrzanym pomieszczeniu, przytrzymując oczy szeroko otwarte. Żeby były zdolne w takim stanie do "tańczenia" przed publicznością dostają ogromne dawki środków uspokajające.
To jest dopiero SKURWYSYŃSTWO. Jesteśmy POPIERDOLONYM gatunkiem.
Ale zobacz jak się wszyscy cieszą przy popcornie i coli... Jest jeden odcinek Black Mirror jak murzynkę gonią po mieście z telefonami.
ZOO...
Generalnie uważam, że nie powinno być takich miejsc, ale ... na dzień dzisiejszy są gatunki, które żyją tylko w ogrodach zoologicznych i przypuszczalnie nie miałyby szansy przetrwać na wolności. Paradoksalnie zoo staram się odwiedzać w miarę często, bo jestem zdania, że ponieważ niektórych zwierzaków nie da się oddać naturze trzeba je jakoś utrzymywać. Na zasadzie skoro już je pozamykaliśmy to trzeba odpowiedzialnie wykładać pieniądze, żeby miały za co żyć.
wygląda trochę jak choroba sieroca. ..
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania