Świadomy masochizm

Często mówimy o sobie że jesteśmy kowalami własnego losu ale czy na pewno?

Jakby się głębiej zastanowić to stwierdzenie jest bardziej zakłamane niż może nam się wydawać na pierwszy rzut oka.

Paroma z naszych podstawowych celów w życiu jest bycie szczęśliwym, posiadanie drugiej połówki czy chociażby jednego prawdziwego przyjaciela.

Teoretycznie w byciu szczęśliwym nie ma nic skomplikowanego, potrzeba nam raptem szczerych chęci do działania i realizacji naszych marzeń, a jednak kiedy dopada nas wieczorny nastrój, same z siebie napadają nas przytłaczające wspomnienia lub okrutne wizje które nigdy nie miały miejsca i nagle całe nasze szczęście ulatuje wraz z deszczem za oknem.

Znalezienie punktu adoracji jest już nieco bardziej skomplikowane, ten nie ponieważ jest dla mnie za niski, tamta ma rude włosy, a ja wolę brunetki do tego jest dla mnie chamska i opryskliwa. W końcu znajdzie się taka która jest idealna, pogodna, z poczuciem humoru i znamy się już dłuższy czas. Wszystko było by pięknie gdyby nie fakt że mój ideał ma kogoś blisko od dwóch lat... Ale jednak będę przy niej bo czuję się szczęśliwy i bezpieczny , a przy jej chłopaku będę udawał że wszystko jest w porządku, a tak naprawdę to myślę że jest straszny i mocno nieodpowiedzialny przez co jestem tylko w środku rozdarty.

Natomiast szukanie przyjaciela to rosyjska ruletka. Codziennie spotykamy różne osoby czy to w szkole, w internecie no po prostu wszędzie i nie wiemy czy kolega z ławki to akurat on, a może ta dziewczyna z piekarni która zawsze się mile uśmiecha. Wybór jest ogromny i nie powinno być większego problemu, a praktycznie nie wiesz czy Dominik jest wobec Ciebie szczery i taki sympatyczny czy jednak chce Cię wykorzystywać jak Przemek kiedy uczyliście się jeszcze razem na uczelni i jak będziesz w potrzebie to czy Dominik Cię nie wyśmieje i nie pójdzie we własnym kierunku.

A teraz kiedy już opisaliśmy codzienne sytuacje i wiemy jak często nasza głowa płata nam figle i serwuje nam myśli inne niż tego oczekujemy to czy dalej jesteśmy kowalami własnego losu czy może ofiarami własnego umysłu?

Średnia ocena: 4.5  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • cos_ci_opowiem 26.10.2021
    To o kowalu własnego losu to chyba najgłupsze przysłowie, jakie istnieje. Przysłowia mądrością narodów, to już wiadomo, dlaczego w Polsce wygrywa PiS. xD
  • Bajkopisarz 26.10.2021
    jest wobec Ciebie szczery i taki sympatyczny czy jednak chce Cię
    Nie ma uzasadnienia dla pisania zaimków wielką litera w tych miejscach.

    Jeśli przyjmiemy, że wolność jednego kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność drugiego, to dostaniemy odpowiedź na pytanie, czy jesteśmy kowalami swego losu. Tak, bo swego losu, jako istoty samotnej i jedynej na świecie to owszem. Nie, bo nasz los zbyt często przeplata się z drogami innych ludzi, którzy absolutnie nie są zainteresowani nami. Póki grasz tylko na siebie, możesz. Jak zaczynasz grać z innymi – nie możesz.
    Owszem, są pewne triki i sztuczki, na przykład możesz mieć mnóstwo pieniędzy i wtedy inni chętnie nagną się do twojej woli. Jednak trzeba pamiętać, że to będzie pozór, teatrzyk, opłacone zachowanie, a nie szczerość.
  • Agata Durka 27.10.2021
    Zacznę ja, bo kto się odważy?
    Powiedzieć wprost prawdę znaną.
    Tylu przyjaciół i rodziny odeszło.
    Co mi zostało?
    Taka odpowiedź.
    Kowalem nie własnego jestem losu.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania