Świąteczne refleksje Mruczysława
Wigilia. Ludzie w amoku,
potykają się o własne kopyta,
krzyczą: ''Nie wchodź na stół, łapy precz od bombek''.
A ja?
Ja tylko testuję prawa fizyki.
I ich nerwy.
Oba trzymają się nieźle.
Co roku to samo:
wprowadzają do domu martwe drzewo,
ubierają w błyskotki,
a potem mają pretensje, że je rozbieram.
Logika level: człowiek.
Światełka.
Ach, te światełka.
Migoczą jak stado laserowych myszy,
prowokują, kuszą,
aż chce się sprawdzić, który kabel jest losem.
Zanim zdążą powiedzieć ''nie!'',
jedna żaróweczka już w zębach,
druga pod dywanem.
Nie wszystko da się zrozumieć,
niektóre rzeczy trzeba po prostu pogryść.
Kobieta wyje ''Cicha noc''.
Fałszuje jak sznur lampek po trzecim podłączeniu.
A jednak śpiewa z wiarą,
że jakiś dzieciak w sianie coś zmieni.
I może dobrze, że wierzy.
Bo gdyby nie to,
nie śmialiby się tak przy stole.
Ja wierzę w konkrety:
w paczkę pod choinką z napisem ''dla kota''.
To jest moja Ewangelia.
Z ilustracjami.
Opłatek.
Dzielą się sucharem, łzy w oczach.
Ja dostaję indyka.
Bez pytań, bez kazań.
To się nazywa szacun.
Gdy gasną światła,
wskakuję na sam czubek choinki.
Drzewo jęczy, bombki dzwonią
jak stado przerażonych dzwoneczków.
Siedzę tam.
Patrzę z góry.
Oni wciąż coś śpiewają, życzą, wierzą, marzą.
Ja?
Jestem spokojny.
Nie potrzebuję cudów.
Mam dziewięć żyć
i kaloryfer, który działa.
Gwiazda? Jaka gwiazda.
Ja jestem gwiazdą.
Świecę futrem.
I attitude.
Wesołych Świąt, dwunożni.
Niech wam się spełnią wasze życzenia.
Moje się spełniło:
girlanda leży pokonana,
a ja -
ja właśnie zgasiłem pół drzewka
jednym machnięciem ogona.
Mruczę.
Cicho, głęboko.
Niech wiedzą, kto tu naprawdę rządzi.
Nie amen.
Mruuu.
Komentarze (2)
Mruuu."
Święta z perspektywy kota. Bardzo fajny pomysł.
Ps. uwielbiam koty :)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania