Świat zamknięty (drabble)

Za szybą motyle skrzydła ugrzęzły we krwi. Obrysowane czarną kreską udają zabawę ze światłem. Już nie usłyszymy ich trzepotu. A przecież śmierć za życia, to nie życie po śmierci.

Krzyż na drogę. Kolana na groch.

Wiem, że nie odlecisz, a ja nie przejdę. Mogę jedynie rysować serca, chuchając na szkło i czekać na zmierzch by zburzył fasady. Wezmę cię wtedy za rękę i powiem, że ogon to nic złego i nie przeszkadza w lataniu tak jak skrzydła w chodzeniu, i że kraty to nie dom.

Wschód jednak nadchodzi, a ty robisz znak krzyża, wchodząc do celi.

Jakaż krótka to podróż.

Średnia ocena: 4.8  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (14)

  • Dekaos Dondi dwa lata temu
    Justyska↔Miło Cię widzieć, po czasie, co przeminął:)↔Właśnie. Ogon nie przeszkadza. Czasami nawet wyznacza kierunek, gdzie kraty nagle ze "styropianu" Można je przeszybować. Chociaż krótka podróż, to może być nieskończona. A tym bardziej, chciana, gdzie drzwi otwarte, a futryny już nie ranią:)↔Takie skojarzenie me:)↔Pozdrawiam?:)
  • Justyska dwa lata temu
    Witaj DD:) jak zawsze z przyjemnością przeczytałam splot Twoich myśli. Dziekuję:)
  • Anonim dwa lata temu
    Justyśka! Wszelki duch!
    Ja to widze tak, że tylko kara może w obecnym świecie nakreślić prawdziwą winę, bo dzis ludzie tak próbuja zrzucać winę własną, że ta jest "Obrysowana czarną kreską udają zabawę".
    A umierając, nie da się nadal zabawiać.
    Tak to poczułem.

    Pozdrość.
  • Justyska dwa lata temu
    Witaj Antoni, dziękuję za wizytę i ciekawe przemyślenia. To prawda, że przypisywanie innym winy jest łatwe...
    Pozdrawiam!
  • Anonim dwa lata temu
    Justyska
    Miło Cie widzieć po tak długiej przerwie. Nie zapomnę Twojego maratonu codziennych drabbli.
    ps. A wystarczy spojrzeć na sieczkę, która się leje: wszędzie mówią, że całe Twoje nieszczęście to wina innych... Ale nie o tym, nie o tym.
    Pozdrawiam
  • Wrotycz dwa lata temu
    Dosłownie... to wybór życia zakonnego przez uduchowionego adresata tekstu, odrzucenie relacji z narratorką.
    Ciekawy ten ogon i niemożność chodzenia ze skrzydłami.
    Dobre drabelek!
  • Justyska dwa lata temu
    Witaj Wrotycz, Twoja interpretacja jest taka na jaką liczyłam. :) ogon i skrzydła to tylko próba pokazania, że w każdym z nas jest trochę dobra i zła, ale na tym polega życie.
    Pozdrawiam i dziękuję!
  • Wrotycz dwa lata temu
    Justyska, no tak, skrzydła mają uduchowiony kontekst.
    Ogon też (czart), ale to duchowość z piekła rodem.
    Pozdrawiam :)
  • 00.00 dwa lata temu
    Wchodzenie do celi więziennej. Ktoś coś zrobił, za co teraz pokutuje. A może nie, może to rodzaj piekła.
    Nie do końca jest jasne dla mnie, natomiast motyle we wkrwi są zabujcze.
  • Justyska dwa lata temu
    Hej, chyba rodzaj piekła na własne życzenie.
    Dziękuję i pozdrawiam!
  • Tjeri dwa lata temu
    Piękne poetyckie drabble, które podziwiam zarówno na poziomie całości konstrukcji jak i na poziomie zdania.
    "A przecież śmierć za życia, to nie życie po śmierci." — bolesne.
    Interpretacyjnie najbardziej podoba mi się wizja Wrotycz. I najwięcej mi do niej pasuje. Najwięcej, ale nie wszystko. Bo to: "Za szybą motyle skrzydła ugrzęzły we krwi." już nie.
    Może to jakieś bardziej metaforyczne uwięzienie? Jakieś uzależnienia, jakieś wewnętrzne spętania.
    Fakt, że nie potrafię rozgryźć tekstu, nie przeszkadza mi się nim zachwycać. Piękne pisanie.
  • Justyska dwa lata temu
    Witaj Tjeri, dziękuję za dobre słowo. Faktycznie Wrotycz trafiła z interpretacja w moje intencje. Fragment o motylach w moim wyobrażeniu miał być dwuwymiarowy. Z jednej strony zwyczajnie wizualny, bo motyle skrzydła kojarzą mi się z witrażami, a z drugiej strony życie pięknego motyla jest krótkie, a tu jeszcze skrócone w imię wątpliwego piękna.

    Pozdrawiam!
  • Trzy Cztery dwa lata temu
    "Już nie usłyszymy ich trzepotu". Może lepiej: "Już nie zobaczymy ich lotu" - ?
    Nie zdarzyło mi się nigdy usłyszeć trzepotu skrzydeł motyla.
    Podoba mi się "zmierzch burzący fasady". Ciemniejący dzień rzeczywiście sprawia wrażenie, że mury miękną, świat się rozpływa w szarości, i - jak tu - wydaje się, że giną wszelkie bariery. Nawet między jawą a snem.
  • Justyska dwa lata temu
    Hej, dzieki za odwiedziny i ciekawa podpowiedz. Jednak w trzepocie skrzydeł, którego oczywiście nie słyszymy, jest jakaś tajemnica, coś co nam umyka, dlatego zostawię jak jest, ale Twoja wersja też byłaby dobra.
    Pozdrawiam serdecznie!

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania